Obchody pierwszomajowe stały się jednym z symboli epoki PRL. W jednym wszyscy są zgodni. W tym dniu zawsze była ładna pogoda. Jak na zamówienie. Dzień wcześniej organizowano w szkołach tzw. „capstrzyk” będący niejako przedsmakiem pierwszomajowego pochodu.
1 maja 2020 09:57Rolki krepy i listewki tworzyły kompozycję „miotły” tyle, że barwną. Trasa zawsze była ta sama. Ileż trudu kosztowało ówczesnych dekoratorów pracujących na zlecenie partyjnego aparatu doprowadzenie miasta do świątecznego wystroju. Niewybaczalne było nie wywieszenie akcentów pierwszomajowych na budynkach. Aby uniknąć tłumaczenia administratorzy jak dozorcy zawczasu pamiętali o tym. Nie mogli jednak zapomnieć o tym, by w święto 3 maja nadal powiewały. Nie życzyła sobie tego władza ludowa.
Idą zwarte szeregi ...
Sam udział w pochodzie miał swój prolog w macierzystym zakładzie pracy. Najczęściej aktywistom wręczano „szturmówki” portrety wielkich naszego kraju i obozu, oraz hasła, które w zależności od sytuacji politycznej na świecie brzmiały: „Amerykańscy imperialiści – ręce precz od Wietnamu” „Pozdrawiamy patriotów greckich” itp. Na Placu Bojowników PPR, gdzie znajdował się punkt zborny manifestantów zaczynały się podsumowania uczestników, kogo brakuje, kto komu oddał flagę, a kto zwyczajnie się ulotnił.

Ramię w ramię, bez względu na piastowane stanowisko i funkcję.
W zależności od branży zakładu pracy przed honorową trybuną defilowały lub jechały modele hal fabrycznych, wyroby rękodzieła ludowego, maszerowały kluby sportowe, przedstawiciele organizacji i stowarzyszeń. Wszystko to barwne kolorowe i rozradowane, tak jakby ten dzień należał do najszczęśliwszych w życiu. A przy trybunie honorowej orkiestra dwoiła się i troiła, aby ta manifestacja ludzi pracy na długo pozostała w pamięci maszerujących. Ale pochody były też dobrą okazją do spotkania dawno niewidzianych kolegów(w przypadku delegacji, czy emerytów) albo poczynienia nieprzewidzianych zakupów.
W tym dniu WSS, PSS, GS ze specjalnie przygotowanych straganów i samochodów sprzedawały cytryny, parówki, wędliny i słodycze. Pochody i całą otoczkę z tym związaną traktowano, jako rodzaj pikniku. Nierzadki to był widok, gdy po trudach pochodu w Parku Tysiąclecia siadano na kocu w gronie znajomych i raczono się piwem albo czymś mocniejszym, przed wieczorną zabawą ludową na pl. Jagiellońskim.
(red) fot. archiwum



CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie:
Portale internetowe
na jednym ze zdjec widac jak niesiony jest portret tego zbrodniarza stalina,czy wiadomo jest czesci wiadomej mieszkancow chojnic ilu chjniczan wyslal na sybir juz po zakonczeniu wojny,za to ze byli polakami
Mnie tam nikt nie groził ani w szkole ani później w pracy, zawsze wieczorem 1 maja byliśmy nawaleni i na placu Jagiellońskim na zabawie ludowej zarywało się laski pod winko i parówkę z samochodu.
Jestem szczęśliwcem że nigdy nie brałem w komunistycznych zachciankach rządu.Choć grożono nam oceną z zachowania w szkole a później w pracy różnymi rystrykcjami za brak udziału w tej ohydnej manifestacji. Pokazówka jak to PZPR potrafiła rządzić i zmuszać do pokazania siły narodu w takich idiotycznym wiecu. A na otarcie łez po pochodzie parówka bez kartek i bez całonocnej kolejki u rzeźnika.
TO BYŁO FAJNE RADOSNE ŚWIĘTO, bo większość miała gdzieś ideologię a była to okazja do spotkań nie tylko rodzinnych ale do wspólnego biesiadowania i zabawy, nie to co dziś, gdzie człowiek czlowiekowi wilkiem
Tak to było podłe ! Swięto ludzi pracy a zrobiono święto PZPR by uczcić komuchów
ohydne manifestacje? Ciekawe od czego tak ci się poprzestawiało pod kopułą? Może od propagandy fundowanej Polakom od ponad 30-stu lat przez solidaruchów?
i strzelało się z kramp w baloniki, i nikt nie chciał brac czerwonej szturmówki ze szkoły, kazdy ten czerwony badziew rzucał w kąt:)
Tego dnia po pochodzie szliśmy zawsze - wszystkie dzieci z sąsiedztwa na pyszną watę cukrową, którą można było się objadać do woli!!!!
Historia to naturalny czas naszego życia i nikt tego nie zmieni. Wspomnienia tamtych czasów jakie by one nie były, to wspmienia, to czas dziecinstwa, młodości . To czasy o których opowiadamy naszym dzieciom, wnukom. I na koniec.... To czasy gdzie człowiek człowiekowi był bratem. A dzisiaj........ Przeczytajcie swoje wpisy o może, powtarzam może zrozumiecie co mam na myśli.
Podpisuję się,tak było i jest
Boże, skąd się biorą takie barany jak ten co dokonał wpisu poniżej, bardzo fajne przypomnienie historii, mam 30 lat i nawet nie wiedziałem, jak się to odbywało, dzięki i pozdrawiam
to sie nie wypowiadaj jak nie wiesz i nie wyzywaj
Widze ze Chojnice.com tęsknią za słusznie minioną epoka!
Widzę, że niektórzy tesknią za ...rozumem, to jest artykuł z historii miasta i określanie, że portal tęskni za miniona epoką jest tak niedorzeczne jak wpis jakiegoś Janusza, który zna historię nawet tę najnowszą w stopniu zerowym, ale zero to jest i nim ciągle bedzie.
Ważne, że ty nie tęsknisz, lamusie!
Chojnicami rządzi były komunistyczny naczelnik miasta i przewodiczący TPPR, tóry jechał do Poronina szukać Lenina.
TY JESTEŚ OT TAK GŁUPI OD URODZENIA, CZY KTOŚ CI ZA TO PŁACI?