Rozmowa z wójtem Zbigniewem Szczepańskim o tegorocznej Szarży pod Krojantami. Czy jego zdaniem była ona udana? - Czy podsumowaliście już tegoroczną Szarżę pod Krojantami? Jak wypadała ona pana zdaniem?
5 września 2012 14:45- Czy podsumowaliście już tegoroczną Szarżę pod Krojantami? Jak wypadała ona pana zdaniem?
- Tuż po zakończeniu Szarży spotkaliśmy się na chwilę jako komitet organizacyjny i jesteśmy bardzo zadowoleni. Z reguły w większym gronie spotykamy się po miesiącu od Szarży, gdy opadną już wszystkie emocje i wówczas dyskutujemy i wyciągamy wnioski. Myślę, że ta uroczystość wyszła nam chyba najlepiej z dotychczasowych. Nie chcę powiedzieć, że była najlepiej zorganizowana, bo my się też cały czas uczymy. Pamiętajmy, że Szarżę tworzymy dużym wysiłkiem i małymi kosztami. Pracuje na to wszystko 500 osób – sołtysi, moi pracownicy, służby, wojsko i tego nie da się wycenić. Finansowo Szarża kosztuje nas około 200 tys. zł i jest to już produkt związany z gminą Chojnice. Z dużą satysfakcją przyjmuję informację, że w różnych rankingach Szarża jest drugą imprezą plenerową w Polsce. Największy sukces to są jednak tysiące ludzi z całej Polski na polu w Krojantach. W tym roku według wstępnych szacunków było około 20 tysięcy ludzi.
- Ja przyjechałem w tym roku na najważniejszy, kulminacyjny moment – główną inscenizację Szarży. Miała to być wisienka na torcie, jednak wyjeżdżałem rozczarowany.
- Słyszałem również tę opinie i to, że Szarża jest monotonia, że jest co roku to samo. Pewnych rzeczy nie da się zmienić, nie posadzimy Niemców na konie. Sama Szarża trwa 10 minut, więc już dawno ustaliliśmy, że oprócz widowiska muszą być dodatkowe elementy – pokaz koni, musztry paradnej, pokaz bryczek, efekty pirotechniczne i wybuchowe. Jeśli ktoś nie uczestniczył od początku uroczystości plenerowych to nie widział tych rzeczy i rekonstrukcji bitwy przygranicznej z 1939 roku, a było tam sporo efektów wybuchowych i to robiło wrażenie.
- Wszyscy chyba jednak spodziewali się, że najlepsze będzie na końcu. Po zakończeniu inscenizacji widziałem po ludziach, że stoją, że czekają, że mają nadzieję, że coś się jeszcze wydarzy, a był to koniec. Czegoś mi brakowało.
Elementem kulminacyjnym jest Szarża. Wzięło w niej udział aż 120 koni w biegu. W tym roku była mała zmiana, kilka koni padło z jeźdźcami, symbolizując zabitych ułanów. Powstało też o wiele większe miasteczko – ponad 60 podmiotów handlowało i prowadziło gastronomię. Warto dodać, że zapłacili za postawienie stoisk pięć razy więcej niż rok temu, gdy pobieraliśmy taką symboliczną opłatę. Pod Grunwaldem też jest tylko namiastka tej wielkiej historycznej bitwy. Chcemy tę imprezę organizować coraz lepszą, ale wszystko rozchodzi się też o pieniążki. Mamy już jednak pierwsze pomysły na zmiany w przyszłym roku.
Rozmawiał (olo)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
moze w koncu nasi by wygrali? a na powaznie czy w tym wszystkim nie zapomina sie o tych zolnierzch, ktorzy oddali zycie w walce bez szans? zamieniamy w festyn jedno z najsmutniejszych wydarzen w dziejach polski. jestesmy jedynym krajem na swiecie, gdzie swietuje sie rozpoczecie konflikow zbrojnych, a nie ich zakonczenie. nie mowi sie o bledach w dowodzeniu, korupcji i degrengoladzie owczesnej armii, nie pociagamy do choc symbolicznej odpowiedzialnosci, tych ktorzy podjeli decyzje o wyslaniu na smierc tysiecy ( powstanie warszawskie ) tak z innej strony- oby w przyszlosci mlodziez nie myslala, ze wojna byla polem dla bohaterstwa- a zapominala o strachu i cierpieniu narodu.
Tym razem piromany sie nie popisały był jeden efektowny bum ale też kilka nie wypaliło np domków i sztucznie podpalali niedopalone drewniaki
Master Yoda nie wie lepiej. Master Yoda wie najlepiej, Za długo w ten fotel już pierdzi.
Wojt wie lepiej. Jak komus mogło sie nie podobać skoro jemu sie podobało? Przepraszamy wojcie! Jesteśmy glupcami, po dłuższym zastanowieniu oswiadczamy, ze nam sie podobało! Przecież wójt nie może sie mylić!
I dobrze, bo koń w przeciwieństwie do motoru, jak nawali to i tak idzie dalej.
no tak to były stare motory a konie nowe świeże z biedronki.
Nie bez znaczenia jest zamaskowanie rury wydechowej konia, która w przeciwieństwie do motocykla emituje bardziej przyjazne gazy dla srodowiska.
super spostrzeżenie, ja dodałbym, że chociaż nie ma tłumika to i tak nieraz ciszej zawarczy od motoru.