Marek Szmaglinski, radny PiS w Radzie Miejskiej w Chojnicach był kolejnym gościem fundacji im. M. Fuhrmana, podczas cyklu spotkań "Kawiarenka obywatelska". Podczas dwugodzinnego spotkania w herbaciarni Kredenz poruszono wiele tematów.
23 lutego 2012 12:57Jednym z kluczowych była kwestia gospodarki mieszkaniowej miasta. - Moim zdaniem sytuacja jest katastrofalna, w zakresie zaspokajania potrzeb mieszkaniowych - ocenia radny. - Samorząd stracił szanse na stworzenie mieszkań socjalnych w dawnym biurowcu pozostałym po ChFM a tymczasem wiele chojnickich rodzin mieszka wręcz w slumsach. Najbardziej brakuje lokali socjalnych dla pojedynczych osób, tzw. "kawalerek"
Poruszono też sprawę dotyczącą działalności handlowej prowadzonej na Placu Piastowskim. - Dotychczas był tam duży stragan. Czy po przebudowie placu, pracujący tam ludzie stracą pracę? - pytał Jacek Studziński. - Obawiam się, że tak się stanie. Nie doszło do dialogu miedzy właścicielem stoiska a burmistrzem. W sferze projektowania nowego oblicza Placu Piastowskiego należałoby zostawić miejsce dla tego obiektu handlowego. Będę bronił tej sprawy.
Bardziej optymistycznie Szmaglinski oceniał poziom pomocy społecznej. - Jest wielu potrzebujących, ale jest też wiele placówek i instytucji, które działają prężnie i aktywnie - Środowiskowy Dom Samopomocy, Ośrodek Profilaktyki Rodzinnej. Ale są takie środowiska, które nie mają nawet swojego lokalu, choćby klub seniora czy Amazonki. Dyskusja dotyczyła też procesu prywatyzacji przedszkoli i zakresu kontroli samorządu nad niepublicznymi placówkami.
(ro)

CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie:
Portale internetowe
mam wrażenie że miasty nie specjalnie zależy na lokalach socjalnych za luzi z wyrokiem eksmisji miasto płaci odszkodowania ma szczęście ten kto otrzyma takie mieszkanie w ciągu 5-10 lat.W budynku którym ja mieszkam jest sobie Pan alkoholik, który z mieszkania zrobił melinę ciągle siedzi tam grono pijaków a że Pan mieszka na ostatnim piętrze to sikają na całej klatce wrzeszczą po nocach strach aby dzieci same chodziły do domu bo ów Pan bardzo agresywny i nigdy trzeźwy zgłaszamy te fakty do właścicielki ta bezradnie rozkłada ręce bo nic nie może zrobić interwencje policji Pan kompletnie zlewa a miasto lokalu nie da bo nie ma więc Pan dalej sobie rządzi i wszystko niszczy a my boimy się wieczorem z domów wyjśc.
Na metalowcu nikt oficjalnie nie zezwolił na budowanie domków jednorodzinnych. Po prostu ktoś złamał prawo stawiając za dużą "altankę" nikt tego nie zgłosił, inspektor nadzoru nie chciał tego procederu widzieć a dopóki nikt mu nie zgłosił to był teoretycznie czysty i nie musiał działać. Burmistrz meldował ludzi w ogródkach działkowych i mógł się domyślać, że cała rodzina może się nie zmieścić w jednej małej altance i się zainteresować gdzie meldowany ma zamiar mieszkać. Ale on na pewno się domyślał i meldował bo to kolejny podatnik do worka a że nie zgłosił komu trzeba to kto mu udowodni że on coś wiedział. Tylko, że burmistrz mieszka w Charzykowych i doskonale codziennie widzi te pobudowane domy na działkach.
budowanie domow na dzialkach rod moze jest nie legalne ale czy to jest wyjscie burzenie domow ktos kiedys na to zezwolil czy moze odpowiednie opodatkowanie takiego nadmetrazu trzeba znalesc wyjscie z sytuacji bo ci ludzie przyjda po mieszkania do miasta i to bedzie duzy problem
I kto wyraził zgodę na budowę 100metrowych willi na terenie ogródków działkowych? Ludzie, którzy tam mieszkają robią to na własną odpowiedzialność. I niech się liczą z konsekwencjami.
wielu z tych ludzi miało mieszkania, które sprzedali i zamieszkali na działkach