Czy będzie chipowanie psów?

Już od paru lat w gronie urzędników i radnych toczy się dyskusja o chipowaniu psów. Sprawa wróciła niedawno podczas obrad komisji do spraw komunalnych. Tym razem sprawa wygląda już bardziej realnie.

Oznakowanie zwierzaka ułatwi również pracę straży miejskiej. Strażnicy po schwytaniu psa będą mogli sprawdzić, czy jest bezdomny, czy też ma właściciela.   |  fot. (ro)

Co ważne, jeśli radni zdecydują się na wdrożenie pilotażowego programu, będzie to bezpłatna czynność dla posiadaczy psów. - Taką ofertę złożyło nam Polskie Towarzystwo Rejestracji i Identyfikacji Zwierząt - informował na posiedzeniu komisji Jarosław Rekowski, dyrektor Wydziału Komunalnego UM w Chojnicach.

- Program miałby objąć 530 zwierząt w mieście, tymczasem populacja zarejestrowanych psów wynosi ok. 1700 zwierząt. Aby w pełni wprowadzić system, miasto musiałoby wydać ok. 200 tysięcy złotych.

Jakie są korzyści wprowadzenia tego systemu? - Różnorodne - choćby łatwość w identyfikacji odnalezionych zaginionych psów. Łatwiej byłoby też strażnikom miejskim wyegzekwować od właścicieli czworonogów, by ich podopieczni nie zanieczyszczali chodników. Na razie chipowanie psow funkcjonuje w schronisku dla zwierząt w Igłach.

Na czym polega ta innowacja?

Mikroczip jest urządzeniem pasywnym potrzebującym do aktywacji fal radiowych generowanych przez specjalny czytnik. Mikroczip składa się z małego układu scalonego zaprogramowanego losowo wybranym 15 cyfrowym numerem. Układ scalony połączony jest z ferrytowym rdzeniem i kondensatorem, na który nawinięta jest miedziana cewkę odgrywająca rolę anteny. Cały ten układ mierzący ok. 9 mm x 1,5 mm zatopiony jest w laserowo zaklejoną szklaną kapsułę, która wielkością odpowiada ziarenku ryżu i mierzy 12 mm x 2.1 mm.

Transponder (mikroczip) aktywowany jest przez fale radiowe wysyłane przez czytnik. Po przetworzeniu przez mikroprocesor fala radiowa zawierająca zakodowany numer mikroczipa wysyłana jest z powrotem do skanera, który ją dekoduje i wyświetla w postaci numeru identyfikacyjnego na ekranie cała procedura trwa mniej niż 40 milisekund. Odległość odczytu przy użyciu standardowego kieszonkowego czytnika waha się w granicach od 5 cm do 10 cm i uzależniona jest głównie od rozmiaru jego anteny. W najczęściej stosowanych czytnikach kieszonkowych nie przekracza jednak 10 cm.

Ze względu na to, że mikroprocesor nie potrzebuje wymiennych źródeł zasilania ani części, które podlegają wymianie można stwierdzić, że jego sprawne działanie trwa dziesiątki lat, a na pewno dużo dłużej niż życie przeciętnego zwierzęcia. Mikroprocesory dostarczają stałej, unikalnej pod względem kodu identyfikacji, która nie traci swej wartości wraz z upływem czasu ani się nie wybarwia tak jak tatuaże. Implantacja mikroprocesora odbywa się za pomocą igły przypominającej normalne igły do robienia zastrzyków o troszkę większej średnicy.

Mikroczip fabrycznie umieszczony jest w igle i podczas iniekcji wypychany jest przez tłoczek specjalnej strzykawki. Mikroczip implantowany jest podskórnie na grzbiecie pomiędzy łopatkami bądź podskórnie w środkowej części szyi po jej lewej stronie. Miejsce to powoduje zdecydowanie mniejszy dyskomfort dla naszego czworonoga, a ze względu na swoje anatomiczne usytuowanie obniża ryzyko ewentualnej migracji.

(ro)

  1. 17 kwietnia 2012  11:49   Myślicie, że jak taki ... (1)   DogEatDog

    Myślicie, że jak taki zaczipowany pies zrobi wielką kupę na rynku przed ratuszem to strażnik miejski będzie próbował podejść do tego "za*****ńca" na odległość 10cm żeby spróbować odczytać czip? Nie wierzę w to. Tym bardziej, że już teraz im się nie chce podchodzić do właścicieli czworonogów, żeby zwrócić uwagę, że pies sika na placu zabaw przed blokiem, itp.

    0
    0
    Pokaż/ukryj odpowiedzi
    • 19 kwietnia 2012  21:44   pieniądze w błoto   troskliwy

      korzyść ma tylko właściciel psa,jak mu zginie lub chce z nim wyjechac za granicę. Miasto nic z tego nie ma ,to dlaczego ma fundowac chipy?.Strażnik jak zobaczy s..jącego psa to nie wie czy pies ma chipa ,zawsze powinien reagować.Jak pies biega luzem to musi go złapać. Jak zobaczy psie g..no na ulicy to i tak nie dojdzie kto to zrobił, a sam nie posprząta.Ale gdyby strażnicy miejscy mieli obowiązek sprzątać psie g..na ,to byśmy wtedy zobaczyli jak by ścigali właścicieli psów. Chip nie ma nic wspólnego z płaceniem podatku za psa.Panie burmistrzu niech pan nie robi właścicielom psów takiego prezentu ,bo wywali pan pieniadze w błoto

      0
      0
  2. 16 kwietnia 2012  20:00   "Jakie są korzyści ...   anonim

    "Jakie są korzyści wprowadzenia tego systemu? - Różnorodne - choćby łatwość w identyfikacji odnalezionych zaginionych psów. Łatwiej byłoby też strażnikom miejskim wyegzekwować od właścicieli czworonogów, by ich podopieczni nie zanieczyszczali chodników" Zapomnial dodac o takiej drobnostce jak pobieranie opłat za nasze psy.

    0
    0
  3. 16 kwietnia 2012  19:38   A po psach przyjdzie kolej na ...   anonim

    A po psach przyjdzie kolej na ludzi, bo wiadmo, ze każdy nowy dowod ma miec tez chip, jak w powiesci 1984 r.

    0
    0