Biała flaga dla Marszruty?

Jutro (12.08) samorządowcy z powiatu chojnickiego mają naradzić się w prawie wielkiej wspólnej inwestycji, coraz bardziej zagrożonej oddaleniem się w bliżej nieokreśloną przyszłość.

"Kaszubska marszruta" zakładała powstanie ponad 186 km połączonych tras rowerowych wraz z infrastrukturą turystyczną.   |  fot. (ro)

Wszystko z powodu kolejnych przetargów, przynoszących coraz większe rozczarowanie i rozgoryczenie. Kaszubska Marszruta - to mogła być jedna ze sztandarowych wspólnych inwestycji a jest wspólnym zmartwieniem. Rezultaty przetargów okazały się druzgocące - w przypadku każdej z gmin zaproponowane ceny znacznie przewyższyły możliwości finansowe samorządów.

Dzisiaj (11.08) sprawdził się czarny scenariusz w przypadku gminy Chojnice. To miał być największy beneficjent tej unijnej inwestycji. Ale jak ją realizować, skoro w budżecie przeznaczono na ten cel ok.4,1 mln złotych a najkorzystniejsza oferta przetargowa opiewa na 16,9 mln złotych. Jest więc zbliżona do przedstawionego wcześniej kosztorysu. Nawet tak dużą gminę nie stać na "wyczarowanie" 12 milionów złotych. Taki sam kłopot, tyle, że w mniejszej skali ma sąsiednia gmina Konarzyny - w budżecie 1 mln 200 tys. zł, tymczasem okazało się, że najtańsza oferta na pierwszą część robót opiewała na 1 mln 410 tys. zł. W Czersku też niewesoło - najtańsza oferta to 3 mln 200 tys. zł, a w budżecie 2 mln 400 tys. zł.

Ta inwestycja od początku napotykała na problemy. Najpierw batalia o uzyskanie unijnego dofinansowania. Gdy udało się dostać wysoką lokatę w rankingu unijnych projektów okazało się, że... zawalił projektant, swoim zaniechaniem powodując ponad półroczne opóźnienie. Nowa firma projektowa ruszyła z kopyta ale też nie miała lekkiego życia. Trasa Kaszubskiej Marszruty to prawdziwa mozaika pod względem własności gruntów. Tylko drobne odcinki należały do samorządów - większość trasy przebiega przez lasy lub grunty prywatne. W każdym przypadku trzeba zastosować inne przepisy, aby spoić tę trasę pod względem formalnym. Gdy już uporano się z tym utrapieniem, przyszły nowe i jak się okazuje, decydujące. Więcej na ten temat - jutro.

(ro)

  1. 15 sierpnia 2011  21:00   Wyborca, nie rożsmieszaj ...   anonim

    Wyborca, nie rożsmieszaj mnie, taką autopromocję jak Szczepański sam sobie robi to tylko "podziwiac" Poza Młynami i to nie do konca nic nie jest ukonczone, a Orliki to jego dzielo???

    0
    0
  2. 13 sierpnia 2011  23:36   wyborca (1)   anonim

    najlepspszy wynik Pana Marka Szczepańskiego w Chojnicach, o wiele lepszy od omc posła L.R. wynika z tego, że ten Pan ma pomysły i je realizuje np. Młyny, orliki, drogi, most itp

    0
    0
    Pokaż/ukryj odpowiedzi
    • 16 sierpnia 2011  11:09   propaganda   wyborca II

      wyborco, pan Szczepański nie pełni w starostwie funkcji jednoosobowo, a na pomysły pracują ludzie zatrudnieni w urzędzie. Trudno więc będzie ocenić, co jest lub było jego pomysłem, a co jest wynikiem pracy szeregowych pracowników. Nie wiesz, jak to wygląda więc się nie dziwię, że głupoty piszesz. Bardziej mnie martwi, czy dodatkowe stanowisko „etatowego członka” kosztujące powiat 400 000 zł jest warte tej propagandy „sukcesu”.

      0
      0
  3. 12 sierpnia 2011  10:56   Ciekawy   ciekawy

    Jestem ciekaw czym kierowali się wyborcy wybierając pana M.Szczepańskiego na radnego?

    0
    0
  4. 11 sierpnia 2011  22:07   Vivat Szczepański!   Pan X

    Marszruta jest jednym z flagowych "sukcesów" pana Szczepańskiego. Szkoda,że układy w naszym kraju pozwalają dobrze żyć a nawet awansować w hierarchii społecznej takim "fachowcom inaczej".

    0
    0
  5. 11 sierpnia 2011  18:52   z innej perspektywy (2)   często oferent

    Coraz częściej wartości najniższych ofert są wyższe od cen inwestora. Niezrozumiałe jest jednak to, że to oferty traktuje się jako rozczarowujące. Może w końcu ktoś mądry zacznie weryfikować wartości kosztorysów inwestorskich dostarczanych urzędom przez projektantów. Czas już by był. Na zdrowy rozum: wartość średniej oferty wyznacza rynek, wartość kosztorysu inwestorskiego powinien odnosić się do wielkości rynkowych plus niespodzianki i koszty dodatkowe związane z nieprzewidzianymi czynnikami. Skoro kosztorys inwestorski zgodnie z ustawą PZP jest aktualny na 3 m-ce przed rozpisaniem przetargu, to może proste rozwiązanie: biuro projektowe dostarczające kosztorys inwestorowi wyrówna różnicę do wartości kosztorysu najniższej oferty i na drugi raz policzy poprawnie.

    0
    0
    Pokaż/ukryj odpowiedzi
    • 11 sierpnia 2011  22:34   no proszę   często oferent

      Może się mylę, ale - o ile wiem - obowiązujące prawo obliguje inwestora do zgromadzenia wszystkich środków koniecznych do realizacji zadania przed rozpisaniem przetargu. W związku z powyższym - wyższa matma: 4 > 16 > 26 ;-)

      0
      0
    • 11 sierpnia 2011  19:46   również oferent   antyurzędas

      A co w przypadku jeśli jak jak tutaj kosztorys inwestorski mówił o 26mln, najniższy kosztorys ofertowy (wyznaczony przez rynek) opiewał na ok 16,9mln, a zaskoczony inwestor udaje pokrzywdzonego, bo miał tylko 4,1mln??? O co chodzi??? Ktoś śpi?? A może, ktoś prowadzi jakąś grę??? Jak zwykle najbardziej pokrzywdzony jest samorząd... Jaka szkoda...

      0
      0
  6. 11 sierpnia 2011  17:14   ojciec wszystkich porażek   As

    Przyszły poseł (!) pan M. Szczepański powinien o tym swoim "sukcesie" na fejsbuka wrzucić i na nową swoją stronę internetową. Ale zapewne przemilczy...

    0
    0