Artystyczny kociołek wiedźm

Wiedźma – w przedchrześcijańskich słowiańskich społecznościach to kobieta posiadająca wiedzę. Wedle Wandy Sawickiej, instruktorki plastycznej w Chojnickim Domu Kultury działalność wiedźm ma też wiele wspólnego ze sztuką.

"Pół Świata" na scenie Chojnickiego Domu Kultury".   |  fot. (ro)

 - Obie sprawy łączy to, ze sztuka, jak i czary zmieniają, poprawiają rzeczywistość. Zgodnie z tą ideą wczoraj (22.11.) w ChDK do tego artystycznego kociołka "wiedźmy" wrzuciły teatr, muzykę, śpiew i sztuki plastyczne. Najpierw w kociołku na scenie wiedźmy zajęły się przyszłością szekspirowskiego Makbeta. Tę etiudę teatralną można było niegdyś zobaczyć w domu kultury, od tamtej pory nieco już dojrzała.

Bardzo dojrzałe, nierzadko odważne prace związane z wiedźmami i kobiecością były prezentowane w foyer ChDK. Ekspozycję tworzyły mające swój specyficzny klimat obrazy wspomnianej już Wandy Sawickiej oraz rzeźby i fotograficzne impresje autorstwa Pauliny Główczewskiej, Katarzyny Gołębiewskiej i Anny Mackiewicz -Chojnackiej. I wreszcie finał, czyli ciekawy koncert grupy Pół Świata z zestawem pieśni z rejonu Bałkanów, Węgier i z kultury cygańskiej.

(ro)

fotoreportaz.jpg

  1. 23 listopada 2012  09:30   Jak zwykle KK   S

    Etymologia słowa "wiedźma" (wcześniej "wiedma") jest jasna – wiedźma oznacza osobę wiedzącą; tę, która wie. Mianem wiedźm, czarownic i czarowników od zarania dziejów, w niemalże wszystkich kulturach świata, określano osoby zajmujące się uzdrawianiem, wróżeniem, przepowiadaniem przyszłości i czarowaniem – czy też tym, co podówczas za czary uznawano. Można przypuszczać, że w kulturze europejskiej czarownice były początkowo kobietami poważanymi, z racji niezwykłych umiejętności jakimi dysponowały i jakie im przypisywano. Szacunek do wiedźm mieszał się oczywiście z zabobonnym lękiem i z niego też po części się brał. Czarownice tolerowano przez niemal całe średniowiecze, co najwyżej starano się ich unikać bądź też chronić się przed nimi na różne sposoby (na przykład wieszając nad drzwiami domostwa skórę głowy albo pysk wilka). Jednakże w przypadkach koniecznych (choroba, poród i tym podobne) ludzie zawsze znajdowali do nich drogę. Mówiło się przecież o chodzeniu "do mądrej", "do baby" - w poszukiwaniu pomocy i rady na nękające kłopoty. Sytuacja uległa zmianie dopiero w późnym średniowieczu. W 1484 roku papież Innocenty VIII wydał bullę "Summis desiderantes", nakazującą pomoc inkwizycji w ściganiu podejrzanych o rzucanie uroków i karanie ich śmiercią, a dwa lata później ukazał się słynny "Młot na czarownice". Świat nagle zaludnił się wiedźmami, które od tamtego czasu zaczęto utożsamiać tylko i wyłącznie ze złem.

    0
    0
  2. 23 listopada 2012  09:27   Jeszcze "mohery" nie spaliły   S

    instruktorki na stosie:-) Jeżeli jeszcze nie to niedługo;-(

    0
    0