Czym podgrzać płytę na Chojniczance?

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Arseniusz Finster, podjął temat modernizacji stadionu MKS Chojniczanki. Poinformował dlaczego śnieg na płycie obiektu nie topnieje i próbował przekonać nieprzekonanych, że to nie była zła inwestycja.

System podgrzewania płyty stadionu ruszy prawdopodobnie na jesień tego roku lub wiosną 2022. Do tego czasu znajdujące się pod ziemią rury są wypełnione specjalnym paliwem, żeby nie zamarzły i nie popękały.   |  fot. A. Zajkowska

Modernizacja stadionu przy ulicy Mickiewicza pochłonęła 5 mln 900 tys. zł. W tej cenie firma Anmed z Dzierżysławia, zbudowała system podgrzewania murawy, odwodnienie, nawodnienie, zbiornik przelewowy, węzeł ciepłowniczy. Odtworzona została, zniszczona podczas prac, część obiektu służąca lekkoatletom. - Na tym zakończyliśmy inwestycję w październiku 2020 roku. Murawy nie podgrzewamy ponieważ nie wykonaliśmy jeszcze przyłącza, które umożliwi zasilenie tego ustroju w ciepło - przyznaje Arseniusz Finster.

MZEC czy ciekły gaz?

Burmistrz dopowiada, że jest po wstępnych rozmowach z MZEC i zna szacowany koszt wykonania omawianego przyłącza. Zadanie ma wynieść 69 tys. zł, a umowa z dawną miejską spółką, na dostarczanie ciepła, miałaby zostać podpisana na 10 lat. - Kiedy się przyłączymy to trzeba będzie tą murawę grzać. Chcę stanowczo powiedzieć, że nie po to budowaliśmy za prawie 6 mln zł, żeby z tej inwestycji nie korzystać - mówi. - Trzeba mieć świadomość, że w momencie, kiedy czynnik cieplny będzie podłączony to jesteśmy już zmuszeni do tzw. opłat stałych, opłat przesyłowych i opłat za ciepło. Tak skromnie licząc to opłata stała, roczna tj. 134 tys. zł, opłata przesyłowa 24 tys. zł plus ciepło. Jeszcze dodam, że moc grzewcza tej płyty to 1358 kW - dodaje.

Burmistrz informuje też, że obiektu nie da się ogrzewać na pojedyncze mecze ze względu na wegetację trawy, ta by być „wiecznie zielona” potrzebuje ciągłej temperatury wynoszącej minimum ośmiu stopni Celsjusza. Kiedy więc temperatury są niskie to grunt pod trawą trzeba grzać tygodniami. To szacunkowo może kosztować miasto 400 - 500 tys. zł rocznie. W magistracie, rozważa się jednak też inne, alternatywne sposoby podgrzewania murawy. Trwa analiza czy nie taniej byłoby podłączyć obiekt do zbiornika z ciekłym gazem.

Bo wypadli z pierwszej ligi

Włodarz, podczas spotkania z dziennikarzami, ponownie podkreślił (pisaliśmy o tym TUTAJ), że pełna modernizacja stadionu nie jest jeszcze dokończona, ponieważ w ogóle nie planował grzania płyty obiektu jeszcze w tym sezonie m.in. dlatego, że Chojniczanka spadła do drugiej ligi (wymóg podgrzewania dotyczy pierwszej ligi). Drugi powód odłożenia tematu, to wspomniane powyżej koszta stałe. Arseniusz Finster odniósł się także do krytyki, że inwestycja podgrzewania trawy na stadionie za blisko 6 mln zł to nie jest pierwsza i najpilniejsza potrzeba w mieście.

Dodaje jednak, że podobne głosy pojawiały się, gdy podjęto decyzję o budowie portu w Charzykowach, „a dzisiaj się tą inwestycją szczycimy, chlubimy”. - Jak budowaliśmy 20 lat temu park wodny to też była krytyka „po co nam park wodny?”, a byliśmy pierwszym miastem w województwie pomorskim, które zbudowało park wodny. Burmistrz podnosi też argument „elitarności”. Wylicza, że na 968 miast w Polsce, tylko lekko ponad 40 ma podgrzewaną murawę. - Może mi się uda nakłonić, tych, którzy krytycznie na to patrzą, żeby jednak spojrzeli tak, że to jest pewna infrastruktura i Chojnice są w elitarnej grupie czterdziestu kilku miast, które posiadają podgrzewaną murawę na stadionie.

Włodarz Chojnic, podnosi także, że modernizacja stadionu to nie jest inwestycja dla wąskiej grupy ludzi, ponieważ „na mecze Chojniczanki chodzi od dwóch do trzech tysięcy osób, to znaczy, że z niego korzystają”. - Gdybyśmy nie mieli tej podgrzewanej murawy to nie byłoby sensu żeby ci sponsorzy, którzy wkładają tak duże pieniądze w Chojniczankę, się angażowali. Nie mielibyśmy też szansy awansować z powrotem. Jednak sześć lat graliśmy w pierwszej lidze i chyba nikt nie powie, że marketingowo to było złe. Piłka nożna jest tą niesamowita dyscypliną sportu, która przyciąga rzeszę - argumentuje swoje decyzje włodarz.

Anna Zajkowska