Z Chojnic do Bornego Sulinowa

Wbrew przewidywaniom wielu sceptyków, co do kontynuowania idei Zlotu Pojazdów Militarnych w Bornem Sulinowie impreza ta powróciła w kurzu, pyle, spiekocie i ryków silników pojazdów wojskowych.

10 dni wspólnej zabawy minęło szybko, ale za pół roku zimowa edycja tej imprezy, więc znowu będzie militarnie w tym "leśnym mieście". I jak zawsze na imprezie stawią się "militarni" chojniczanie, których w naszym mieście nie brakuje.   |  fot. D. Wałdoch

W ostatnich dwóch latach obostrzenia sanitarne spowodowały, że zlot w Bornem Sulinowie nie odbywał się wcale lub o ograniczonej formule. Chociaż w tym roku impreza odbywała się także w niespokojnych czasach, gdy Rosja atakuje Ukrainę. Dlatego organizatorzy zlotu zakazali w tym roku paradowania w mundurach czerwonoarmistów, eksponowania symboli Rosji i ZSRR, a także z tradycyjnej parady wozów bojowych.

Co wcale nie znaczy, że atrakcji w tym roku zabrakło. Były przejażdżki po tankodromie, były przeloty samolotem i śmigłowcami nad dawnym garnizonem, pokazy rekonstruktorów i ułanów, czy możliwość obejrzenia czołgów, wozów pancernych i innego sprzętu z demobilu kilku armii. Pasjonaci utrzymują go w sprawności i pokazują przy tego typu okazjach. Wieczorami natomiast cała "militarna brać" bawiła się na koncertach muzycznych takich gwiazd jak Golden Life, Chłopcy z Placu Broni czy Róże Europy.

Na dziesiątkach stoisk można było się zaopatrzyć w militarne gadżety i wojskowy "szpej". To impreza, na którą miłośnicy militariów czekają cały rok. To doskonała okazja do integracji, spotkań z przyjaciółmi i nawiązywania nowych kontaktów, wspólnej zabawy przy muzyce i poznawania historii tych terenów. Był też czas na wspólne wypady na teren dawnego poligonu Gross Born, zwiedzanie schronów bojowych na linii  Pommernstellung (Wału Pomorskiego) a także spływu kajakowego urokliwą rzeką Piławą i Zalewami Nadarzyckimi.

Od wielu już lat znakiem rozpoznawczym zlotu w Bornem Sulinowie są tumany kurzu unoszone gąsienicami i kołami ciężkich pojazdów. Tradycji stało się zadość i nie inaczej było i tym razem, momentami za obłoków unoszącego się wszędzie pyłu i piasku trudno było cokolwiek dojrzeć. Ale taki jest urok borneńskich spotkań "militarnej braci".

D. Wałdoch