„Jezus Chrystus – wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” – taki tytuł ma list ks. bp. Jana Bernarda Szlagi, który wczoraj (24.04.) w I Święto Wielkiejnocy odczytano w parafiach diecezji pelplińskiej.
25 kwietnia 2011 16:09
Biskup B. J. Szlaga podczas ceremonii wmurowania kamienia węgielnego pod budowę kościoła w Chojnicach. | fot. arch.red.
Umiłowani w kapłaństwie bracia prezbiterzy, moi drodzy diecezjanie!
Przytoczone w tytule stwierdzenie autora Listu do Hebrajczyków (Hbr 13,8) jest znakomitą syntezą wizji Jezusa jako Arcykapłana i Pośrednika nowego przymierza. Jezus Chrystus wypełnił w latach swojego ziemskiego życia, nade wszystko przez ofiarę na krzyżu, zadanie, jakie dał Mu Ojciec, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem dla przebłagania za grzechy ludu (Hbr 2,17). Ma więc Jezus Chrystus swoje „wczoraj”, czyli lata swojego nauczania, a potem arcykapłańskiego dzieła śmierci za życie świata. Współcześnie jest już niewielu, jak bywało to jeszcze w ubiegłym wieku, zawziętych przeciwników Jego realnej historii. Bywa ona czasem przeróżnie interpretowana, ale sam fakt istnienia Jezusa z Nazaretu jest już tylko sporadycznie kwestionowany. Uznać wszakże tylko to, że Chrystus żył pośród ludzi i tylko to, że był wspaniałym nauczycielem, wiele razy także lekarzem, to za mało. Joseph Ratzinger – Benedykt XVI tak pisze o tym w swojej książce: „Od zmartwychwstania zależy to, czy Jezus tylko był, czy też również jest. W „tak” lub „nie”, jako odpowiedzi na pytanie, chodzi nie o jedno wydarzenie obok wielu innych, lecz o postać Jezusa jako taką” (Jezus z Nazaretu, T. II, Kielce 2011, s. 258). Zmartwychwstanie Chrystusa, które dziś znów tak radośnie świętujemy, jest więc podstawą do uznania i przekonania się, że Chrystus nadal jest, bo żyje w swoim Kościele, który po to powołał, by był ciągłym znakiem Jego życia.
Co to znaczy świętować Wielkanoc?
Świętować Wielkanoc, to znaczy rozumieć, że jest to dzień, kiedy wspominamy cud życia Chrystusa. Każde wielkie święto ma swoją oryginalną oprawę obrzędów i zwyczajów. Tak jest w Boże Narodzenie, w Boże Ciało, w święta Maryjne, tak jest także dziś. Ale są ludzie, którzy dzisiaj świętują, bo cieszą się z tego, że nastała wiosna. Tylko tyle. To ma być wystarczający powód do radości? Taki motyw nie wystarcza do świętowania, które ma sięgać głębi serca ludzkiego, a taki właśnie obchód nadaje dzisiejszej uroczystości tradycja chrześcijańska. Świętować Wielkanoc to według ewangelicznego programu z przekonaniem czcić zwycięstwo Chrystusa nad grzechem i śmiercią. Kto tego nie uznaje, błąka się po powierzchowności ceremoniału. Może to być nawet ceremoniał kościelny, który jednakże pozbawiony przekazu dobrej nowiny, jest czymś tylko zewnętrznym, nie wzbogaca człowieka o te dary łaski, które przychodzą ze Zmartwychwstałym, a to jest przebaczenie, oczyszczone sumienie, radość z przyjaźni, jaką na nowo daje nam Pan Bóg.
Ucieczka w obrzędowość jest niestety zjawiskiem częstszym. Utrapieniem duszpasterzy są nasi bliźni, którzy manifestują niski poziom odczuwania faktu Kościoła. Dla tego typu katolików chrzest, to przede wszystkim chrzciny, a ślub, to nade wszystko wesele, zaś I Komunia święta jest nową okazją, ostatnio tak właśnie bywa kreowana, na całkowicie świeckie świętowanie, już bardzo często w restauracjach, bo musi być okazale i wystawnie. Tymczasem Kościół nie jest, na szczęście, instytucją promującą bylejakość w swoich wymaganiach odnośnie do świadectwa wiary. Nie może więc być chrzestnym ktoś spoza kręgu Kościoła albo ktoś, kto ma nieuporządkowane życie osobiste. To samo trzeba powiedzieć o świadkach ślubu kościelnego i bierzmowania. Bądźmy na tyle uczciwi, żeby uznać takie stanowisko Kościoła reprezentowane przez duszpasterzy. Nie jesteśmy też przedsiębiorstwem pogrzebowym dla urządzania wielkich pogrzebów kościelnych tym, których życie było całkowitym zaprzeczeniem ich wspólnoty z Kościołem. I co, na siłę, po śmierci wprowadzać ich do świątyni, skoro za życia gardzili życiem sakramentalnym albo było ono dla nich co najmniej obojętne?
U niektórych narzeczonych pojawia się ostatnio tendencja do tworzenia klimatu, za wszelką cenę romantycznego, dla zaślubin, w tym także dla Mszy świętej ślubnej. Stąd naleganie na Mszę świętą na plaży, na skraju lasu albo w ogrodzie, gdzie się młodzi poznali. Mówimy dobitnie: miejscem zawarcia sakramentu małżeństwa jest kościół, najlepiej kościół parafialny narzeczonego lub narzeczonej, a nie wyszukiwana dla nastroju jakaś niby to niezwykła świątynia albo miejsce.
Przaśniki czystości i prawdy
Apostoł Paweł tak właśnie scharakteryzował chrześcijańską Wielkanoc. Pisał swój Pierwszy List do Koryntian, bo z niego pochodzi ten obraz (1 Kor 5,6), około Wielkanocy 56 lub 57 roku, a musiał w nim wypomnieć bardzo poważne nadużycia, które nękały gminę koryncką. Każdy, komu nie jest obca symbolika biblijna, wie, iż na Paschę usuwano z domów żydowskich kwas, ażeby jeść w tym czasie, przez osiem dni, tylko chleb przaśny, czyli niekwaszony. Paweł widzi w kwasie symbol złości i przewrotności. Na Paschę więc trzeba się tak przygotować i tak ją przeżyć, by była rzeczywiście przejściem Pana przez nasze domostwa. Drodzy w Panu! Wielu z was, może większość, ma za sobą spowiedź i dziś przyjmuje Komunię świętą wielkanocną. To jest podstawa naszego przeżycia zmartwychwstania Pana. Dla wielu z was ta spowiedź była trudnym przeżyciem, dużo was kosztowała, przede wszystkim pokory i krytycznego spojrzenia na siebie. Szkoda, gdyby te duchowe sukcesy, do jakich należy przede wszystkim nawrócenie, tak szybko miały zwietrzeć. W chwili rozgrzeszenia Pan Jezus odsyła nas z radosnym pozdrowieniem „idź w pokoju”, ale zarazem prosi: „więcej nie grzesz”.
Świętowanie Wielkanocy to odnowienie przyjaźni z Bogiem w całej prawdzie, bez przekłamań i bez zwodzenia siebie. Niech trwa ten stan duszy! Niech więc na nowo pojawi się miłość i pokój w naszych rodzinach. Niech trwa braterska miłość. We czci niech będzie małżeństwo. Niech życie wasze będzie wolne od zachłanności na dobra materialne. Nie zapominajcie o dobroczynności i wzajemnej pomocy (por. Hbr 13,1-5.16). Niech będzie dla nas natchnieniem świetlany wzór bł. Jana Pawła II, papieża. Życzę wszystkim radosnego przeżycia dnia Jego beatyfikacji. Pragnę jeszcze w sposób szczególny podziękować duszpasterzom, którzy zadbali o wysoki poziom wielkopostnego przygotowania siebie i wiernych na Święta Wielkanocne.
„Bóg zaś pokoju, który […] wyprowadził spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza owiec, Pana naszego Jezusa, niech was uzdolni do wszelkiego dobra, byście wypełnili Jego wolę, niech sprawi w was, co miłe jest w Jego oczach, przez Jezusa Chrystusa, któremu chwała na wieki wieków. Amen” (Hbr 13,20-21).
Pozostaję z serdecznym, arcypasterskim błogosławieństwem.
Pelplin, Wielkanoc, 24 kwietnia 2011.
† JAN BERNARD SZLAGA
Biskup Pelpliński
Źródło: Diecezja Pelplińska - http://pelplin.diecezja.org

CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie:
Portale internetowe
Może my też powinniśmy ;)
kup sobie np w Polo i sprawdz -niedrogo
a to dobre chociaż?
Hahaha, ale dowalił? prowokacja? sam jesteś prowokacja, co za ludzie, wszędzie węszą i sieją ferment.
A od kiedy to chojnice.com publikuje listy pasterskie Biskupa Szlagi? Prowokacja?
Oj durny ty durny
aleście się uczepili tego księdza?
Wiadomo jaka jest prawda i kiedyś wszystko wyjdzie na jaw zwykły szary człowiek spowoduje kolizję zabiorą mu prawo jazdy a ks. Madziąg za którym razem dopiero zabrali mu prawko i to jest sprawiedliwość w Polsce są równi i równiejsi. Ktoś kiedyś powiedział dwa razy za to samo karać nie można.
Czekamy bo pewnie najpóźniej jutro dodawanie komentarzy będzie zablokowane bo ktoś się sprzeciwi.
Ty zapewne pierwszy
Gdybyś był częściej w kościele pacanie jeden, to zauważyłbyś że Proboszcz Madziąg odprawia codziennie msze i to nie jest transmisja z pierdla. Zanim coś obraźliwego napiszesz o kimkolwiek dokładnie to sprawdź, bo tak samo o tobie każdy mógłby napisać wiele bzdur! Pamiętaj o tym.
Niemożna tolerować tego co się dzieje w Kościele a o Madziągu wiele można napisać a i "wcale nie obrońco",a coś prawdy w tym jest skoro napisałeś o pierdlu przyjemniaczku.
No właśnie niech się zajmą sobą i spojrzą na swoje podwórko najlepszy przykład u Madziąga może ktoś go widział ostatnimi czasy bo się pod ziemię zapadł?
Może chory jest?
Panie Szlaga, moje pojmowanie religii jest tak jak moja decyzja gdzie i jak robię przyjęcie komunijne, czy wy jako kościół nie manifestujecie swojego bogactwa, mieszacie się w politykę i potępiacie aborcję itp. Zawarcie ślubu na leśnej polanie jest o wiele większym przeżyciem duchowym niż w kościelnych murach, szczególnie gdy rzecz dotyczy nowych kościołów. Wielkość Stwórcy m.in. wyraża się w przyrodzie, a nie w wybudowanej świątyni, o których Jezus się wyraził, iż nie pozostanie po nich kamień na kamieniu. Ślub na leśnej polanie w promieniach słońca przedzierającego się przez drzewa nie tylko świadczy o doskonałości Boga, ale stanowi chwilę do refleksji nad Jego wielkością|!
No pieknie napisane, szczegolnie o przyrodzie bo to jest racja, dzieki szanowny(a) za zwrocenie na to uwagi.
Masz rację kolego /lub koleżanko/! Klechy do wszystkiego się wtrącają i ciągle mają mało!