Widziane z tylnego rzędu ...

„Beatos Ioannem XXIII et Ioannem Paulum II Sanctos esse decernimus et definimus” – usłyszały z ust papieża Franciszka miliony ludzi zgromadzonych przed telewizorami na całym świecie, setki tysięcy obecnych przed rzymskimi telebimami – i nie tylko tam.

Jedna z chojnickich grup uczestnicząca w uroczystościach kanonizacyjnych w Watykanie.   |  fot. nadesłane

Jak właściwie wyglądały przygotowania i co działo się podczas samej uroczystości, w miejscach, gdzie wielkie kamery telewizyjne nie mają szans dotrzeć? Wszystko to miała okazję zaobserwować i przeżyć jedna z kilku grup Chojniczan, która wybrała się do Rzymu autokarem.W dniu poprzedzającym kanonizację, razem z kolorowym tłumem weszliśmy do Bazyliki św. Piotra.

Zwiedziliśmy potem też kilka innych miejsc. Wszędzie było pełno ludzi, a język polski można było usłyszeć na każdym kroku. W niedzielę nie udało nam się dostać na Plac św. Piotra. Weszli tam tylko ci, którzy oczekiwali na tę okazję od godzin wieczornych i nocnych dnia poprzedniego.Idąc grupą ze stacji metra w kierunku Zamku św. Anioła zobaczyliśmy nagle rzekę ludzkich postaci – kolorową, rozśpiewaną i rozlewającą się w różnych kierunkach.

Na jej brzegach koczowały grupki zaspanych i pozawijanych w koce ludzi, młodzieży siedzącej wokół swoich „grajków” albo skracającej sobie czas oczekiwania grą w karty. Pomiędzy idącymi osobami z całego świata uwijali się widoczni z daleka przedstawiciele różnych służb, handlarze i fotoreporterzy polujący na swój „shot życia”. Wszystko to składało się na zupełnie metafizyczną atmosferę, która musiała udzielić się wszystkim. Próbą jej oddania są dołączone zdjęcia…

Marzena Janikowska

Fot. M. Janikowska, Sz. Szwochert.

fotoreportaz.jpg