Po kilku latach list od niejakiego Herolda Sarina, rzekomo chorego na raka chłopca, trafił również do chojnickiego ratusza. Na szczęście urzędnicy szybko wytropili, że takie dziecko nie istnieje.
9 sierpnia 2013 15:58List to nic innego, jak oszustwo i „łańcuszek szczęścia” wyłudzający dane adresowe. Sprawa po raz pierwszy ujrzała światło dzienne kilka lat temu. Wówczas do setek urzędów, szkół i innych instytucji trafiały te same listy z tą samą prośbą. A urzędnicy odsyłali po 20 listów dalej.
Wszystko po to, by spełniło się marzenie „chorego chłopca”, który za wszelką cenę chciał trafić do Księgi Rekordów Guinessa za nawiązanie kontaktu z jak największą liczbą urzędów i instytucji. Dlatego każda jednostka proszona była o wysłanie pism do 20. kolejnych... Problem jest jednak jeden, „bohater”, czyli Herold Sarin tak naprawdę nie istnieje. Jednak wiele samorządów i poważnych instytucji dało się nabrać.
- Dlatego zwracam się do wszystkich mieszkańców o uwagę i przestrzegamy, aby nie kontynuować wysyłania listów, bo to oszustwo i nic innego jak łańcuszek polegający na wyłudzaniu adresu – informuje burmistrz Arseniusz Finster.
Jak udało nam się dowiedzieć, w „łańcuszek” dały się wplątać Urząd Miasta i Gminy Kcynia oraz Kuratorium Oświaty w Kościerzynie, które wysłały po 20 listów do różnych instytucji, w tym do chojnickiego ratusza.
(olo)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Nadal panuje ciemnota narodzie