W parku wszystko wróciło do normy

Wartość tlenu w parkowych stawach wzrosła siedmiokrotnie. Wszystko wróciło więc do normy, ale opiekujący się tym miejscem ogrodnik miejski cały czas główkuje, jak zabezpieczyć się przed kolejnymi mało miłymi niespodziankami.

Po ostatnich wydarzeniach w parku związanych z przyduchą nie ma już śladów, ale ogrodnik miejski zastanawia się, jak temu zaradzić na przyszłość.   |  fot. (olo)

Nie ma wątpliwości, że dużo dobrego dla stanu wód w parku zrobi projekt poprawy gospodarki wodami roztopowymi i opadowymi. Jednak potrzebne są też inne działania. I te doraźne, i te „strategiczne”. Temu poświęcona była ostatnia komisja ochrony środowiska w ratuszu. - Generalnie teraz w parku mi się podoba. Zastanówmy się jednak, co trzeba zrobić w stawach, żeby nie było zielska, a ryby były bezpieczne – zastanawiał się przewodniczący komisji Marek Bona.

- Stawy wykaszamy wówczas, gdy są prawie całe zarośnięte, żeby nie robić tego dwukrotnie. Wykaszamy je sami swoimi siłami, bo za jednorazowe wykoszenie jedna firma już kiedyś chciała 15 tys. zł, a nie były one aż tak bardzo zarośnięte. To ciężka praca, wiem o tym, ale inaczej tego nie zrobimy, bo przecież nie będziemy używać chemii. Stawy zarastają z różnych przyczyn. Żeby tak się nie działo na zimę trzeba osuszyć akwen, zrobić orkę, zasypać wapnem, a u nas nie jest to przecież możliwe – mówi Waldemar Spichalski, miejski ogrodnik.

Spichalski przypomniał jeszcze sytuację związaną z niedawną przyduchą. – Nie było aż takiej wielkiej tragedii, jak to było komentowane. Śniętych było  łącznie ok. 20 kg ryb. Jedną z przyczyn tamtego zdarzenia było też... wykoszenie zielska ze stawów. Podnosiły się osady z dna, było mniej tlenu. Była też burza i różnica ciśnienia oraz gazów też zrobiły swoje, a w stawie jest też metan.

- Ryby wtedy przy wykaszaniu dużego stawu mogły przepłynąć do tego mniejszego akwenu i tam zabrakło tlenu. W parku w akwenach są zainstalowane urządzenia napowietrzające, które pracują cały rok. Uważaliśmy, że to wystarczy, ale po otrzymaniu badań i według zaciągniętych  opinii wynika, że należałoby też zmniejszyć liczbę ryb i kaczek oraz zredukować ilość wrzucanej karmy i zanęty  – komentuje Spichalski.

Pomysłów na poprawę jest kilka. Pierwszy to odłowienie część ryb. Drugi to dokupienie lub przeniesienie na duży akwen dodatkowego systemu napowietrzania. Aktualnie podniesiono też stan wody. Ogrodnik ma też w zapasie potrzebne środki, by reagować, chociażby wodę utlenioną. - Aktualne wyniki badań są zadawalające. Wartość tlenu z 0,7 w tamtej sytuacji wzrosła już do 5,2, a taki dobry stan to między 5 a 7. Kolejna próbka była pobrana we wtorek – dodaje Spichalski. – Cały czas kontrolujemy sytuację i uczymy się na błędach.

Zbadano też m.in. bakterie kałowe i E.coli w stawach. Tu nie ma żadnych zastrzeżeń i powodów do obaw.

Tekst i fot. (olo)

  1. 27 lipca 2017  09:53   Lazur.. (1)   anonim

    Takiej lazurowej wody,to nawet w Adriatyku nie ma.

    3
    1
    Pokaż/ukryj odpowiedzi
    • 28 lipca 2017  11:57   Amur   Wookee

      Może warto zastanowić się nad zarybieniem stawu amurem? Tylko w rozsadnej ilości bo to trochę krowa podwodna. Je dzienni 2-3 razy tyle ile waży.

      1
      0