W Chojnicach orzeczenia wydawane są z opóźnieniem

W Chojnicach orzeczenia o niepełnosprawności są wydawane z kilkutygodniowym opóźnieniem. To rodzi komplikacje, bo osoby bez ważnych orzeczeń tracą np. przywileje. Wszystko dlatego, że brakuje pieniędzy.

Andrzej Gąsiorowski tłumaczył radnej Mirosławie Daleckiej, dlaczego orzeczenia zainteresowane osoby dostają z poślizgiem.   |  fot. (olo)

Zgodnie z przepisami orzeczenie dana osoba powinna otrzymać w ciągu jednego miesiąca. W Chojnicach jest z tym jednak kłopot. Potwierdza to szef Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie Andrzej Gąsiorowski, choć zaznacza, że w pilnych przypadkach robi wszystko, by takie orzeczenie wydano w konkretnym terminie.

O problemach związanych z nieterminowym rozpatrywaniem wniosków i orzeczeniami o niepełnosprawności na ostatniej sesji rady powiatu mówiła radna Mirosława Dalecka. Podawała przykłady osób, które skarżą się, że nie są dotrzymywane terminy przez zespół ds. orzekania. – Wniosek powinien być rozpatrzony w ciągu miesiąca od złożenia, a nie po dwóch czy trzech miesiącach. Jedynie w bardzo skomplikowanych sprawach może to zająć dwa miesiące.

- Jeśli osoby zainteresowane dostają takie orzeczenie np. po dwóch miesiącach od wygaśnięcia poprzedniego orzeczenia to tracą przywileje ze względu na niepełnosprawność, chociażby siedmiogodzinny dzień pracy. Dlaczego zespół orzekania nie wywiązuje z terminów i jaki jest powód odległych terminów posiedzeń komisji. Sprawy, które tu poruszyłam nie są skomplikowane, a dochodzą słuchy, że np. sprawy ze spółdzielni inwalidów są przyspieszane – powiedziała Mirosława Dalecka.

Do sprawy odniósł się dyrektor PCPR w Chojnicach Andrzej Gąsiorowski. Główną przyczyną są jego zdaniem zbyt małe środki jakimi na ten cel dysponuje. Przez to są problemy chociażby ze znalezieniem chętnych… lekarzy. A dany skład zespołu orzekającego musi opierać się na grupie różnych specjalistów w zależności od potrzeb i sprawy. Brakuje więc chętnych do pracy w komisji specjalistów, którym nie opłaca się brać nawet jednego wolnego dnia w prywatnej praktyce, bo w ciągu dnia w takiej komisji zarobi o wiele mniej.

Brakuje nam specjalistów, którzy podpisaliby umowy. Lista oczekujących osób dorosłych jest na tyle długa, że nie jesteśmy w stanie realizować terminu zgodnego z ustawą. Każda sprawa jest indywidualna. Staramy się przyspieszyć, jeśli ktoś zgłasza, że orzeczenie jest potrzebne do pracy i jest niezbędne dla pracodawcy. Jeśli ktoś tego nam nie powie, to orzekamy na ogólnych zasadach. Inaczej się nie da – tłumaczy Gąsiorowski. - Jeśli miałbym inne pieniądze, to mógłbym  szukać lekarzy i mieć ich więcej. A tak lekarze, którzy mają prywatne gabinety nie chcą nawet rozmawiać. Mamy im do zaoferowania zbyt małe środki.

Budżet PCPR na to zadanie to nieco ponad 200 tys. zł rocznie. – 3 tys. zł miesięcznie wydajemy na same listy na poczcie do wnioskodawców – dodaje Gąsiorowski.

Tekst i fot. (olo)

  1. 7 października 2019  09:12   Powiat Chojnice   Walec82

    Witam, w powiecie tucholskie w ciągu trzech tygodni jest wydane orzeczenie. A w Chojnicach czeka sie trzy miesiące. To jest wina dyrektora Powiatowego Centrum Orzecznictwa. JEGO też obowiązuje kodeks postępowania administracyjnego .

    0
    0
  2. 8 kwietnia 2017  09:18   Dociekliwosć radnej znów zdenerwowała starostę   zainteresowany

    i pewnie gąsiorowskiego, który nie potrafi w terminie rozpatrywać wniosków dla niepełnosprawnych. I bardzo dobrze, ktoś musi im pokazać, że oni nie są najważniejsi i ich obowiązkiem jest służba wyborcom, a nie odwrotnie.

    5
    0
  3. 5 kwietnia 2017  21:02   lekceważenie niepełnosprawnych   Henryk

    cieszę się, że radna się tymi sprawami zajęła, nie otrzymałem żadnego pisma, że trzeba czekać 3 miesiące, to jest skandal, po 3 miesiącach otrzymałem informację, że mam stawić się na komisji, skandal również, to komisja.

    13
    0
  4. 4 kwietnia 2017  21:56   Urzednik   ja

    Ciagle widze Gasiorowskiego jak lazi sobie po miescie. Praca Go nie zajmuje...

    19
    3
  5. 4 kwietnia 2017  21:07   Szanowna Pani Mirosławo   Inwalida

    Poruszyła Pani bardzo ważny temat. Niech się nie tłumaczą, że nie ma lekarzy i nie ma środków, niech też nie nazywają jednego lekarza "komisją", byłem na takiej "komisji" i po 6-ciu latach przebywania na II grupie ta komisja mnie uzdrowiła, dostałem III grupę, mając 60 lat życia i coraz więcej chorób, to kpina i jeszcze raz kpina z chorych ludzi! Niech przyjmują te wnioski na trzy miesiące przed końcem ważności a nie 30 dni przed końcem jak to jest praktykowane!

    31
    1
  6. 4 kwietnia 2017  15:15   Brawo radna   Zenon

    widać zaangażowanie w pracy radnej. Tak trzymać inni powinni brać przykład.

    31
    5