Trzysta lat Nadolnej Karczmy. Jest publikacja

Nie zabrakło chojniczan na promocji unikatowego wydawnictwa o historii wsi Nadolna Karczma w powiecie tucholskim. Wiadomo, trzeba podejrzeć, co robią sąsiedzi.

Jerzy Szwankowski, autor monografii o Nadolnej Karczmie.   |  fot. Maria Eichler

A ci witali gości w domu kultury w Raciążu kawą i chruścikami. Przydało się przekąsić co nieco, bo we znaki dawał się już chłód. Potem rzut oka na okolicznościową wystawę o Nadolnej Karczmie i już można było zamienić się w słuch. Sala nabita po brzegi, a dla inicjatorów wydawnictwa to dowód na to, że jest ono potrzebne. Zresztą 200 egzemplarzy rozeszło się w mig i pewnie trzeba będzie myśleć o dodruku.

Nie rozpadnie się

- Przed kilku laty wydaliśmy monografię Raciąża – przypominał autor Jerzy Szwankowski. – To wtedy rada sołecka Raciąża wpadła na pomysł, by 300-lecie Nadolnej Karczmy upamiętnić tablicą i to się stało. Kolejnym krokiem miała być publikacja. Dziś ją właśnie prezentujmy. Szwankowski podkreślał, że zachował w książeczce układ chronologiczny, od czasów najdawniejszych, że starał się zadbać o szatę graficzną. – Jak już robimy coś raz na 300 lat, to niech to będzie przyjemne dla oka – mówił. – Książka jest na dobrym papierze, szyta, więc nie rozpadnie się od razu...

Okładkę zdobi praca dawnej mieszkanki Nadolnej Karczmy Teresy Tessmer-Schulz, na której znajduje się najstarsza chata we wsi, tam kiedyś malarka mieszkała. Nie brakuje aneksów – m.in. z  życiorysami osób urodzonych w Nadolnej Karczmie i w jakiś sposób wyjątkowych. Skąd wzięły się pieniądze? Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Raciąż, któremu szefuje żona autora Irena, nie musiało wykładać własnej kasy, co pewnie znacznie wydłużyłoby proces wydawania książki, bo pomógł powiat tucholski i znaleźli się indywidualni sponsorzy – mieszkańcy wsi.

Podróż w czasie

Mieszkająca teraz w Gdyni Teresa Tessmer-Schulz przyznała, że ostatni raz była w Raciążu przed 56 laty. Do Nadolnej Karczmy wracała zawsze z Gdyni jak do zupełnie innego świata. – Dla mnie to taka podróż w czasie – nie ukrywała. – Kiedyś jechałam tam bryczką, piaszczystą drogą. Dziś widzę okaleczone lasy, ale na pewno się odrodzą. Z dzieciństwa pamiętam wszystko. Ten dom był piękny, cisza, spokój, naftowe lampy. Taka kraina baśni. Miałam tu przyjaciółkę Zosię Łangowską. Jestem szczęśliwa, że moje wspomnienia i to, co przetrwało w pamięci w mojej rodzinie, znalazło się w tej książeczce. Na przykład to, że jak w 1917 r. brat mamy wracał z Syberii, to na bramie znalazła się girlanda, a rok później, kiedy Polska odzyskała niepodległość, panie założyły białe suknie i przepasały je czerwoną szarfą, tylko moja mama miała niebieską...

Klepnęli powiat

Organizatorzy spotkania dziękowali sponsorom wydawnictwa – Piotrowi i Mateuszowi Jaeschke, ks. Zenonowi Góreckiemu, pp. Romińskim i Teresie Tessmer-Schulz. Także tym mieszkańcom, którzy przekazali na rzecz publikacji fotografie i informacje. Chwalili samorządowcy. – Powiat stoi stowarzyszeniami – podkreślał starosta Michał Mróz. – To tutaj widać. Burmistrz Tucholi Tadeusz  Kowalski wyznawał, że on też jest z tej parafii i mało nie brakowało, żeby zapuścił korzenie w Nadolnej Karczmie.

My byśmy mogli co roku z Jastrzębskim coś wydawać (prof. Włodzimierz Jastrzębski to mieszkaniec Raciąża i autor bądź współautor wielu publikacji lokalnych – przyp. red.) – mówił. – Szczerze mówiąc, nie nadążamy z tymi wydawnictwami...A Raciążowi niejedna miejscowość może pozazdrościć, że mają tu państwa Szwankowskich, między którymi nic nie szwankuje. Wywołany do tablicy prof. Jastrzębski, kuł żelazo, póki gorące. – Marzę o monografii powiatu – wyznał. – Przy pomocy burmistrza może uda się zrobić Małą Komorzę. A czeka też Stobno. No i dobrze byłoby, gdyby regularnie ukazywały się Zeszyty Tucholskie...

Okazało się, że trafił na dobry moment, bo Tadeusz Kowalski monografię powiatu od razu pobłogosławił. Nieco mniej entuzjastycznie, a jednak przyłączył się Michał Mróz. – Mała Komorza będzie więc na deser – skwitował burmistrz. W imieniu Chojnickiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk gratulował raciążanom prezes tego stowarzyszenia Kazimierz Jaruszewski.

Tekst i fot. Maria Eichler