Szept i poezja dociera najgłębiej

- Idź tam, gdzie śpiew, tam dobre serca mają. Źli ludze wierzaj mi nigdy nie śpiewają - od tych słów zaczął się koncert w herbaciarni Kredenz. Słowa te przywołała Hanna Wardyn z zespołu Szeptem.

Kto wybrał się na ten koncert, na pewno nasycił duszę poezją.   |  fot. (ro)

A potwierdzenie owych słów Angelika Muzolf, Bernadeta Kak i Martyna Zgrzebniak znalazły w mig u zgromadzonej tuż przy nich widowni.
Cztery indywidualności, ale doskonale zgrane i sharmonizowane. W dodatku starannie dobierające repertuar - ze słowami pełnymi ciepłych uczuć i lirycznie zaaranżowaną muzyką. Tak można scharakteryzować zespół poezji śpiewanej "Szeptem", który w niedzielny wieczór (15.01.) wystąpił w herbaciarni Kredenz. To miejsce jak żadne inne w Chojnicach nadaje się na kameralne koncerty i młode artystki także stworzyły takowy kameralny klimat.

Mottem przewodnim, kto wie - zamierzonym, lub też intuicyjnie się wyłaniającym, była miłość - jej odcienie, związane z nią radości, uniesienia, ale i rozterki, ból rozstania czy tęsknoty. W tym kontekście nazwa grupy "Szeptem" pasuje jak ulał - szept dociera nieraz głębiej niż krzyk. Podobnie zresztą, jak dobór repertuaru. Piosenki Starego Dobrego Małżenstwa sąsiadowały więc z utworami Turnaua, Antoniny Krzysztoń, Jarka Wasika. Ale było też kilka niespodzianek, dodajmy bardzo miłych. Pierwsza to poezja Asnyka "pożyczona" od Czesława Niemena, ale w tym wydaniu dynamiczna piosenka "Jednego serca" zyskała nowe, łagodne oblicze.

Podobna rzecz udała się w przypadku piosenki Andrzeja Zauchy "Byłaś serca biciem". Zamiast rytmu funky - łagodne akordy i harmonie głosowe. Na uwagę zasługuje też fakt, iż dziewczęta każdą piosenkę poprzedzały wstępem wprowadzającym w klimat kolejnej kompozycji. Dwugodzinny koncert był zwieńczony kilkoma (!!!) bisami, zresztą zasłużonymi.

(ro)

1

szept2.jpg