Szczęście było przy Chojniczance. Goście mieli słupek i spojenie, ale wracają bez punktu

Szczęście? A może „zdrowaśka” kibicującego na trybunach kapelana księdza Tomasza Mońko? Nie wiadomo, ale za dzisiejszą wygraną ze Stalą Mielec piłkarze Chojniczanki powinni iść do bazyliki i dać na tacę.

Piłkarze zafundowali kibicom ogromną dawkę emocji. Walka o awans do ekstraklasy trwa w najlepsze!   |  fot. (m.n.)

CHOJNICZANKA - STAL 1:0 (1:0)

Chojniczanka: Janukiewicz - Lisowski, Boczek, Jończy, Pietruszka, Piotrowski, Zawistowski, Paprzycki, Ryczkowski (59. Steblecki), Drozdowicz (83. Fila), Mikołajczak (65. Górski).

Bramki: 1:0 - Lisowski (10.)

Żółte kartki: Nowak (Stal).

Chojniczanka zagrała dwie różne taktycznie połowy – pierwszą przyjemniejszą dla oka i skuteczną w ofensywie, drugą brzydką, toporną, ale …skuteczną w defensywie. Efekt? Wygrana 1:0.  Chojniczanka dobrze weszła w spotkanie z również walczącą o awans Stalą Mielec. Gospodarze próbowali pressingiem przerywać układanie akcji przez gości.

W 10 min. Chojniczanka nietypowo ustawiła się przy rzucie rożnym, zawodnicy stanęli jeden za drugim, tworząc tzw. pociąg. Gdy Paweł Zawistowski wybił piłkę zawodnicy rozbiegli się w różnych kierunkach, do piłki najlepiej wyskoczył Wojciech Lisowski i skierował ją głową w krótki róg bramki Stali, dając Chojniczance prowadzenie 1:0. W 14. min.

Stal mogła wyrównać, ale piłka po strzale jednego z zawodników uderzyła w zewnętrzną część słupka. W kolejnych minutach Stal ponownie nastraszyła Radosława Janukiewicza groźnymi, mocnymi, ale na szczęście niecelnymi strzałami. W rewanżu  w 25 min. Adam Ryczkowski, który trzeba uczciwie przyznać wyjątkowo nie zapisze tego meczu do udanych, ładnie uderzył z głowy na bramkę  Radosława Majeckiego i był bliski skopiowania wyczynu Lisowskiego.

Chwilę później przed szansą zdobycia bramki stanął Paweł Zawistowski, któremu ładnie piłkę wystawił w polu karnym absorbowany przez obrońcę Tomasz Mikołajczak. „Zawias” jednak huknął nad bramką. Goście szukali gola w końcówce pierwszej połowy po strzałach z dystansu, ale ta sztuka im się nie udała. Przyznać trzeba, że było to jedno z lepszych, jeśli nie najlepsze 45 minut wiosną w Chojnicach – chciało się oglądać oba zespoły i z jednej i drugiej strony gra była do przodu. Kibice w przerwie zacierali ręce na drugą połowę, spodziewając się przynajmniej powtórki z pierwszej części gry, a może i jeszcze ciekawszego widowiska. Oglądali jednak grającą piłką Stal i bardzo cofniętą Chojniczankę.

Gospodarze wyszli na drugą połowę schowani za podwójną gardę i przyznać trzeba, byli przez Stal obijani raz z lewej, raz z prawej strony. Stal próbowała różnymi metodami przedostać się pod bramkę Janukiewicza i stworzyła sobie kilka sytuacji. Najlepszych nie wykorzystał Jakub Arak, któremu centymetrów zabrakło, by czubkiem buta zamknąć akcje skrzydłami swoich kolegów. Stal bardzo dobrze, ciekawie rozgrywała swoje akcje, potrafiła utrzymać się przy piłce, zaatakować skrzydłami. Kilka razy po strzałach zza pola karnego musiał interweniować Janukiewicz. Natomiast gospodarze już od pierwszej akcji drugiej połowy przeciągali wyrzuty z autów i rozpoczęcie gry od bramki.

Jak się okazało, ta taktyka przyniosła spodziewany efekt – Chojniczanka dowiozła wygraną, bo dziś szczęście było przy gospodarzach. Nie tylko w sytuacjach Jakuba Araka, ale przede wszystkim w 82 min., kiedy piłka po strzale jednego z zawodników Stali uderzyła w spojenie bramki gospodarzy.  Po meczu część kibiców Chojniczanki podziękowała drużynie i trenerom brawami, doceniając niezwykle cenne trzy punkty.

I jak stwierdził tuż po meczu w rozmowie w radiu z Wojtkiem Piepiorką Wojciech Lisowski, kto za tydzień będzie pamiętał o stylu gry w drugiej połowie. I z pewnością ma rację – dziś dla Chojniczanki najważniejsze są punkty, a Stal, mimo naprawdę dobrej gry, wraca do domu bez punktu. Szczęście miała dziś również Miedź Legnica, która mimo że do przerwy przegrywała z Olimpią Grudziądz 0:1, po golu w 87 min wygrała spotkanie 2:1. Swoje mecze wygrały też GKS Katowice oraz Zagłębie Sosnowiec i końcówka ligi zapowiada się bardzo emocjonująco.

Kto będzie miał więcej szczęścia?

(olo), fot. (m.n.), tabela gol24.pl


  1. 11 maja 2018  21:20   Dziwne   K33

    Aż dziwne że nie ma żadnych komentarzy czyżby zablokowane

    0
    0