Świąteczne zakupy

Naszym mieszkańcom został chyba zaszczepiony jakiś owczy pęd do tego, żeby żywności kupować jak najwięcej i jak najtaniej. To zjawisko zaobserwowałam przed minionym okresem przedświątecznym.

Zanim włożymy żywność do koszyka sprawdźmy jej jakość, tak aby uniknąć ewentualnych przykrych niespodzianek po powrocie do domu lub - co gorsze - po jej spożyciu.   |  fot. slipperybrick.com

wozek.jpgZwłaszcza w dużych sklepach, gdzie wszystko kupuje się pod jednym dachem, widok wypełnionych wózków sprawiał wrażenie, że większość kupujących przygotowuje się nie tyle do relaksu i odpoczynku, co do „wielkiego żarcia”.  Osób poświęcających więcej uwagi opisom kupowanych produktów było tak naprawdę mało. Większość zainteresowana była ceną, wagą lub pojemnością. Niewiele też zaobserwowałam osób z materiałowymi torbami, czy eleganckimi wiklinowymi koszykami. Plastikowe torby, którymi zarzucają nas sprzedawcy przy każdej okazji, w tych dniach miały szczególne powodzenie.

Panie ekspedientki, zwłaszcza w mięsnych sklepach, uwijały się jak w ukropie. Być może dlatego często zapominały, że wędliny nie powinny być ważone na tej samej wadze co surowe mięso. Ponadto były bardzo zniecierpliwione, gdy nagle ktoś taki jak ja, zamiast dla przykładu 2 kg karkówki, zażyczył sobie 500 g chudego środkowego schabu.  A pod ręką leżał akurat kawałek ważący 1000 g. I oto z ust pani ekspedientki usłyszałam, że może mi sprzedać właśnie te 1000 g, bo ...  „co ja z tą końcówką zrobię ?”  Odpowiedź jest prosta: klienta to nie interesuje.  

Każdy kupujący powinien pamiętać, że ma wpływ na to co kupuje i zjada. Aby tak było zwracajmy więc szczególną uwagę na sposób sprzedaży, jakość sprzedawanych towarów, jak i higienę personelu, który nas obsługuje. Czyste ręce, odzież ochronna, to nie tylko walory estetyczne – to gwarancja dobrej jakości zdrowotnej sprzedawanych artykułów spożywczych. Jeśli wygląd jakiegoś artykułu budzi nasz niepokój, ma zmienioną barwę, bądź jego zapach różni się od tego jaki znamy, nie bójmy się zwrócić sprzedawcy uwagę. Ma on obowiązek przyjąć reklamację, zaspokoić wymagania klienta, podejrzany towar wycofać ze sprzedaży, oraz dołożyć starań, aby zapobiec podobnym sytuacjom. Taka sama reakcja personelu sklepu powinna także mieć miejsce jeśli wskażemy towar przeterminowany lub z uszkodzonym opakowaniem.
     
Obowiązek obowiązkiem, a rzeczywistość bywa różna

Na pewno wiele matek przekonało się, że nie zawsze zakupy dokonane przez dzieci są jakościowo dobre. A dzieje się tak dlatego, że bardzo często personel sklepu wykorzystuje ich niewiedzę. Towar, którego nie uda się sprzedać świadomym swoich praw dorosłym klientom bardzo łatwo jest sprzedać dzieciom. Ale i w takiej sytuacji nie jesteśmy pozbawieni praw. Jeżeli mamy obawy co do jakości zdrowotnej zakupionej żywności, to mamy prawo złożyć pisemną skargę do  „sanepidu”.  Wskazane jest również dostarczenie do badania laboratoryjnego podejrzanego towaru, najlepiej z paragonem jego zakupu. Pracownicy „sanepidu” są zobowiązani do zachowania tajemnicy dotyczącej danych personalnych osoby składającej skargę. 

Żywność to specjalna grupa towarów, które na ogół mają krótszą przydatność niż inne kupowane przez nas rzeczy. Sprzedawca może więc odpowiadać za jakość żywności tylko przez określony czas od chwili zakupu przez klienta. Dlatego należy ją reklamować niezwłocznie po wykryciu wady. Trzeba jednak zwrócić uwagę, czy termin przydatności do spożycia lub data minimalnej trwałości, które muszą być podane na opakowaniu, jeszcze nie upłynęły, bo po tej dacie nikt nie gwarantuje dobrej jakości. Jasne też jest, że wtedy nie ma podstawy do składania reklamacji. Produktów przeterminowanych nie wolno sprzedawać, nie mogą się one znajdować na półkach sklepowych. Konsumenci zaś nie powinni ich w żadnym razie kupować nawet, jeśli sprzedawca kusi ich obniżeniem ceny!

Sabina Budkiewicz

  1. 28 grudnia 2011  22:34   ja zawsze kupuje ...   anonim

    ja zawsze kupuje przeterminowane bo sa tansze i dobre, zapakowane hermetycznie i nie zdarzylo moi sie aby byly zepsute.

    0
    0