S - jak sztuka, S - jak Sikorowski

Jesienne Święto Sztuki - impreza zainicjowana przez Janusza Trzebiatowskiego już za nami. Ostatnim niedzielnym akcentem był recital Andrzeja Sikorowskiego. Zanim jednak krakowski bard zainstalował się na scenie, przyszedł czas na miłą niespodziankę.

Andrzej Sikorowski i Jacek Królik (z prawej) podczas koncertu w Chojnicach.   |  fot. (ro)

- Ofiarowujemy wam kilka muzycznych i poetyckich szkiców - zagaił Radosław Osiński, który wraz z Ireneuszem Drobińskim i Krzysztofem Rutkowskim czyli zespołem Qrtyna zaprezentował dwa utwory. Pierwszy to ballada Jana Sabiniarza "W krainie jezior", drugi - autorska kompozycja Irka Drobińskiego, "Bar u Dantego".  Po chwili na scenie zjawili się już, Andrzej Sikorowski i akompaniujący mu Jacek Królik - jeden z najlepszych muzyków sesyjnych w Polsce.

Sikorowski wprawdzie wystąpił pod szyldem własnego nazwiska, ale w repertuarze koncertu zamieścił niemal wyłącznie utwory grupy Pod Budą - od tych najstarszych po najświeższe. Każdy z widzów zapewne w swych pragnieniach układał własną listę utworów z bogatej spuścizny krakowskiego zespołu. Andrzej Sikorowski znalazł złoty środek - większość koncertu wypełniły znane przeboje, przetykane balladami - mniej znanymi, lecz wartymi uwagi perełkami. A przeplatał je zabawnymi anegdotami. W takiej miłej atmosferze upłynął półtoragodzinny koncert, który  na długo zapadnie w pamięci.

(ro)

fotoreportaz.jpg