Rachunek sumienia

Stając do wyborów zawsze przedstawiałem Państwu program – odpowiednio 2006, 2010, 2014 i 2018. Tylko pierwsza moja kadencja 1998 - 2002 nie była poprzedzona jasnym i czytelnym programem.

Moim zdaniem każdy samorządowiec przedstawiając swój program i następnie go realizując powinien rozliczyć wykonaną pracę w sferze sumienia - uważa Arseniusz Finster.   |  fot. arch.

Przypomnę, że w 1998 roku wybierała mnie Rada Miejska (koalicja SLD, BRG, Samorządni) a od 2002 roku wybory są bezpośrednie. Wybierają mieszkańcy i to jest najwyższa forma demokracji. Dlaczego zamieściłem tytuł „rachunek sumienia” i chcę pisać o programach? Otóż moim zdaniem każdy samorządowiec przedstawiając swój program i następnie go realizując powinien  rozliczyć wykonaną pracę w sferze sumienia. Program i praca nad jego realizacją jest wyzwaniem życiowym, jest zobowiązaniem honorowym.

W moich programach zawsze było mało ogólników. Określając cele, które chcemy zrealizować dopisywałem do nich ich materialną formę. Bez takiego założenia program byłby czystym populizmem. Jak nauczyć się pisać dobre programy i jak one powstają? Program wyborczy, to nie tylko katalog życzeń moich, mieszkańców i radnych. Określając cel, np. „budowa obwodnicy” trzeba określić metodę i środki realizacji. Najważniejsze jest etapowe myślenie: PLANUJ - ORGANIZUJ - KIERUJ-KONTROLUJ.

My często chcąc coś osiągnąć od razu kierujemy, pomijamy sferę planowania i organizowania. Unia Europejska, a szczególnie procedury zdobywania środków nauczyły nas, że planowanie i organizowanie jest konieczne. Nie byłoby 15-kilometrowej obwodnicy Chojnic, gdyby nie było planowania i organizowania. Samorządy często żądają: „musimy mieć obwodnicę i koniec. Kiedy nam ją zbudujecie?”

Tak stawiane pytanie jest efektem tego, że obwodnice buduje się przy drogach krajowych i wojewódzkich a więc zawsze jest partner, np. Ministerstwo, Marszałek Województwa, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Planowanie i organizowanie trzeba rozpocząć od współpracy z partnerami. Moim od 2002 roku był p. dyrektor Franciszek Rogowicz i GDDKiA Oddział w Gdańsku, a w dalszej fazie Ministerstwo Infrastruktury.

Gdybym nie znalazł wspólnego języka z Panem Dyrektorem Rogowiczem i jego pracownikami, to obwodnicy do dzisiaj by nie było! Przypomnijcie sobie Państwo: Gdańsk miał obwodnicę, a po Gdańsku zbudowano obwodnicę Chojnic. Dopiero po naszej powstała w Słupsku, dopiero teraz jest budowana w Kościerzynie, a Starogard, Czersk, Tuchola, Sępólno do dzisiaj jej nie mają.

Planowanie i organizowanie to nie tylko dobra współpraca z partnerem, ważna jest akceptacja społeczna, poparcie w radzie miejskiej, a także włączenie się finansowe w realizację zadania, które nie musi być zadaniem własnym gminy.Po przedstawieniu każdego programu i wygranych wyborach jest szansa na realizację określonych celów. Przystępujemy więc do pracy. O naszym sukcesie bądź porażce mogą decydować dwie grupy uwarunkowań.

Pierwsza to „uwarunkowania wewnętrzne, nad którymi panujemy, bo przecież chcemy osiągnąć cel, przekonaliśmy w wyborach mieszkańców, jesteśmy silnie zmotywowani. Druga grupa to „uwarunkowania zewnętrzne”, nad którymi niestety nie panujemy. Jest to grupa czynników, która może „pokrzyżować nasze plany”. Ile ich jest – niestety wiele, np. makroekonomiczne – inflacja, bezrobocie, deficyt budżetu Państwa, spadek lub wzrost PKB. Zawsze lepiej realizuje się programy wyborcze, jak kraj rozwija się dodatnio – czyli PKB rośnie, jest mała inflacja, a deficyt jest niski.

Innym czynnikiem w grupie uwarunkowań zewnętrznych może być tzw. „czynnik polityczny” np. zmiana ekipy rządzącej naszym krajem. Było PO i PSL, a teraz jest PIS. Jak ta zmiana wpłynie na nasz program? Na razie trudno powiedzieć, radzimy sobie, staram się być apolityczny dla dobra Chojnic, a „dobra zmiana” nie przeszkadza w realizacji programu. Wiele spraw związanych z projektami i programami udało się załatwić pozytywnie z nowymi urzędnikami.

Znalazłem „wspólny język” w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, w Polskich Liniach Kolejowych i innych instytucjach. Boję się, że w najbliższym czasie może być trudniej, ponieważ za 2 lata przed nami kolejne wybory samorządowe. Wierzę, że inwestycje samorządowe nie mają barwy politycznej i nikt celowo nie będzie mi przeszkadzał. Za kilka dni zobaczymy jak Wojewoda Pomorski z PIS-u oceni naszą schetynówkę, zobaczymy czy zbliżające się wybory nie zakłócą współpracy z Panem posłem Aleksandrem Mrówczyńskim – wiele pytań i wiele obaw. Dlaczego? Otóż PIS będzie chciało wystawić swojego kandydata i „siłą rzeczy” będą Wam mówić, że on jest lepszy ode mnie. Tak to już niestety jest.

Trzecim bardzo ważnym czynnikiem w uwarunkowaniach zewnętrznych jest region, czyli województwo pomorskie. Tutaj nie ma problemów, powtórzę to, co mówiłem odbierając nagrodę Budowniczy Pomorza. Marszałek Jan Zarębski (1999-2002) – dał mi skrzydła, Marszałek Jan Kozłowski (2002-2010) – nauczył mnie latać, Marszałek Mieczysław Struk (2010 do dzisiaj) – pozwala mi latać dalej i wyżej. Współpraca układa się bardzo dobrze, oby tak dalej.

Dzisiaj w połowie kadencji zadaję sobie pytanie, czy wywiążę się z obietnic zawartych w programie 2018. Czy za 2 lata będę miał czyste sumienie? Czy po 20 latach pracy i służby dla Chojnic będę miał pewność, że uczyniłem wszystko, aby osiągnąć założone cele. Będę o tym pisał w kolejnych felietonach w Chojniczaninie, będę przedstawiał kulisy najważniejszych chojnickich inwestycji. Będzie to z jednej strony pamiętnik, a z drugiej strony uhonorowanie tych, którzy przyczynili się do ich realizacji, bo przecież nie zrobiłem tego sam...

Ciąg dalszych nastąpi.

Arseniusz Finster

Komentarze do artykułu proszę publikować na moim profilu na facebooku.