Pojedynek ligowy dwóch najlepszych drużyn zakończony zwycięstwem Red Devils!

Niedzielny pojedynek Futsalu Świecie z Red Devils może zadecydować o tym, który z zespołów wywalczy bezpośredni awans do Fogo Futsal Ekstraklasy. Stawka spotkania jest ogromna, stąd w obu klubach panuje pełna mobilizacja.

Po dwóch porażkach, w pucharze Polski i w rundzie jesiennej 1 ligi, tym razem Red Devils pokonał najgroźniejszego rywala w walce o ekstraklasę, na jego terenie, w obecności ponad tysiąca kibiców 4:3.   |  fot. screen Futsal Świecie

W walce o bezpośredni awans do Ekstraklasy pozostały już tylko dwa zespoły – Świecie i Chojnice. Przypomnijmy, obecnie Red Devils wyprzedza świecką ekipę zaledwie o jeden punkt, ale to wszystko może ulec zmianie po dzisiejszym meczu. Wprawdzie po tym spotkaniu każdy z zespołów rozegra jeszcze trzy kolejki, jednak sądząc po dotychczasowych wynikach dwóch najlepszych ekip, raczej ich porażki nie wchodzą w grę.

Futsal Świecie – Red Devils 3:4 (2:0)

Gole: 1:0 Marcin Mrówczyński (1), 2:0 Jakub Hapka (12), 2:1 Andrii Yelishev (24), 2:2 Jefferson Rocha (28), 2:3 Vitaly Kolesnik (31), 3:3 Mateusz Cyman (33), 3:4 Pavlo Skubchenko (36).

Red Devils: Pavlo Puchka (Artur Czarnowski) – Vitaly Kolesnik, Vladyslav Tkachenko, Patryk Laskowski, Guladi Kokoladze – Janis Pastars, Oleh Nehela, Jefferson Rocha, Giovanni Paesano, Andrii Yelishev, Pavlo Skubchenko. Trener: Jaroslav Piesotskyi.

To było prawdziwe święto futsalu. Ponad tysiąc osób żywiołowo dopingujących obie drużyny szczelnie wypełniło trybuny imponującej hali sportowej w Świeciu. Nad oprawą czuwał niezmordowany konferansjer, wspomagany przez didżeja. Efektowna prezentacja zawodników. W przerwie meczu pokazy grupy tanecznej, a na zapleczu bawialnia dla najmłodszych. A do tego wszystkiego koncert gry w piłkę zaprezentowali zawodnicy Futsalu Świecie i Red Devils Chojnice. Mecz i oprawa godne klubów aspirujących do gry w Ekstraklasie.

Pojedynek lidera z wiceliderem grupy północnej 1 ligi futsalu w świeckich mediach był zapowiadany jako najważniejszy mecz w historii klubu. Nic dziwnego – zwycięzca tego pojedynku już może szykować kasę na wpisowe do ekstraklasy. Dla zespołu ze Świecia byłby to absolutny debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej. Chojniczanie mieli – przynajmniej oficjalnie – zdecydowanie bardziej stonowane nastroje. - Traktujemy ten mecz jak każdy inny – mówił trener, Yaroslav Piestoskyi. – założyliśmy przed rundą jesienną, że dla awansu musimy wszystkie mecze wygrać i do wszystkich podchodzimy jednakowo.

Tyle oficjalnych zapowiedzi. Nieoficjalnie wiadomo było, że ciśnienie rosło z każdym dniem, ale seria wysokich wygranych i naprawdę dobrej gry chojnickiego zespołu, mogła napawać optymizmem. Również kibice zdawali sobie sprawę z wagi tego pojedynku i trybuny świeckiej hali wypełniło też spore grono chojniczan. Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia miejscowych. Marcin Mrówczyński rozegrał piłkę z Mateuszem Cymanem i już w 34 sekundzie nie dał żadnych szans Pavlo Puchce. Stracona bramka nie podcięła skrzydeł „Diabłom”. To goście częściej prowadzili grę, byli przy piłce i strzelali. Cóż z tego, skoro Valdyslav Tkachenko ostrzeliwał słupki, Andrii Yelishev, Patryk Laskowski i Guladi Kokoladze przegrywali pojedynki z bramkarzem gospodarzy.

Z optycznej przewagi przyjezdnych niewiele wynikało, choć gol dla „Diabłów” wisiał w powietrzu, za to w 13 minucie Witalij Kolesnik trafił w Jakuba Hapkę i piłka zamiast na połowę rywali, wpadła prosto w okienko naszej bramki. Mimo kilku naprawdę dobrych okazji, chojniczanom nie udało się wpakować piłki do siatki. Gospodarze też kilkukrotnie zagrozili chojnickiej bramce, ale Puchka nie dał się już zaskoczyć. Druga połowa zaczęła się dużo spokojniej, niż pierwsza, ale to była tylko cisza przed burzą. Uspokojeni gospodarze już myślami byli w ekstraklasie, ale nadeszła 23 minuta i duet Pavlo Skubchenko i Andrii Yelishev w roli głównej. Przy pierwszym rozegraniu rzutu rożnego bramkarz gospodarzy z trudem wybronił uderzenie Yelisheva. Przy drugim nie miał już nic do powiedzenia.

Gol podziałał na obie drużyny mobilizująco, mecz toczył się w zawrotnym tempie, a przyjezdni znów zaczynali przejmować inicjatywę. Chwilę po zdobyciu bramki przed szansą na wyrównanie stanął Jefferson Rocha, ale jego dwie próby zastopował bramkarz gospodarzy. Jakim jednak cudem wybił piłkę po efektownej dobitce Skubchenki, nikt nie wie. Bez wątpienia, była to parada kolejki. W 28 minucie szybkim rajdem prawą stroną boiska popisał się Oleh Nehela. Pozostawił za sobą obrońcę Futsalu, sekundującego mu Skubchenkę i w pojedynku sam na sam z bramkarzem nie pomylił się.

Remis stawiał w uprzywilejowanej sytuacji zespół Red Devils, który przed meczem miał punkt przewagi nad rywalami. Ekipa ze Świecia ruszyła się do ataków, ale wiele nie wskórała. Najlepszą sytuację miał w 30 minucie Adam Kolmajer, lecz Puchka był na posterunku. Minutę później chojnicka część publiczności miała uzasadnione powody do radości. Piłkę w środku pola wyłuskał Tkachenko, dograł do Kolesnika, a kapitan chojniczan, niczym rasowy skrzydłowy pognał w kierunku bramki rywali. Rajd zakończył efektownym strzałem w samo okienko bramki gospodarzy.

„Diabły” nie nacieszyły się długo prowadzeniem. Doświadczony duet miejscowych: Cyman i Mrówczyński, znów dali o sobie znać. Tym razem dośrodkowywał Mrówczyński, a Cyman popisał się celnym strzałem. Nadal jednak remis był wynikiem korzystnym dla gości, którzy dodatkowo nie zamierzali na remisie poprzestać. Miejscowi też za wszelką cenę starali się o zwycięskiego gola. Spotkanie rozstrzygnął w 36 minucie Skubchenko, ze stoickim spokojem pakując piłkę do siatki po akcji Giovanniego Paesano.

Gracze Futsalu Świecie ostatnie trzy minuty zagrali z wycofanym bramkarzem, ale nie przyniosło to spodziewanych efektów, choć Puchka musiał się mocno natrudzić. Chojniczanie za to zdobyli piątego gola, ale trafienie Paesano nie zostało uznane – wcześniej rozległa się syrena oznaczająca koniec meczu.

Wygrana chojniczan oznacza, że na trzy kolejki przed końcem rozgrywek mają cztery punkty przewagi nad Futsalem Świecie. Do bezpośredniego awansu potrzeba nam sześciu punktów, czyli dwóch wygranych w trzech meczach. Za dwa tygodnie we własnej hali podejmować będziemy Futsal Szczecin, następnie czekać nas będzie wyjazd do Białegostoku, gdzie zagramy z rozpaczliwie walczącym o utrzymanie Bonito, a rozgrywki zakończymy u siebie pojedynkiem z LSSS Lębork.

Transmisja ze spotkania- tutaj

(red.) T. Mrozek Gliszczyński. fot. screen Futsal Świecie TV