Pikietują, bo sąd ... ożywił zmarłych!

O pracy chojnickiego wymiaru sprawiedliwości krążą rozmaite opinie, ale żeby ożywiać ludzi w postępowaniu dowodowym – tego jeszcze nie było. Przeciwko takim praktykom pikietował dzisiaj (22.08) czerszczanin Roman Lipski.

Pikieta przed gmachem chojnickiego sądu.   |  fot. m.n.

Wykorzystał już niemal wszystkie środki prawne, by odzyskać swoją własność. - Chodzi o przekręt. Sąd wydzielił geodezyjnie moja działkę w centrum miasta, ustanawiając współwłasność wobec osoby, która zmarła w trakcie II wojny światowej. Fakt śmierci tych osób potwierdził archiwista z Czerska, wprawdzie nie na podstawie dokumentów, ale mam świadków na to, by stwierdzić, że rodzina Rosenthal zginęła w czasie wojny.

Pikietę zorganizowało Stowarzyszenie Bezprawiu i Korupcji Stop. - Włączamy się do walki o unieważnienie wyroku z 2004 roku – mówi Tadeusz Pepliński, szef stowarzyszenia. - Zwróciliśmy do rzecznika praw obywatelskich o to, by wznowić postępowanie w tej sprawie. Skierujemy tez petycję do Ministra Sprawiedliwości, by dokonał wizytacji chojnickiego sądu. Domagamy się, tego, by sąd opierał się na rzetelnych dowodach. Jeśli dzisiejsza pikieta nie odniesie skutku, następne odbędą się w Toruniu i Słupsku przy Sądach Okręgowych. Akcja ma nie tylko formę protestu przed budynkiem, pikietujący zamierzają o godz. 14 wręczyć petycje prezesowi Sądu Rejonowego w Chojnicach. Czy to się uda? Może być trudno, bowiem sędzia Marek Nadolny prowadzi kilka rozpraw w wydziale cywilnym, aż do godz. 14.

(ro)                                                                                                                  

fotoreportaz.jpg    relacja_video.jpg

Aktualizacja

Tuż po godz. 13, między kolejnymi rozprawami Marek Nadolny, prezes Sądu Rejonowego w Chojnicach na chwilę spotkał się z dziennikarzami obserwującymi rozwój wydarzeń

- O pikiecie dowiedziałem się od państwa (dziennikarzy - przyp.red). - Zaś co do sprawy trudno mi się odnieść. Myślę, że chodzi o sprawę prawomocnie zakończoną, z udziałem pana Romana L., natomiast zawiadomienie o pikiecie dotyczy zupełnie innej sprawy, która w żaden sposób nie wiąże się z panem L. Więc nie wiem, jaka jest intencja tej pikiety. Prezes odniósł się do zarzutów uczestników pikiety, jakoby powoływani byli świadkowie czy też strony, które od dawna nie żyją. - Nie ma dowodów. Nie było tych osób, które były uczestnikami postępowania, nie było dowodów, że one nie żyją i dlatego sąd powołał dla nich kuratora. Jest to procedura przewidziana przez kodeks postępowania cywilnego i sprawa toczyła się z udziałem także kuratorów ustanowionych dla osób z nieustalonym miejscem pobytu. I stąd całe zamieszanie. Nie wiem, dlaczego pan Roman tego nie rozumiał, miał pełnomocnika. Sprawa była badana przez Sąd Okręgowy w ramach apelacji i sąd nie znalazł żadnych powodów, by to postanowienie uchylić.

Tymczasem uczestnicy pikiety czekali cierpliwie przed gmachem sądu. O godz. 14 udali się do sekretariatu. Tam otrzymali informację, ż prezes sądu prowadzi rozprawę i będzie do dyspozycji za godzinę. - O 15 wręczyliśmy petycje, porozmawialiśmy z prezesem sądu - potwierdza Tadeusz Pepliński.- Główną treścią petycji, wzmocnioną opinią rzecznika spraw obywatelskich, jest wniosek do Ministra Sprawiedliwości o wizytację chojnickiego sądu w tej sprawie.

(ro)

Treść petycji, którą ok. godziny 14:45 wręczono osobiście Prezesowi SR w Chojnicach w jego gabinecie. Kopie złożono za pokwitowaniem w Biurze Podawczym.

pdf.jpg

  1. 24 sierpnia 2011  08:04   i sprawa toczyła się z ...   Nieuwłaszczony

    i sprawa toczyła się z udziałem także kuratorów ustanowionych dla osób z nieustalonym miejscem pobytu." A my mamy ich sami poszukać dla chojnickiego sądu i dalej parę latek poczekać .

    0
    0