Parkowi sąsiedzi mają dość topól!

Przedstawiciele starostwa, ratusza, projektanci, a także reprezentanci LOP - w takim składzie odbyła się dzisiaj (14.03) wizja lokalna w Parku 1000 - lecia. Jej celem było zapoznanie się z drzewami i krzewami zaproponowanymi do usunięcia.

Mieszkańcy na temat drzew mieli odmienne zdanie niż przedstawiciel Ligi Ochrony Przyrody.   |  fot. m.n. (ro)

Jest ich 188. Ta liczba wygląda groźnie i okazale, ale sprawa dotyczy drzew chorych bądź takich, które przeszkadzają w  rozwoju innym bardziej szlachetnym gatunkom. Pod piłami mają zniknąć głównie topole. Gdyby decyzja zależał od mieszkańców sąsiednich ulic, to los topól byłby już dawno przesądzony. - Wytnijcie je jak najszybciej - apelowali witając uczestników wizji. - One zakłócają nam życie, natomiast jesteśmy za tym, by w ich miejscu posadzić inne rośliny cieszące oko. Wspomniane spotkanie z mieszkańcami nie było wcześniej zaplanowane, ale urzędnikom dostarczyło kolejnych argumentów za wycinką. W pierwszych minutach spotkania doszło do dość ostrej wymiany zdań między kilkoma mieszkańcami ul. Krasickiego a Markiem Pałaszyńskim z LOP

- Te topole nie są szkodliwe - stwierdził przyrodnik. W odpowiedzi usłyszał : to zapraszamy jesienią, gdy topole zaczynają pylić. Czy wy chcecie tak, jak w Rospudzie żaby chronić?! Człowiek się nie liczy?!  Pałaszyński próbował tłumaczyć, że on nie ma tutaj decydującej mocy, tylko wyraża opinię na temat ewentualnego usunięcia poszczególnych drzew.- Oceniam je pod względem znaczenia przyrodniczego - wyjaśniał  - W istocie decyzja będzie należała do starosty, który zapozna się z wnioskiem - tłumaczy Lila Sząszor, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w starostwie. W ciągu 30 dni okaże się, które argumenty okażą się mocniejsze: ekologów, czy też autorów projektu, w tym prof. Marka Siewniaka, jednego z najlepszych w Polsce autorów projektów najpiękniejszych parków i wybitnego dendrologa. Nie bez znaczenia są też powtarzane apele mieszkańców ulic Nowotki i Krasickiego.

- Mieszkam tu od 1952 roku, na początku ten park był pomyślany dobrze - wspomina Kazimierz Słomiński, jeden z mieszkańców. - Były piękne aleje lipowe, brzozowe. A potem zaczęto sadzić te topole. Tłumaczyli, że to tylko tak na trochę. Jak to często w Polsce bywa, to "trochę" przetrwało pół wieku i zaczęło stanowić coraz większy problem. - Mamy teraz niepowtarzalną okazję, by z tego terenu zieleni stworzyć prawdziwy park - mówi Waldemar Spichalski z Wydziału komunalnego UM w Chojnicach a zarazem jeden z 50 w Polsce certyfikowanych chirurgów drzew. - Wytniemy tylko te drzewa, które zagłuszają inne, bardziej szlachetne gatunki bądź uschnięte, rozszczepione egzemplarze.

(ro)

fotoreportarz.jpg


  1. 20 marca 2011  20:08   Pytanie   t

    a te puzle kiedy lataja?

    0
    0
  2. 20 marca 2011  17:04   topole   wrona

    topole to zaraza trzeba je wyciąć na co oni jeszcze czekają na oklaski szkodzi to alergiką

    0
    0
  3. 14 marca 2011  20:20   zapylanie   K.O.Rektor

    Jesienią to można zaprosić na opadanie lub grabienie liści. Pylenie topoli to wiosna,konkretnie czerwiec.

    0
    0
  4. 14 marca 2011  18:11   Tnijta, na co czekata, na eko ...   burak

    Tnijta, na co czekata, na eko oszołomow?

    0
    0