"Pandora" - w klatce ludzkich słabości

- Ten spektakl dedykuję Eugeniuszowi, naszej wieloletniej wspólnej przyjaźni, jego twórczym wysiłkom i konsekwencji - mówił pełen emocji Józef Markocki po zakończeniu spektaklu "Pandora" Teatru Formy z Wrocławia.

Scena ze spektaklu "Pandora" Teatru Formy z Wrocławia.   |  fot. (ro)

- Łączyła nas nie tylko zawodowa znajomość, ale też przyjaźń budowana przez lata, wielokrotnie gościł nas w Chojnicach i my zapraszaliśmy jego teatr do Wrocławia. Istotnie, istniejący od 1996 roku Teatr Formy wielokrotnie prezentował u nas swój kunszt w spektaklach: "Ulica krokodyli", Głód", "Babel", "Szczelina", "Sąsiad", "Fontanna młodości".

Wrocławianie nie mają sobie równych w Polsce, jeśli chodzi o perfekcyjne wykorzystanie pantomimy w przestrzeni sceny. Niemal zawsze materiałem do scenariusza kolejnych widowisk są dzieła najwybitniejszych pisarzy, ale stanowią one zazwyczaj tylko punkt wyjścia do stworzenia pasjonującej opowieści. Tak stało się też i tym razem.

„Pandora" to spektakl ruchu, pantomimy i tańca będący efektem oryginalnej, owocnej współpracy aktorów z Polski i Niemiec. Premiera miała miejsce 28.05.2011 w ramach IV edycji Stream Festival - Festiwalu Teatru Ruchu we Wrocławiu. Spektakl powstał na kanwie dramatu "Wariat i Zakonnica" Stanisława Ignacego Witkiewicza.

Jest współczesną wizją człowieka uwięzionego i uwikłanego w słabości ludzkiej natury. Mityczna puszka Pandory jest zatem nie tylko symbolem niedoli ludzkiej, ale pełni tutaj rolę mikrokosmosu, w którym przyszło nam żyć. Bohaterowie doświadczają siebie również poprzez pryzmat indywidualnego spojrzenia i stają się mocni w swej słabości, która też staje się formą niewoli.

(ro)

fotoreportaz.jpg

komentuj.jpg