„Nie miałem możliwości obrony”

Następnego dnia (czyli 8.12.) po odwołaniu przez Radę Nadzorczą Damiana Pilackiego z funkcji prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej w Chojnicach, poprosiliśmy go o chwilę rozmowy.

Burmistrz i odwołany prezes SM.

Jak wyglądał Pana udział w tym posiedzeniu RN? Czy miał Pan możliwość polemizowania z autorami wniosku?
 

Damian Pilacki: W trakcie poprzedniego naszego spotkania wspominałem, że nie posiadam kopii wniosku o moje odwołanie. Tydzień temu poprosiłem o to przewodniczącego RN Henryka Mollina. Bez efektu. Zgodnie z regulaminem RN Zarząd powinien być zapraszany na prezydia RN, a także na jej posiedzenia. Niestety, na posiedzenie RN, na którym miał być głosowany wniosek o moje odwołanie, nie otrzymałem zaproszenia. Mając jednak wiedzę od osób postronnych i z artykułów prasowych, że na posiedzeniu w dniu 7 grudnia ma być on rozpatrzony, po zakończeniu pracy pozostałem w biurze. Liczyłem na to, że być może będzie mi dana możliwość ustosunkowania się do stawianych mi zarzutów. W trakcie tego oczekiwania członek RN p.Łukasz Masiak poinformował mnie, że Rada prosi mnie o przybycie na salę obrad, abym zreferował bieżącą sytuację SM, co też uczyniłem. Następnie podziękowano mi i poproszono o opuszczenie sali. Z tego, co się później dowiedziałem, to przy ustalaniu porządku obrad, padł wniosek, aby korzystając z tego, że w siedzibie SM jest obecny prezes, mógł ustosunkować się do stawianych zarzutów. Niestety, wniosek w drodze głosowania odrzucono, pozbawiając mnie tym samym prawa do obrony. Warto też wspomnieć, że nie zaakceptowano jeszcze innego wniosku. Dotyczył on udziału w roli obserwatorów dziennikarzy z lokalnych mediów. Pan Henryk Mollin miał wczoraj powiedzieć, że nie pozwoli, aby z obrad zrobiono cyrk. Uważam, że SM powinna być przejrzysta i działać przy otwartej kurtynie. Przecież chyba nic nie mamy do ukrycia, a może się mylę. Kiedy już było po głosowaniu wniosku o moje odwołanie, oddelegowany do pracy w zarządzie członek RN p.Zbigniew Niemczyk, powiedział : „Rada Nadzorcza popełniła dzisiaj błąd”. Odpowiedziałem: „Szkoda, że trzeba być aż oddelegowanym do Zarządu, aby zobaczyć, czym on się zajmuje, i móc go prawidłowo oceniać?” Bardzo ciekawe stwierdzenie padło na sam koniec zebrania, po głosowaniu, z ust samego przewodniczącego RN. Miał stwierdzić, że „Rada Nadzorcza może odwołać prezesa w każdym czasie i za każde widzimisię, bo ma do tego prawo.” Po tym wszystkim zaczynam się już zastanawiać, czy jednak nie cieszyć się z tego, że nie jestem już prezesem SM.
 

Czy ma Pan jakieś sugestie dla spółdzielców, którzy wybrali tę Radę Nadzorczą? Czy chciałby Pan im coś przekazać?

DP: Do wczoraj czułem, że nade mną jest RN. Dziś mogę powiedzieć, że te role diametralnie się zmieniły. Nie jest już członkiem Zarządu, a jedynie zwykłym członkiem Spółdzielni Mieszkaniowej. Teraz to ja, jako jeden z wielu spółdzielców, stoję nad Radą Nadzorczą i patrzę im na ręce. Wraz z pozostałymi spółdzielcami mamy prawo rozliczać RN, z tego, czym się zajmuje i jakie są efekty jej działalności.
 

Czy ma Pan zamiar swe doświadczenie z pracy w SM wykorzystać w innym miejscu, czy jednak wróci Pan do ratusza?

DP: Jeżeli chodzi o SM, to podczas dwutygodniowego wypowiedzenia, które zapewne niedługo otrzymam, chcę przekazać swe doświadczenia i wiedzę pozostałym członkom Zarządu. Nie chcę, aby sprawy, którymi zajmowałem się, zostały zepchnięte na dalszy plan. Chciałbym, aby przejęcie moich obowiązków odbyło się w miarę spokojnie. A potem wracam do pracy w Urzędzie Miejskim, gdyż słyszałem od pana burmistrza, że mam taką możliwość.

Burmistrz Finster o Pilackim

Panie burmistrzu, prosimy o skomentowanie wczorajszej (7.12.) decyzji Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej w sprawie odwołania Damiana Pilackiego z funkcji prezesa.

AF: Sytuacja, która powstała w wyniku takiego kroku RN, jest dla mnie bardzo niepokojąca, gdyż zarząd, ukształtowany w wyniku konkursu, funkcjonował dopiero 5 miesięcy. Po stronie pozytywów jego pracy uznaję uporządkowanie spraw właścicielskich wielu lokatorów. Dawałem też wówczas słowo honoru, że doprowadzę do tego, że będę czynić starania, aby tak się stało. Zarząd z tego się wywiązał. Wydaje mi się też, że taki okres czasu pracy zarządu jest za krótki na jego ocenę. W tej chwili jest taka sytuacja, że został wiceprezes, członek zarządu, nie ma prezesa, są nieuporządkowane sprawy w KRS-ie. Ciężko będzie naszej spółdzielni mieszkaniowej rozwijać się i pracować, gdy są tak częste zmiany, jest nieuporządkowana i niestabilna polityka kadrowa Rady Nadzorczej. Dla mnie, jak i zapewne dla większości mieszkańców SM, odwołanie pana prezesa Damiana Pilackiego jest niespodziewane. Nie zapoznałem się z merytorycznym uzasadnieniem tej decyzji RN, gdyż go nie otrzymałem. Będę prosił pana przewodniczącego, żebym mógł poznać zarzuty, które spowodowały takie głosowanie. Wynik był 9 – 6, czyli widać, że RN jest podzielona w swoich opiniach. Być może należało tę sprawę bardziej szczegółowo wyjaśnić. Z informacji, które mam, wynika, że media nie zostały dopuszczone do obrad RN. Nie wiem też, czy do końca nastąpił wyczerpujący dialog pomiędzy RN a prezesem. Będę o to pytał. To są rzeczy kluczowe. Myślałem, że ten zarząd dostanie mandat na co najmniej 2 lata, po których byłaby rzeczowa ocena. Gdyby były jakieś twarde zarzuty, to na pewno RN o tym powiedziała. Moim zdaniem takich nie było. Ciekawe, jak teraz sprawy dalej się potoczą. Jestem bardzo zaniepokojony, gdyż ten problem dotyczy dużej części chojniczan.

Czy będą problemy z powrotem do pracy w UM byłego prezesa SM?

AF: Nie, Damian Pilacki, tak jak każdy urzędnik, który bierze udział w takich konkursach, jest potem na urlopie bezpłatnym. Taką stosuję politykę kadrową. Po okresie wypowiedzenia z funkcji prezesa, może, nie musi, wrócić na swoje stanowisko pracy. Zresztą w podobny sposób ja jestem urlopowany. Byłem nauczycielem i dyrektorem w ZSZ nr 1. Na funkcję dyrektora już nie wrócę, ale gdybym przestał być burmistrzem, to mogę zakończyć urlop bezpłatny i ponownie pracować w tej szkole, jako nauczyciel.

Jak Pan ocenia, mimo tak krótkiego czasu, pracę Damiana Pilackiego w roli prezesa SM?

AF: Uważam, że w ciągu tych 5 miesięcy doszło do uporządkowania i realizacji postulatów mieszkańców, głównie w sprawie uwłaszczeń. To był podstawowy problem, który poróżnił stary zarząd z mieszkańcami. Zarząd rozpoczął bardzo trudne i ciężkie negocjacje z dzierżawcami lokali użytkowych, chcąc zwiększyć wpływy do kasy SM. Wykazał się w nich elastycznością, bo jednak z większością dzierżawców dogadał się. Wiem, że były przygotowane różne programy związane z termomodernizacją. Deklarowałem, jako burmistrz, gdyby SM chciała budować chodniki czy parkingi, pomoc miasta w sprawie materiałów budowlanych. Jestem zaskoczony. To jest tak, jak ktoś planuje pracę z kimś, że spotka się za 2 miesiące, i nagle tego kogoś nie ma. A tak się stało.
Rozmawiał Jerzy Erdman. 
 

 

  1. 6 lutego 2010  08:46   komentarz znow usuniety przez ...   anonim

    komentarz znow usuniety przez moderatora??????

    0
    0
  2. 1 stycznia 2010  12:25   Czas na nowy artykuł, a nie ...   anonim

    Czas na nowy artykuł, a nie czytanie tego co już wszyscy wiedzą. Czy to ma być kampania wyborcza? Życie się toczy , więc idźcie do przodu.

    0
    0
  3. 22 grudnia 2009  19:58   ...   stasiek

    komentarz usunięty przez moderatora

    0
    0
  4. 13 grudnia 2009  14:34   brak tytułu  

    zapoznałem się z wywiadami i muszę stwierdzić, że Pan Jerzy Erdman zna całą prawdę, a ujawnia tylko ledną stroę. Tak jak robią to pozostałe gazety. Ponadto szanowni panowie jak można wchodzić do cudzego domu bez pukania? SM kest przywatną firmą, a obrady są utajnione. Jedno sprostowanie, zasługa uwłaszczeniowa to nie dokońca zasługa zarządu, tylko osób które o nią walczyły. Zarząd i Rada byli tylko wykonawcami, nie wykonanie skutkowało karą.

    0
    0