Nauczyciele Gimnazjum nr 1 boją się o pracę. Nie chcą być kozłami ofiarnymi rządowej reformy oświaty

Jak już pisaliśmy, można spodziewać się trudnych godzin, dni i tygodni w chojnickiej oświacie. Podobne problemy i rozterki przeżywają jednak w innych miastach i gminach w całej Polsce.

Nauczyciele Gimnazjum nr 1 w Chojnicach boją się o pracę i nie chcą, by reforma w Chojnicach odbyła się ich kosztem. Chcą, by miasto "ściągnęło" do szkoły odpowiednią liczbę uczniów.   |  fot. (arch)

Bo wszędzie chcą wprowadzić reformę oświaty z jak najmniejszą liczbą strat po stronie nauczycielskich etatów. Jak można było się spodziewać, nic nie jest jeszcze przesądzone, a w szkołach liczą, analizują i walczą o swoje. Tak było podczas czwartkowej rady pedagogicznej w Gimnazjum nr 1. Tak może być też w innych placówkach. Spotkanie w Gimnazjum nr 1 spowodowało kolejne spotkania samorządowców z dyrektorami szkół.

Wszystko po to, by jak najszybciej powstały arkusze organizacyjne na najbliższe trzy lata i by jak najwięcej było wiadomo już teraz, przed podjęciem konkretnych  kroków związanych z reformą. - Nauczyciele w Gimnazjum nr 1 boją się, że poniosą główny koszt reformy oświaty. Liczą, że planowany przez nas transfer uczniów z trójki i piątki będzie za mały i może nie być dla wszystkich pracy – mówi Arseniusz Finster.

- Chcemy więc to dokładnie przeanalizować i przeliczyć tak, by te zmiany wszyscy odczuli jak najmniej. Chcę jednak zacytować jednego z samorządowców z Łodzi, że dzieci to nie worki kartofli, żeby je przemieszczać z jednej szkoły do drugiej. Rodzice mi tego nie wybaczą, że dzieci przykładowo z osiedla Kolejowego wyślę do ósemki na Młodzieżową.

I włodarz bardziej skłania się do rozwiązania, że to jeden nauczyciel będzie musiał z jednej szkoły przemieścić się na zajęcia do drugiej. Burmistrz podkreśla jednak, że chce wypracować razem i w porozumieniu a rodzicami i nauczycielami takie rozwiązania, by wszyscy się na nie zgodzili. I zdradził, że niektórzy nauczyciele z Gimnazjum nr 1 mają do niego żal, że konsultuje swoje plany z rodzicami uczniów. Ich zdaniem powinien administracyjnie zarządzić co i jak, a nie spotykać się, bo ich zdaniem to tylko powoduje kolejne emocje i problemy w całej tej skomplikowanej sytuacji.

- Odpowiedziałem, że nie będę rządził dekretami. Tę reformę musimy przeprowadzić razem. Nauczyciele nie mogą patrzeć tylko przez pryzmat swojej szkoły. Niestety, jeśli będzie taka potrzeba, to będzie musiał przemieścić się ze szkoły do szkoły – mówi Finster. - Szukam rozwiązania dualnego rodzice-nauczyciele, ale zdaję sobie sprawę, że trudne dni jeszcze przed nami.

Związek zawodowy nauczycieli z Gimnazjum nr 1 przygotowuje list ze swoimi uwagami, w którym chce wyrazić swoje niezadowolenie. Miasto jest już po wstępnej zgodzie z powiatem, by nauczyciele z miasta mieli możliwość i pierwszeństwo pracy w szkołach średnich.

Tekst i fot. (olo)

  1. 11 lutego 2017  11:08   Brawo PiS!   Rodzic

    Bezsensowna reforma za ktora placimy my wszyscy. Jestesmy bogatym krajem. I jeszcze pytanie do pokrzywdzonych nauczycieli. Gdzie byliscie gdy uchwalano ta zmiane? Nie szafujcie wiec teraz swoimi interesami kosztem dzieci.

    7
    9