Rozpędzony motor dosłownie mignął 100 metrów przed maską mojego samochodu i wjechał w pole – mówił wczoraj (18.06.) wieczorem, tuż po wypadku w Mokrem (gm.Czersk) pan Sławomir z Karsina, który jako pierwszy udzielał pomocy rannemu motocykliście.
19 czerwca 2014 10:33 – Jechałem do Czerska, od razu zatrzymałem samochód. Pobiegłem w pole zobaczyć co się stało. Obok motoru znajdowały się dwie osoby. Kierujący leżał bez ruchu, twarzą do ziemi. Dusił się. Wraz z mieszkańcem Mokrego, który przybiegł na miejsce zdarzenia, odpięliśmy mu kask, dopiero wtedy zaczął oddychać. Natychmiast wezwaliśmy pomoc.
Do wypadku doszło w środę (18.06.) ok. godz. 21.30 tuż przed miejscowością Mokre. Młody mężczyzna - kierujący hondą (mieszkaniec Karsina), jechał od strony Czerska w kierunku Karsina. Na zakręcie stracił panowanie nad jednośladem i z dużą szybkością wjechał w pole. Motor koziołkował, zatrzymując się ok. 200m od drogi …
Kierujący hondą doznał bardzo poważnego urazu głowy. Nieprzytomny, w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala. Pasażer, mieszkaniec Mokrego doznał lżejszych obrażeń, również trafił do szpitala. Na miejscu interweniowali policjanci, zespoły ratownictwa medycznego oraz strażacy z Czerska i Chojnic.
Okoliczności wypadku wyjaśniają funkcjonariusze komisariatu policji w Czersku.
(red)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Bo na motorze to trzeba umieć jeździć
Jak się ma motor to tak juz jest
niektórzy jak ubierają kask na głowę, to zapominają zabrać mózg :/ Zdrowia obu życzę i więcej rozumu.