Gdy chojniccy i charzykowscy strażacy usłyszeli taki alarm to z pewnością mogli spodziewać się najgorszego. Na szczęście okazało się, że ...
4 lutego 2013 10:49
Czujka włączyła się na chojnickiej kardiologii. Na szczęście alarm okazał się niegroźny.. | fot. (olo)
Informacja o pożarze w chojnickim szpitalu dotarła do straży pożarnej w sobotę po południu. Szybko poinformowani zostali też ochotnicy z Charzyków, którzy akurat spotkali się w remizie na zebraniu sprawozdawczo - wyborczym.
Na szczęście okazało się, że alarm był nie tyle że fałszywy, co niegroźny. Po prostu jeden z pacjentów, który leżał na oddziale kardiologicznym, nie mógł powstrzymać się od … zapalenia papierosa. Zapalił go co prawda w łazience, ale i tak włączyła się czujka przeciwpożarowa, która postawiła służby na nogi.
Chojnicki szpital ma bezpośrednie połączenie alarmowe ze strażą i stąd szybka reakcja tych służb. Jak się dowiedzieliśmy, nawet gdyby ktoś ze szpitala poinformował w międzyczasie strażaków o tym, że sytuacja jest opanowana, ci i tak dojechaliby na miejsce, by sprawdzić i upewnić się, że nic szpitalowi i pacjentom nie grozi. Jest on bowiem strategicznym budynkiem.
(olo)

CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie:
Portale internetowe
ŚMIAĆ MI SIĘ CHCE, JAK CZYTAM TE KOMENTARZE NA TEMAT PALENIA
a njlepsza jest matka polka w tych komentarzach
...i leczeni na marskość bądź raka wątroby też powinni mieć stały dostęp do kieliszeczka...choćby do kolacji, a rano obowiązkowo piwko od Siostry Oddziałowej...i wtedy będa się chcieli leczyć wszyscy!!!!
...leczymy narkomanów oczywiście, ale czy jak narkoman leży na oddziale ma prawo i pozwolenie na zażywanie narkotyków, które się np. przeczyniły do skorzeń, na które jest leczony...ludzie pracujący w zapyleniu, nietrafione porównanie,to zupełnie co innego, choroba zawodowa poniekąd, ale bywam regularnie z mężem na onkologii i wiem, co mówie, krtań usunięta i jeszcze ciągną przez otwór w szyi...zatem powiedziała, co wiedziała dokładnie...
tak powinno być ale kto się tym problem zainteresuje,minister zdrowia(pewnie niema czasu).Panie Bona precz z palaczami.W sumie tyle ludzi umiera na raka płuc a oni wciąż palą.
Ot powiedziała, co wiedziała, tzn, że nie leczymy narkomanów, ludzi pracujących w zapyleniu itp?
Oczywiście ten niesubordynowany pacjent, by nie rzec pal... (bynajmniej nie palacz tylko inaczej)...pokryje koszty tej interwencji? Poza tym, kto pali powinien sam refundować sobie koszty leczenia...jak można palić, lecząc się na kardiologii, na onkologii, laryngologii...kiedy udowodniono, że tytoń jest głównym sprawcą teczonych tam schorzeń...ultimatum - rzucasz palenie, to będziemy cię leczyć pacjencie...