„Kajtku” dla nas nie umarłeś

Rodzina, bliscy, przyjaciele, znajomi oraz liczne grono działaczy, zawodników i kibiców pożegnało dziś na cmentarzu parafialnym Wojciecha Schreibera, byłego prezesa, oddanego działacza i kibica Chojniczanki.

Wojciech Schreiber został pochowany na cmentarzu parafialnym.   |  fot. (olo)

- Wojciech kochał nasz klub MKS Chojniczanka. Czekałem na 8 marca, że znów się spotkamy na meczu i porozmawiamy – wspominał podczas dzisiejszego pogrzebu ksiądz Tomasz Mońko, kapelan chojnickiego klubu. 

- Drogi Wojtku, przywiodła nas tu wszystkich ta sama myśl, wdzięczności i szacunku do Ciebie i twoich dokonań dla klubu Chojniczanka. Chcemy ci złożyć za to wszystko hołd – mówił w imieniu Chojniczanki Zdzisław Łasicki, który wymieniając liczne klubowe „funkcje”  Wojciecha Schreibera podkreślił, że był on po prostu zawsze tam, gdzie był potrzebny.

- Drogi „Kajtku” miałeś w życiu różne pasje, ale największą był sport i piłka nożna. Zapewniamy Cię, że chociaż zniknąłeś nam z oczu, to zachowamy cię w naszej pamięci jako szlachetnego, życzliwego i radosnego człowieka, serdecznego kolegę i wzorowego męża, ojca i dziadka.  Dla nas „Kajtku” nie umarłeś, dla nas będziesz żył, nie umiera bowiem ten, kto po sobie dobrą pamięć pozostawia. Nie żegnamy się z tobą, tylko mówimy do  zobaczenia po tej drugiej lepszej stronie wiecznego żywota  - mówił Henryk Trzeciak.

Wojciech Schreiber był bratankiem założyciela Chojniczanki Jana Schreibera. Sam również aktywnie działał w swoim ukochanym klubie, w którym pełnił mnóstwo funkcji - od kierownika drużyny juniorów po spikera, sędziego meczów okolicznościowych, przewodniczącego komisji rewizyjnej.

Zasiadał też w zarządzie klubu, a  dwukrotnie był jego prezesem. Organizował mecze noworoczne, turniej dla dzieci im. Jana Schreibera, aktywnie uczestniczył w sekcji seniora Chojniczanki. Kilka miesięcy temu za swoją działalność został odznaczony tytułem członka honorowego.

Dziś oprócz rodziny i najbliższych Wojciecha Schreibera pożegnali m.in. prezesi Chojniczanki, członkowie zarządu i sekcji seniora, działacze, trenerzy, zawodnicy pierwszej drużyny, kibice,  znajomi, władze miasta oraz wszyscy ci, którzy go szanowali.

Tekst i fot. (olo)

fotoreportaz.jpg relacja_video.jpg