Jerzy Brzęczek: Chojniczanka była lepsza (video)

Cieszę się, że wywozimy z Chojnic jeden punkt. Mieliśmy dziś troszeczkę szczęścia, a Chojniczanka jest najlepszą drużyną, z którą do tej pory graliśmy – tak dzisiejsze spotkanie podsumował trener wicelidera II ligi zachodniej Jerzy Brzęczek.

Paweł Iwanicki wraz z kolegami stworzyli dziś kilka sytuacji, by pokonać wicelidera. Niestety, udało się zdobyć tylko jeden punkt.   |  fot. (olo)

CHOJNICZANKA – RAKÓW CZĘSTOCHOWA 0:0

Chojniczanka: Misztal – Piszczek, Markowski, Sylwestrzak, Szałek, Feciuch, Rysiewski (46. Retlewski), Iwanicki, Feruga (85. Kapsa), Garuch, Mikołajczak.

Po raz pierwszy pod bramką gości „zagotowało” się w 13 min. W pole karne wpadł Daniel Feruga, którego przewrócił obrońca gości. Zdaniem sędziego faulu nie było, a piłkę w światło bramki posłał Marcin Garuch, a do odbitej futbolówki dobiegł jeszcze Tomasz Mikołajczak, ale i po jego strzale piłka nie znalazła drogi do siatki. Mikołajczak w pierwszej połowie powalczył już więcej niż w poprzednich spotkaniach i wszystko wskazuje na to, że ten zawodnik powoli dochodzi do pełnej sprawności. Brakuje mu bramki w barwach Chojniczanki, a najlepszą okazję do jej zdobycia miał w 32 min. Po podaniu Garucha uderzył tylko w boczną siatkę.

Drugą połowę Chojniczanka – w swoim stylu – zaczęła od mocnego uderzenia. W 48 min. Feruga ładnie strzelił z rzutu wolnego, ale Mateusz Kos z największym trudem obronił jego uderzenie. Minutę później świetną sytuację miał Dawid Retlewski, który wszedł na boisko po przerwie za Damiana Rysiewskiego. Niestety, piłka po strzale byłego zawodnika Bytovii i Miedzi trafiła w poprzeczkę. Stuprocentową sytuację Retlewski miał w 54 min. Świetnie podał do niego Rafał Misztal, Retlewski uwolnił się spod opieki obrońców Rakowa i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Niestety, przegrał ten pojedynek, a golkiper Rakowa obronił jego strzał.

W kolejnych minutach gra siadła, co prawda cały czas dominowała Chojniczanka, ale nie było dogodnych sytuacji. W okolicach 80 min. troszkę pracy miał Rafał Misztal, ale przyznać trzeba, że jest on pewnym i mocnym punktem „Chojny”. Końcówka meczu należała do Chojniczanki i w ciągu minuty – między 87 a 88 min. - gospodarze mogli dwukrotnie trafić do siatki. Najpierw ładnie z kilkunastu metrów uderzył Marcin Orłowski, który wszedł na boisko kilka minut wcześniej, oraz Michał Szałek. Niestety, piłka po jego strzale głową po rzucie rożnym minęła tylko słupek.

Mecz zakończył się więc podziałem punktów. Chojniczanka może się cieszyć, że nie przegrała z wiceliderem, ale tak naprawdę gospodarze i kibice po meczu czuli niedosyt, bo z przebiegu całego spotkania to nasi zawodnicy byli lepsi. Widać, że zespół potrzebuje jeszcze trochę czasu, ale postępy w grze są i to najbardziej cieszy. Martwi miejsce w tabeli, ale przy takiej grze punkty powinny zacząć wpadać na konto Chojniczanki. Teraz przed zespołem Mariusza Pawlaka trudne zadanie – mecz z niepokonanym do tej pory Lechem w Rypinie.

Na mecz przyjechali też kibice Rakowa Częstochowa, ale o tym wkrótce.

Komentarze obu trenerów w relacji wideo.

(olo)                                                    

relacja_video.jpg fotoreportaz.jpg

  1. 10 września 2012  08:00   Oni musza zaczac grac. MAmy ...   anonim

    Oni musza zaczac grac. MAmy dopiero 5ptk. Jestesmy tuz nad strefa spadkowa. Mnie jako kibica to niezadawala !

    0
    0
  2. 9 września 2012  20:01   Pech?   anonim

    Od kiedy brak piłkarskich umiejętności i zimnej krwi nazywa się pechem?

    0
    0