Grasuje podpalacz?

Dwa pożary lasu w pobliżu m. Mosna w gm. Czersk w ciągu zaledwie dziewięciu godzin. Dodatkowo zlokalizowane w odległości ok. 1 km od siebie. Czy to przypadek?

W obu przypadkach tylko szybkie wezwanie druhów zapobiegło powstaniu ogromnych strat w lesie.   |  fot. red.

Odpowiedź na to pytanie być może da wynik policyjnego postępowania, które prowadzą czerscy funkcjonariusze. Zgłoszenie o pierwszym pożarze strażacy otrzymali dziś (20.05.) w nocy dokładnie o godz. 1.08. Palił się fragment lasu w pobliżu Mosnej – w kierunku na Klaskawę. Pożarem objętych było ok. 3 ha lasu. Strażacy mieli utrudniony dojazd. Konieczne okazało się rozwinięcie wszystkich węży.

- Na szczęście noc nie była wietrzna, ale takie pożary zawsze są trudne do ugaszenia – poradziliśmy sobie z żywiołem w trzy godziny - mówi Andrzej Kuchenbecker, komendant czerskiej OSP. – Niestety dziś ok. godz. 10.30 otrzymaliśmy ponowne wezwanie w tej rejon gminy Czersk. Okazało się, że palił się las – ok. 0,7h – oddalony ok. 1 km od miejsca pierwszego pożaru. Nie chcę mówić, że mamy do czynienia z podpalaczem, ale sytuacja jest dosyć nietypowa.

- Wykonujemy w tym rejonie prace leśne dla nadleśnictwa. Dowiedziałem się, że w nocy w pobliżu był pożar. Postanowiłem podjechać tam i zobaczyć co się stało. Po drodze zauważyłem w lesie ogień. Od razu wezwałem pomoc – mówi Wiesław Osowski. - Funkcjonariusze ustalają przyczynę pożaru. Tak jak w podobnych postępowaniach sprawdzana będzie także wersja podpalenia lub nieumyślnego zaprószenia ognia – informuje Renata KonopelskaKlepacka rzecznik prasowy KPP w Chojnicach.

Zgłoszenie o pierwszym pożarze strażacy otrzymali od ludzi, którzy akurat przejeżdżali drogą z Klaskawy do Mosnej.

(red)

1

2