Fiesta już za nami

"Apokalipsa" Lwowskiego teatru Voskresinnia zwieńczyła efektownie tegoroczną XXI Chojnicką Fiestę. Było w niej kilka akcentów, które warto było obejrzeć i przeżyć. W pierwszym dniu, jak już informowaliśmy, górą byli gospodarze.

Krakowski teatr Los Fuegos byl jednym z objawień tegorocznej Fiesty.   |  fot. (ro)

W sobotę wiele radości widzom sprawił czeski teatr Circus Jinak z Ostrawy. Ich ekwilibrystyczne popisy budziły podziw. Szkoda tylko, że tak krótko. Za to krakowska grupa Los Fuegos wręcz zahipnotyzowała widownię. Śmiem twierdzić, że od czasu hiszpańskiego teatru Xarxa (w 1999 rok - przyp. red) nie było w Chojnicach ekipy, która tak plastycznie i umiejętnie użyła ognia do opowiedzenia historii.

1

- Płonące sznury użyłyśmy tutaj po raz pierwszy i same jesteśmy zdumione efektem - powiedziały nam krakowskie aktorki. Istotnie, wizualnie prezentowało się to bajecznie. Warto dodać, że aktorzy po raz pierwszy zagościli też w Parku 1000 - lecia z krótkimi etiudami. I wreszcie niedzielne spektakle - było coś miłego dla dzieci - warsztaty Teatru Rodzinnego Gnom, była zabawa z wrocławskim Teatrem Formy, który tym razem w lżejszym tonie opowiedział historię o wojskowych kucharzach.

2

A wieczorem przyszła pora na spektakle dające wiele do myślenia. Ciekawy eksperyment zastosowało Chojnickie Studio Rapsodyczne, które sugestywnie ukazało bezduszną współczesność, odartą z uczuć i radości. Warto pochwalić Anatola "Tolasa" Glasera, który do tej opowieści skomponował mroczną muzykę. A wspomniani już lwowianie jak zawsze przywieźli swą kulturę przetworzoną wyśmienicie przez język otwartej sceny. I zaczarowali nas skutecznie.

(ro)

fotoreportaz.jpg