Czy Rada Miejska w Chojnicach to cyrk?

Obrady ostatniej sesji Rady Miejskiej udowadniają, że niestety w pewnych fragmentach mamy do czynienia z bardzo niemerytoryczną dyskusją i wymianą poglądów. Zachowania niektórych radnych i również moje, mogą być postrzegane i określane mianem tzw. cyrku.

Wydawać by się mogło, iż za tymi drzwiami sesje RM powinny być merytoryczne i pozbawione bezsensownej dyskusji, ale jak się okazuje radni tzw. opozycji mają odmienne zdanie.   |  fot. ilustrac./A.Knitter

Obraz sytuacji jest taki, że głównym spikerem opozycji jest pan radny Kaczmarek. Jego populistyczne i niemerytoryczne, a często pozbawione prawdy tyrady słowne są trudne do zaakceptowania. W czasie obrad pan radny Pestka i pan radny Tobolski w dobrych humorach i z uśmiechem na twarzy słuchali wystąpień spikera. Pan radny Tobolski nawet zabrał głos, prezentując wypowiedź z telefonu komórkowego posła z Koalicji Obywatelskiej „że wszystko można obiecać”. Pani radna Kamińska i pan radny Wróblewski raczej ze spokojem wsłuchiwali się w dyskusję.

Pan radny Januszewski zaproponował nawet pomoc jasnowidza, a pani radna Osowicka uważała, że ja nie mogę mówić o braku kompetencji i w ogóle nie mogę się śmiać. Do głowy przyszedł mi właśnie cyrk, ponieważ jedną z moich reakcji na to, co słyszę od mojej opozycji jest po prostu śmiech. Postawiono mi nawet zarzut, „że śmieję się w twarz mieszkańcom”. Tak oczywiście nie jest, ponieważ mieszkańców traktuję bardzo poważnie. Natomiast w twarz śmieję się tylko panu radnemu Kaczmarkowi, ponieważ to, co opowiada można skwitować tylko śmiechem. Te cyrkowe zachowania i destrukcyjny charakter działalności mojej opozycji postaram się udowodnić poniżej na kilku przykładach.

Więcej inwestycji, niższe zadłużenie, niższe ceny prądu

W czasie sesji przedstawiłem w mojej ocenie znakomite wiadomości dla mieszkańców, ponieważ po raz kolejny w tym roku zwiększamy wydatki inwestycyjne korzystając z tzw. wolnych środków w budżecie. Zbudujemy długo oczekiwany chodnik przy ul. Prochowej, nową ul. Karpusa, zrealizujemy drugi etap modernizacji sal gimnastycznych w SP 1, budujemy ul. Obrońców Chojnic, budujemy tzw. ul. Wodeckiego, a jeszcze dokładamy nową ul. Słoneczne Wzgórza. To razem jest znowu kilka milionów więcej niż planowaliśmy i oczywiście pochwaliłem się tym, że nie musimy wspierać się kredytem. Poinformowałem również, że WIBOR zmniejszył się z 5,75% na 5,25%, co też daje nam oszczędności rzędu ok. 500 tys. zł. Oznajmiłem również, że za prąd będziemy płacić 34% mniej niż dotychczas. Są to więc bardzo dobre wiadomości. Żeby poprawić radnym humor, to oznajmiłem, że zadłużenie miasta zmniejszyło się o 2 mln zł, a w połowie czerwca zmniejszy się o kolejne 2, czyli razem 4 mln zł. Gdyby moja opozycja była merytoryczna, to przyjęłaby spokojnie te dobre informacje, ale tak jak się spodziewałem, to nie nastąpiło. Zamiast zrozumienia, bo gratulacji nie oczekuję, usłyszałem wypowiedź, w której opozycja myli deficyt z długiem i nie do końca rozumie skąd biorą się wolne środki. Obwieściłem, że mamy jeszcze ok. 3 mln zł wolnych środków i usłyszałem dobrą radę, że powinienem wykorzystać je do zmniejszenia zadłużenia miasta.

Tutaj krótki wtręt. Każde rozwijające się miasto, czy gmina ma zadłużenie. Nasze zadłużenie trzeba analizować w porównaniu do wartości inwestycji, które wykonaliśmy. Jest to mniej więcej 5:1 (czyli ok. 20% środków inwestycyjnych pochodziło z kredytu). Każdemu samorządowi życzę tak dynamicznego rozwoju jaki w ostatnich latach przeżyły Chojnice. W momencie, kiedy usłyszałem, że wolne środki mam przeznaczać na zmniejszenie zadłużenia oznajmiłem, że mój interlokutor nie ma kompetencji w kreowaniu takich pomysłów. Tłumaczyłem, że wolne środki trzymamy w budżecie po to, żeby wykorzystać je na wkład własny do pieniędzy, które pozyskamy na budowę kolejnych dróg osiedlowych np. Widokowa, Wróblewskiego, Jeżynowa, Śniadeckich. Pozbywając się ich z budżetu musielibyśmy zaciągać kredyt, a ja tego nie chcę, ponieważ sukcesywnie do końca tej kadencji zadłużenie zamierzam zmniejszać. Dodam, że sytuacja finansowa miasta jest dobra. W odpowiedzi usłyszałem, że gdybym wykorzystał wolne środki, to zaoszczędziłbym na odsetkach kilkanaście tysięcy złotych. Pani skarbnik odpowiedziała, że i tak wolne środki mamy na lokatach oprocentowanych.

 Reasumując, taki sposób patrzenia na realizację budżetu i zadań gminy jaki prezentuje moja opozycja, daje mi prawo do tego, żeby twierdzić, że piewcy takich teorii są niekompetentni. Po mojej wypowiedzi „rzuciła się na mnie” krynica mądrości i wszechwiedząca pani radna Marzenna Osowicka. Jak ja śmiem mówić o niekompetencji radnych. Powinienem słuchać i nie wolno mi się też uśmiechać.

Kto, gdzie mieszka?

Gdybyście Państwo myśleli, że tematy inwestycyjne zdominowały obrady sesji, to informuję Was, że jesteście w błędzie. Głównym problemem, który był długo procedowany, było anonimowe pismo skierowane do pani wojewody z postulatem wygaszenia mandatów dwóch radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy podobno nie mieszkają w Chojnicach. Komisja, która działa przy Radzie Miejskiej zaproponowała stanowisko Radzie Miejskiej, aby nie rozpatrywać tego wniosku, ponieważ jest on anonimowy. No i wtedy zaczął się cyrk. Pierwszy o tym temacie napisał portal Chojnice24, którego właścicielem jest radny Kaczmarek. Tam właśnie sugerował, że dwie osoby nie powinny być radnymi, bo nie mieszkają w Chojnicach. Śmieszność polega na tym, że żeby Rada Miejska mogła procedować tzw. wygaszanie mandatów, wystarczy złożyć taki wniosek i go podpisać. Po co więc ten cyrk nad anonimem, jak można byłoby sprawę rozpoznać merytorycznie.

Z ust pana radnego Januszewskiego usłyszeliśmy, że jest to problem o pierwszoplanowym znaczeniu. A w mojej ocenie, taki problem nie ma żadnego planu i znaczenia. Dlaczego? Dlatego, że obydwaj radni są zameldowani w Chojnicach. Tutaj pracują, tutaj jest ich centrum życiowe, mają czynne i bierne prawo wyborcze, a że posiadają inne nieruchomości w Chojnicach i w innych gminach, z których też korzystają, to ich prywatna sprawa. Jakie ma znaczenie dla mnie, kto, gdzie czasami śpi? Żadne. Dodam, że mówimy o radnych, którzy mają bardzo duże zasługi dla miasta i jego mieszkańców. Dla jasności chodzi o pana przewodniczącego Rady Macieja Polasika, dyrektora chojnickiego szpitala i o Andrzeja Platę, dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Chcieliby ich wygasić i odwołać ci, którzy nawet w małym ułamku nie mają takich zasług jak ci dwaj radni.

Do tych cyrkowych ekwilibrystyk dołożyłem też - moim zdaniem - bardzo ciekawy wywód. Pamiętacie Państwo wybory do Rady Miejskiej. Z Moje GCH na urząd burmistrza startowała pani Monika Smól. Startowała też na liście, aby zostać radną. Dziwnym trafem będąc zameldowana w Charzykowach. Na kilka tygodni przed wyborami zameldowała się w Chojnicach. Zgodnie z prawem, by być radnym trzeba być zameldowanym i zamieszkiwać w Chojnicach, a sytuacja świadczy o podwójnej moralności głównie pani radnej Osowickiej, która jak zawsze ma dużo do powiedzenia na każdy temat. Dodam, że obydwaj radni, których opozycja chciałaby wygasić, od wielu lat są zameldowani w Chojnicach. W podobnej sytuacji był inny kandydat z Moje GCH z Angowic, którego inny kandydat zameldował u siebie pod swoim adresem. Ciekawe, co byłoby, gdyby pani Smól i ten drugi kandydat zostali radnymi. Sytuacja byłaby komiczna, bo przecież mieszkaniec Angowic nie mieszkał tu u swojego kolei, a pani kandydatka na burmistrza, gdyby była radną, wątpię, że chciałaby mieszkać w mieszkaniu, jak to określiła, którego jest jedynym spadkobiercą i mieszka tam jej tata. Nie jest tajemnicą, że ta pani ma również dom w miejscowości Charzykowy, no ale Charzykowy to nie Chojnice.

Apogeum cyrkowej odsłony obrad Rady Miejskiej było pojawienie się po mojej wypowiedzi na ten temat, pani Moniki Smól, która zechciała zabrać głos. Głos został udzielony. Pani Smól powiedziała, że do 2017 r. była zameldowana w Chojnicach i w ubiegłym roku zameldowała się w mieszkaniu taty, a potem wymeldowała się w marcu 2025 r., czyli niecały rok po wyborach. I to, że wymeldowała się w 2025 r. ma świadczyć niby o tym, że nie zrobiła tego ze względu na wybory. No takiego tłumaczenia chyba nikt nie kupi. Jest tak infantylne, że nawet pojemność cyrku tego nie wytrzymuje. Powtórzę. Na kilka tygodni przed wyborami osoba melduje się w Chojnicach mając dom w Charzykowach, które są oddalone o kilka kilometrów od Chojnic. Może być tylko jeden cel - chce być radną Rady Miejskiej w Chojnicach i wie, że musi być zameldowana w Chojnicach, tak samo jak pan z Angowic.

Jak to wszystko się skończy?

Jest proszę Państwa takie stare średniowieczne porzekadło: „kto mieczem wojuje od miecza ginie”. Czy ono sprawdzi się w Chojnicach? Otóż prawdopodobnie tak. Ja bardzo wątpię w to, żeby pani wojewoda pomorska wygasiła mandaty pana radnego Polasika i pana radnego Platy, ale dla mnie - człowieka z najdłuższym stażem w tej Radzie Miejskiej (oczywiście jako władza wykonawcza) - najważniejsze jest działanie dla dobra mieszkańców. Zapewniam Państwa, że Koalicja Obywatelska i mój komitet to czynią. Opozycja nastawiona jest na destrukcję i życzy nam jak najgorzej. Pisząc „nam”, mam na myśli mieszkańców Chojnic, którzy są dla mnie najważniejsi i którym zawdzięczam wszystko, co w życiu osiągnąłem.

Chojnice cała naprzód!
Burmistrz Miasta Chojnice   

dr Arseniusz Finster