Co karp powiedział? :)

Udało nam się dowiedzieć co powiedział karp przed wieczorem wigilijnym, a to tylko dlatego, że jako panierowany i smażony niewiele miałby do powiedzenia.

A mówią, że ryby głosu nie mają. W przypadku tego karpia okazało się to wielką pomyłką.   |  fot. arch.red.

Jak na królewskiego przedstawiciela, którego najczęściej kupujemy nie wydawał się zbytnio podenerwowany faktem, iż niedługo będzie jednym z dań tego szczególnego wieczoru. Nawet okazał się bardzo rozmowny. Ponoć pogodził się już z siłą tradycji i nie odczuwa specjalnych obaw przed skonsumowaniem, ponieważ zdążył się przyzwyczaić do wigilijnego misterium. I nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre, bo znowu za rok ponownie zawita w naszych domach. Wcześniej uzgodniliśmy, że mam do niego zwracać się; „stary znajomy”, co też uczyniłem.

Nudzili nas przez dziesięciolecia, że ryby są zdrowe, zapominając dodać, iż przede wszystkim są bardzo smaczne. Jaki jest najlepszy przepis na karpia wigilijnego?

Stary znajomy: Istnieje 21.650 opisanych gatunków ryb i co najmniej milion sposobów na ich przyrządzanie. Każdy z Was (miał na myśli konsumentów – red.) ma swój własny, niepowtarzalny patent, zaś przepisy na mnie zajęłyby objętość kilku tomów. Ja zaś mogę podpowiedzieć, że wybornie czuje się podany w galarecie oraz jako duszony w sosie cebulowo – śmietanowym lub szarym. Chociaż przyznam nie mam nic przeciwko, aby podawano mnie smażonego w panierce, koniecznie z kminkiem i bazylią.

Do dzisiaj krążą legendy o sposobie przyrządzania karpia po żydowsku. Czy odpowiadają one prawdzie?

St. Z: Faktem jest, iż ta społeczność potrawy koszerne przyrządzała nieco inaczej. Żydzi mieli swoją ściśle ustaloną recepturę i zasady. Dodam tylko, że i w Chojnicach w okresie międzywojennym można było tego specjału skosztować, a proszę pamiętać, że w samym mieście znajdowało się aż 15 restauracji i trudno byłoby mi zrozumieć, że chojnicki handlarz zbożem Louis Tuchler oraz jego syn Georg, a także Henryk Herman, Gutman, Falkenberg, Gelb oraz inni mieliby sobie tej rozkoszy podniebienia odmówić. Mimo iż ówczesna polityka nie pozbawiona była antysemityzmu to karp po żydowsku znikał w przepastnych brzuchach antyżydowskich adwersarzy.

Droga na świąteczny stół „starego znajomego” nie zawsze była łatwa?

St. Z: O tak. O ile przed wojną nie było problemu z zakupieniem nas, to po 1945 r. nie my byliśmy winni, że zdobycie nas okazywało się sztuką nie lada. Dlaczego? To proste. Przed wojną, byłoby nie do pomyślenia, aby handlarze ryb nie zadbali o bogatą ofertę przedświąteczną, nie zapominając o świetnym zaopatrzeniu w ryby przez cały rok. Handel wolnorynkowy nie znosił próżni. Kupowano nas na jarmarkach i targach oraz w sklepach. I to były nie lada jarmarki, skoro w samych Chojnicach, niecałe dwa lata przed wybuchem drugiej wojny światowej było np. ponad 400 stoisk handlarzy i rzemieślników oraz ponad 500 stoisk kupieckich. Siłą rzeczy nietrudno nas było kupić, a jeszcze trzeba pamiętać, że już hodowano nas w specjalnych stawach, a i ówcześni rybacy na brak karpia nie narzekali.

Zmiana systemu politycznego po 1945 r. oraz jej „reformy” zubożyły rynek w zaopatrzenie nie tylko rybne. Gwoli ścisłości dodam, iż nabyć nas można było przez długi czas tylko w sklepie Centrali Rybnej (i to po długim oczekiwaniu w kolejce) na obecnej ulicy Piłsudskiego i to dzięki staraniom jej długoletniego dyrektora Tadeusza Polewskiego. Dopiero później zakłady pracy organizowały zakup ryb we własnym zakresie sprzedając je swoim pracownikom. Niedawno pojawili się nasi „bracia” z Czech i Litwy a nawet z Chin, ale mimo niższej ceny nie przypadły rodakom do gustu. Teraz jesteśmy wszędzie – w sklepach rybnych, marketach, bazarach. Jedynym problemem wydaje się być może cena, ale my na nią nie mamy wpływu.

Czy „stary znajomy” nie zauważył, że powoli zatraca się gdzieś cała otoczka związana ze świętami?

St. Z: Powoli? To zjawisko wymknęło się spod kontroli. Kto słyszał, aby od połowy października reklamować święta? To wypacza charakter świąt! Jest to kupczenie nastawione na zysk. Jak tak dalej będzie marnie widzę naszą narodową tradycję. Obecne zjawisko śmiało nazwałbym zjawiskiem „losangielizacji” i przenikaniem obcych wzorów do naszej narodowej tożsamości. W latach międzywojennych było nieco inaczej. Dopiero krótko przed okresem Bożego Narodzenia wszystkie gazety rozpisywały się o zwyczajach świątecznych. Chojniccy kupcy nie żałowali grosza na reklamę bogato dekorując witryny swoich sklepów. Sam Julian Rydzkowski z tej okazji przygotowywał jednodniówki przedświąteczne pt. „Chojnicki Dzwon Gwiazdkowy”, a w niej teksty okolicznościowe „Praktyczne rady dla naszych gospodyń” oraz wiele innych opierających się głównie na tradycji. Mimo upływu wielu lat od tamtego okresu, martwi mnie obecna rozpacz, ból wielu rodziców, a głównie dzieci, że nie dla wszystkich te święta będą równe. Nie u wszystkich trzos pełen – tak mawia mój hodowca i właściciel stawu, z którego przybyłem. Smutne to i prawdziwe.

Smętnie się jakoś nam zrobiło, mimo że czas świąt - to radość z narodzin Chrystusa. Czego więc życzyć „staremu znajomemu?”

St. Z: Aby mnie nigdy nie zabrakło nikomu na świątecznym stole. Żeby święta u pozbawionych nadziei – nadzieję przyniosły. Tym, co ją mają – pomogły zrealizować. A co do mnie? To – życzę sobie, abym za rok mógł się znowu pojawić na waszych stołach, widać takie karpia życie. I jak mu nie przyznać racji!

Z karpiem, ale nie przy świątecznym stole rozmawiał redaktor portalu chojnice. com

  1. 26 grudnia 2010  14:12   A u mnie poszło 10 karpi ;)   kikiki

    Sam zabijałem buehehe

    0
    0
  2. 26 grudnia 2010  09:13   nie miałem żadnych ... (1)   anonim

    nie miałem żadnych sentymentów aby nie zjeść karpia na Wigilię !!! lubię karpia i będę go jadł zawsze !!! 4 szt. "poszły" na te święta !

    0
    0
    Pokaż/ukryj odpowiedzi
  3. 24 grudnia 2010  15:51   Fajne, ale idę za chwilę ...   Majka

    Fajne, ale idę za chwilę zjeść karpika.

    0
    0
  4. 24 grudnia 2010  11:43   dobry humor i historia miasta ...   daro

    dobry humor i historia miasta ...fajnie napisane !!!

    0
    0
  5. 24 grudnia 2010  08:38   Super i dowcipny tekst. ...   anonim

    Super i dowcipny tekst. Pozdrawiam

    0
    0