Chcieli paraliżu, ale nie udało się

Jesteśmy po sesji, na której wybraliśmy nowego przewodniczącego Rady Miejskiej. Co ciekawe, z 16 głosujących nie było żadnego głosu przeciw, tylko 14 za i 2 wstrzymujące się. Wstrzymali się koledzy z PiS.

Plan się nie powiódł, a wyjście w trakcie obrad jest największą porażką, jaką może ponieść radny i jest obrazem stosunku, jaki mają radni do swoich obowiązków – poinformował Arseniusz Finster.   |  fot. UM Ch-ce

Nie głosował radny Kaczmarek, radny Januszewski i radna Osowicka. Dlaczego w tytule ująłem słowo „paraliż”? Dokładnie trzem radnym, którzy nie głosowali, chodziło o sparaliżowanie prac Rady Miejskiej, a konkretnie o doprowadzenie do braku wyboru przewodniczącego, ponieważ gdyby go nie było, to nie miałby kto zwołać sesji budżetowej, a miasto bez budżetu musiałoby funkcjonować na bazie prowizorium.

Takie wydarzenie miałoby miejsce po raz pierwszy w historii naszego miasta. To, Szanowni Państwo, jest czysta destrukcja. To nie jest demokracja, to nie jest dialog. Pomyślmy logicznie. Koalicja ma 13 głosów, opozycja ma 8. Koalicja mówi wprost, że ma swojego kandydata i stanie za nim murem. Jaki jest więc sens prowadzenia destrukcji, która miałaby doprowadzić do braku wyboru Macieja Bonny na przewodniczącego?

Kulisy próby zablokowania wyboru

Odsłonię Państwu kulisy zdarzenia, do którego doszło we wtorek 25 listopada br. Moja sekretarka poinformowała mnie, że na korytarzu czekają radny Kaczmarek i radna Osowicka. Pan radny zakomunikował mojej sekretarce, że chcą popatrzeć, jak pracuje burmistrz w dniu przyjmowania interesantów. Notabene takie zaproszenie kiedyś wystosowałem, ponieważ nie mam nic do ukrycia w mojej pracy. Przyjmuję każdego mieszkańca, który chce ze mną rozmawiać. Zaprosiłem więc radnych do mojego gabinetu. Dokończyłem rozmowę telefoniczną z mieszkańcem i zapytałem, w czym mogę pomóc. Rozpoczęliśmy rozmowę od problematyki budżetu obywatelskiego, poruszyliśmy kilka innych problemów i w pewnym momencie pan Kaczmarek zapytał mnie, czy poparłbym kandydaturę pana radnego Kazimierza Jaruszewskiego na stanowisko przewodniczącego Rady Miejskiej.

To zdarzenie oczywiście dzieje się już po oficjalnym ogłoszeniu, że kandydatem będzie Maciej Bonna. To zapytanie wgniotło mnie w krzesło, mówiąc kolokwialnie – szczęka mi opadła. Zapytałem radnego Kaczmarka, czy pytał o zgodę radnego Jaruszewskiego. Wiedziałem, że gdyby pytał, to bym o tym wiedział, ponieważ mam szczególną więź z radnym Kazimierzem Jaruszewskim. Bardzo go cenię i wiem, że on również pozytywnie ocenia moją pracę. Ponownie zapytałem radnego Kaczmarka, czy pytał o zgodę radnego Jaruszewskiego. Dodam, że Kazimierz Jaruszewski jest członkiem mojego komitetu wyborczego. Nie uzyskałem odpowiedzi. Radny Kaczmarek zaczął opowiadać coś o dwóch drogach, którymi można kroczyć. Przerwałem mu jego wypowiedź, mówiąc, że jest jedna droga – droga uczciwości. Przerwał mi i powiedział, cytuję: „Pan ma z uczciwością tyle wspólnego, co ja z lotem w kosmos”.

Po usłyszeniu tych słów wstałem zza biurka, otworzyłem drzwi i wyprosiłem radnych z gabinetu, mówiąc, że rozmowa jest zakończona i prosiłem, żeby więcej już do mnie nie przychodzili. W drzwiach jeszcze pan Kaczmarek postraszył mnie sądem. Powiedziałem, że wiem, że odkładam już 150 tys. na odszkodowanie dla niego. Zresztą nie tylko mnie straszył w Chojnicach wysokimi odszkodowaniami za rzekome naruszenie swoich dóbr osobistych. Wychodząc z gabinetu, zahaczył o klamkę w drzwiach, ale myślę, że nie doznał uszczerbku na zdrowiu i nie będzie żądał z tego tytułu kolejnych odszkodowań.

Scenariusz rozbicia koalicji

Zastanówcie się Państwo, jakim człowiekiem trzeba być, żeby nie informować osoby, która autoryzuje swoim nazwiskiem komitet wyborczy, nie informować radnego, którego nazwiskiem się posługuje, żeby lansować takie zza kulis rozwiązania. Otóż cel był jeden. Koalicja Obywatelska zgłasza Macieja Bonnę, pan Kaczmarek zgłasza Kazimierza Jaruszewskiego, dochodzi do rozłamu w koalicji, ponieważ mój klub poprze radnego Jaruszewskiego. Przy obecności 19 radnych trzeba uzyskać 10 głosów, żeby być wybranym i głosy tak się rozkładają, że ani Maciej Bonna, ani Kazimierz Jaruszewski nie zostają przewodniczącymi Rady Miejskiej. Rada nie ma przewodniczącego i nie ma kto zwołać sesji budżetowej.

Zachowanie tej trójki radnych, którzy wyszli, jest zwykłą uzurpacją. Oni chcieli odebrać większości w Radzie Miejskiej zdolność do kreowania i przedstawiania swojego kandydata na przewodniczącego. Zasady demokracji są proste. Ten, kto ma większość, zawsze wygra głosowanie, ale ta trójka radnych tej prostej zasady nie rozumie.

Co ciekawe, nie zgłosili radnego Kazimierza Jaruszewskiego. Z tego, co wiem, to dopiero rano, w dniu sesji, pan radny uzyskał informację, że chcieli to zrobić tuż przed sesją. Powiedział mi, że on takiej propozycji by nie przyjął i nie ma takich planów. Wobec takiego stanowiska plan uzurpacji kreowania kandydata na przewodniczącego upadł. Trójka radnych miała jednak wariant zastępczy. Świadczą o tym wypowiedzi, które zostawili do protokołu prowadzącemu obrady. W tych wypowiedziach odnalazłem dziki atak na Macieja Bonnę i jeżeli pan przewodniczący ujmie w protokole te wypowiedzi, to będą mieli Państwo możliwość zapoznania się z nimi. One nie mają nic wspólnego z troską o dobro Rady Miejskiej i sposób prowadzenia obrad.

Zachowania podczas sesji i ich znaczenie

O braku kultury w zachowaniu radnego Kaczmarka świadczy moment, w którym przewodniczący udziela mu głosu, a on bez pytania swobodnie maszeruje na mównicę. Maciej Bonna zachował się inaczej. Przed swoją wypowiedzią zapytał, czy może skorzystać z mównicy i uzyskał zgodę. Takie zachowania świadczą, że radni opozycji mają w głębokim poważaniu przewodniczącego, ale tu chodzi też o zwykły lans, ponieważ jak pan radny jest na mównicy, to była kandydatka na burmistrza realizuje bezpośrednią transmisję do Internetu. Dodam, że praktyką stosowaną w Radzie Miejskiej są wypowiedzi radnych w miejscach, w których siedzą. Po to każdy ma swój mikrofon. Ja również wypowiadam się z miejsca, w którym siedzę.

Reasumując, plan się nie powiódł, a wyjście w trakcie obrad jest największą porażką, jaką może ponieść radny i jest obrazem stosunku, jaki mają radni do swoich obowiązków. Przed nami sesja budżetowa – to będzie wielki test dla nowego przewodniczącego, ale jako koalicja będziemy go wspierać. Wczoraj dokonałem prezentacji multimedialnej dla radnych koalicji. Spotkam się również z klubem PiS, a w najbliższych dniach przedstawię budżet mediom chojnickim.

Burmistrz Arseniusz Finster

Tekst sponsorowany