Bilansujemy sie w 100 procent ...

Wywiad z Maciejem Polasikiem, prezesem trzecioligowego klubu MKS Chojniczanka Chojnice 1930.

Maciej Polasik

Jaki jest największy sukces, a jaka największa porażka w pana pracy jako prezesa Chojniczanki Chojnice?

Porażki spektakularnej jeszcze nie przeżyłem, mam nadzieję że w najbliższym czasie nic takiego się nie wydarzy. Natomiast sukces a może raczej zadowolenie z efektów naszej pracy przeżywam codziennie. Na tą satysfakcję składają się małe sukcesiki osiągane przez ostatnie lata przez nasz klub. Są nimi np. coroczne awanse do wyższej klasy rozgrywek drużyny seniorskie, poprawa organizacji pracy klubu, dobre kontakty z mediami, burmistrzem i kibicami, owocna praca z młodzieżą w obu sekcjach. Największy sukces sportowy to niewątpliwie awans do III ligi, ale myślę, że podobną wartość ma również uzdrowienie sytuacji finansowej w stowarzyszeniu. Tak naprawdę myślę, że historyczny sukces będzie naszym udziałem po zakończeniu tego sezonu i zrobimy wszystko co możliwe aby tak się stało.

Zdaniem kibiców w naszej sondzie internetowej, Chojniczanka z problemami, ale powinna awansować do II ligi. Wygląda na to, że jest atmosfera i potrzeba sukcesu, cieszy Pana tak wysoko zawieszona poprzeczka?

Zawsze przed każdym sezonem są stawiane cele sportowe przed drużyną i tak było przed startem III ligi. Podstawowym celem jest pozycja w czołówce tabeli, ale obecna sytuacja pozwala myśleć o awansie, stąd wzmocnienia w zespole, transfery.

O ile pana zdaniem wzrastają szanse Chojniczanki na awans w związku z nowymi transferami?

Naturalną sprawą są zmiany w zespole. Runda jesienna obnażyła nam nasze słabe punkty. Duet trenerski przedstawił zarządowi pozycje, które wymagają wzmocnień i myślę, że prośby trenerów zostały spełnione.

Jak procentowo w takim razie ocenia pan szanse na awans?

W połowie sezonu mamy 5 punktów przewagi, więc myślę, że jest 60 - 70 % szans na awans.

Czy zastanawiano się w klubie, jak sprostać organizacyjnym wymogom II ligi przy ewentualnym awansie?

Wymogi organizacyjne w II lidze są znacznie wyższe niż w III. Podstawowe pytanie jest, czy nas będzie stać na grę w II lidze. Myślę, że wspólnymi siłami wraz z Radą Miasta, Panem Burmistrzem i wszystkimi, którzy wspierają klub uda nam się sprostać nowym wyzwaniom. W tej sprawie rozmawiałem już z burmistrzem Arseniuszem Finsterem. Rozmowa dotyczyła wsparcia na różnych płaszczyznach w tym finansowego. Jest wola władz miasta aby w Chojnicach była II liga piłki nożnej. Temu celowi również ma służyć budowa treningowego boiska przy ul. Rzepakowej. To w znaczny sposób poprawi naszą bazę. Organizacyjnie również przygotowujemy się do wymogów, potrzebne są liczne szkolenia w celu otrzymania licencji, choćby w sprawie bezpieczeństwa.

Czy powstanie trybuna „kryta” na stadionie?

Tak jak już wspomniałem, mamy przyrzeczenie od władz miasta, że jeśli będzie taki wymóg licencyjny, otrzymamy pomoc w realizacji tego zadania.

Jak wygląda obecna sytuacja finansowa w klubie?

Praca zarządu skupia się m.in. na uzyskiwaniu środków od sponsorów. Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim, którzy wspierają nasz klub, także Radzie Miasta Chojnice, która podjęła uchwałę o wspieraniu sportu kwalifikowanego. Prawda jest taka, że inne są koszty funkcjonowania klubu w V, IV, III lidze, jak również teraz gdy zespół walczy o awans do II ligi. Mam tu na myśli m.in. transfery dokonane w tej przerwie zimowej, sprzęt, kadra szkoleniowa itp. Mimo na dzień dzisiejszy bilansujemy się w 100%, ale nie mamy żadnych oszczędności.

Jakie są plany klubu na przyszłość?

Oczywiście awans do II ligi zespołu seniorów. Takie marzenie oczywiście podzielają kibice i środowisko piłkarskie w Chojnicach. Dla mnie ważna jest również kontynuacja planu odtworzenia drabinki szkoleniowej młodzieży. Właśnie taki cel, realizowany przez nasz zarząd, jest dla nas bardzo istotny. Na dzień dzisiejszy opiekujemy się dziećmi od rocznika 2002, a w lidze gramy od rocznika 1998. Podsumowując, nic nie daje takiej satysfakcji, gdy wychowanek gra w I zespole. Chcemy również w tym roku zaistnieć w Pucharze Polski, oczywiście nie kosztem ligi. Zbliża się rocznica 80 - lecia powstania klubu, chcemy nadać temu wydarzeniu odpowiednią rangę. Zorganizujemy m. in. mecze pokazowe z drużynami ekstraklasy i I ligi, odbędzie się wręczenie nowego sztandaru, wydane zostaną okolicznościowe pamiątki, gadżety.

Za kilkanaście dni rozpoczyna się liga, czy jest Pan zadowolony z przygotowań zespołu?

To co założył sztab szkoleniowy zostało wykonane w 100%, pewne potknięcia spowodowane to były głównie warunkami atmosferycznymi. Jedyny mankament jest taki, że nie mogliśmy rozegrać meczów sparingowych na naszym stadionie. Mam nadzieję, że jest to ostatni sezon, w którym drużyna seniorów ma takie problemy. Moim zdaniem sparingi i okres przygotowawczy spełniły swoją rolę integracyjną i selekcyjną.

Czy nauczył się Pan czegoś nowego będąc prezesem Chojniczanki?

Ta praca jest dla mnie nowym doświadczeniem, choćby z tego względu, że poznałem nowych ludzi, otworzyłem się na nowe środowiska, mam teraz znacznie więcej młodych przyjaciół i kolegów. Pod tym względem są to nowe, bardzo cenne doświadczenia, ale aby osiągnąć cel potrzebne są tak jak wszędzie rzetelna praca, wytrwałość, uczciwość i lojalność wobec partnerów. Nie można sobie pozwolić na utratę wiarygodności.

Może chciałby Pan coś przekazać kibicom, coś im powiedzieć?

Przede wszystkim chciałbym im podziękować, że najliczniej w III lidze wspierali swój zespół. Chciałbym, aby wiedzieli, że ich udział w meczu jest bardzo mobilizujący dla zawodników, gra się o wiele łatwiej  a kibice kupując bilety za 5, 6 czy 10 zł, również w znaczny sposób wspierają klub. Myślę , że warto w tym miejscu powiedzieć, że staramy się prowadzić w sposób bardzo oszczędny, że zarząd pracuje społecznie a część jego członków wspiera klub finansowo. Zapraszam wszystkich na rundę wiosenną, będzie dużo emocji, mecze będą trudne, ale myślę,  że wszystko zakończy się dla nas pomyślnie.

Często widać jak przy ławce trenerskiej  żywiołowo reaguje Pan na wydarzenia na boisku… Jak Pan radzi sobie z takim stresem?

Może mało kto wie, ale  przez kilkanaście sezonów byłem czynnym sportowcem, grałem z dość dobrym rezultatem w piłkę ręczną, stąd emocje sportowe nie są mi obce. Nie wyobrażam sobie, abym na meczu mógł pić sobie kawę, czy coś takiego, ja muszę to czuć .  Przy ławce jestem po prostu sobą,  razem z drużyną. Rzeczywiście emocje są nieraz tak duże, że..(śmiech), ale po to przychodzi się na mecze.

Dziękuję za rozmowę.

www.mkschojniczanka.pl