Ankiety nie tylko o toalecie

Zauważyłem niedawno informację, że ratuszowi urzędnicy czatują pod supertoaletą na ul. Mickiewicza na ich użytkowników.

Ankieta - tylko po co?

Mają za zadanie wręczenie im ankiet, w których odważni, którzy skorzystali z usługi tegoż WC, mieliby anonimowo wypowiedzieć się (między innymi…), czy była trudna w obsłudze, czy takie toalety warto jeszcze w innych miejscach Chojnic instalować. Widocznie podpisane teksty w mediach i komentarze do nich, to za mało. Proponuję dać wszystkim urzędnikom z ratusza po złotówce i wydać polecenie służbowe, aby sukcesywnie ją zainwestowali w tamtym miejscu. Po powrocie wypytać ich o wrażenia i sprawa z głowy. Pozostałe pytania wmontować w internetową ankietę, która byłaby umieszczona na stronie ratusza. Czy nie łatwiej? 
Pozostając przy pomyśle przepytywania obywateli, co sądzą o najróżniejszych sprawach, to uważam, że generalnie są przydatnym narzędziem. Nie tylko dla władz miasta. Tylko nie warto uruchamiać ją dla dupereli. Pierwszym podmiotem, który powinien poważnie nad tym się zastanowić, to chojnicka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Logistycznie nie powinno być z tym problemu. Wkrótce koniec roku, więc tradycyjnie sprzątaczki będą rozprowadzać karteczki, na których mieszkańcy mają podać stany wodomierzy w ostatnim dniu grudnia. Przy tej okazji wrzuciłyby do nowych skrytek pocztowych także druki ankiet. Ich awers oddałbym zarządowi SM, rewers radzie nadzorczej. Spółdzielca obie kartki (albo co najmniej tę, ze stanem wody) dostarczyłby do administracji. Problemem mógłby być skład komisji skrutacyjnej, gdyż w RN można zaobserwować minimum dwie frakcje, ale przy odrobinie dobrej woli jest to do wykonania.
Kolejnym obszarem, w którym warto wysondować chojniczan, to nazewnictwo ulic. Co jakiś czas wybucha na ten temat dyskusja, którą w kraju najczęściej inicjuje IPN, a w naszym mieście ostatnio Fundacja Marcina Fuhrmanna. Sądzę, że powinna ta ankieta być skierowana do wszystkich dorosłych mieszkańców grodu nad Modejką, a nie tylko do osób z „podejrzanej” ulicy. Zapewne dużym kłopotem będzie ustalenie listy nieprawomyślnych patronów, kandydatów do skreślenia. Może dać wszystkie ulice poza „owocowymi” i geograficznymi? Koniecznie też powinno się pozwolić ankietowanym wybrać źródło finansowania kosztu takiej ewentualnej zmiany. Widzę tylko dwie możliwości – budżet miasta lub kieszeń mieszkańców danej ulicy.
 Nie wnioskuję o ankietę dotyczącą radnych miejskich i burmistrza, gdyż takowa jest przewidziana jesienią 2010.
(je)