„A co by było, gdyby Jezus poszedł odebrać telefon”

Radni Chojnic podjęli wczoraj decyzję, by przystąpić do opracowania „Programu wsparcia prokreacji dla mieszkańców Chojnic na lata 2017-2020”. Radny Kazimierz Drewek był przeciwny, a Andrzej Gąsiorowski nie zagłosował wcale.

Prace zespołu mają ruszyć już w lipcu. Radni przeznaczyli na koszty powstania programu 30 tys. zł (m.in. na opłatę konsultantów i różnych opracowań).   |  fot. (red.)

Dyskusję rozpoczął Mariusz Brunka, który najpierw odniósł się do rozpoczęcia prac nad programem, a później skrytykował dwóch radnych za - jego zdaniem - brak własnego zdania i konsekwencji. Jak stwierdził, od podjęcia poprzedniej uchwały (zdaniem burmistrza był to wniosek) nic w temacie „in vitro” nie zrobiono, a poniedziałkowe głosowanie jest jakby powtórzeniem poprzedniego.

Ubolewał, że nie było jeszcze konsultacji i pracy merytorycznej. - Konferencja prasowa burmistrza czy program w TV Trwam nie są konsultacjami. Nie przystąpiliśmy do pracy nad osiągnięciem porozumienia w tym temacie, który jest przecież problematyczny. Jestem za tą uchwałą, żeby w końcu zabrać się do pracy. Tyle było entuzjazmu na początku, a widzę takie niemrawe podejście – mówił Brunka.

Zarzuty odpierał burmistrz Arseniusz Finster. - Nie jesteśmy w tym samym miejscu. Przez ten czas obserwowaliśmy to, co działo się w tym temacie w Gdańsku i dyskutujemy nad  programem gdańskim, co wykorzystamy przy tworzeniu naszego programu. Burmistrz zdradził, że udało się już pozyskać dwóch konsultantów oraz lekarza i psychologa. Będą oni członkami zespołu, który zostanie powołany, a w skład którego mogą wejść też inni zainteresowani tematem.

Każdy, kto chce pracować, powinien dostać miejsce w tym zespole, również zwolennicy naprotechnologii czy innych metod leczenia. Bez zbędnej zwłoki musi powstać program i muszą być konsultacje – mówi burmistrz. Włodarz będzie orędownikiem wdrażania metody in vitro, bo jak mówi, do tego się zobowiązał. Obiecuje jednak, że nie zamyka drzwi przed zwolennikami innych metod, ale muszą oni precyzyjnie wskazać i przekonać zespół do wdrożenia również innych metod. – Trzeba pamiętać, że inne metody są finansowane przez państwo, a my chcemy pomóc tym, którym państwo przestało pomagać, czyli w leczeniu in vitro – mówił burmistrz.

Wątpliwości miał Andrzej Gąsiorowski. – Obywatele naszego miasta to nie tylko zwolennicy in vitro, ale są również tacy, którzy chcą innych form wspierania bezpłodności. Uważam, że trzeba bardzo mocno przedyskutować ten program, żeby nie promował tylko in vitro, ale też inne metody. Ja osobiście nie wezmę udziału w głosowaniu. Poczekam, co będzie się działo dalej, jaki będzie przygotowany program – powiedział Gąsiorowski.

Kazimierz Drewek podkreślił, że jest solidarny z Chrześcijańskim Ruchem Samorządowym i będzie głosował przeciwko temu programowi. Obaj radni zostali… skrytykowani przez Mariusza Brunkę, który zarzucił im albo brak własnego zdania na poprzedniej sesji, albo na tej. Drewkowi oberwało się za to, że na poprzedniej sesji w punkcie głosowania w tej samej sprawie wyszedł „odebrać” telefon.

Gąsiorowskiemu za to że mimo obecności na sesji nie chce wyrazić swojego zdania i nie chce głosować ani na tak, ani na nie, ani wstrzymać się od głosu. To zrodziło polemikę między Brunką a Gąsiorowskim. - My nie komentujemy pana głosowań i zachowania na sesji, apeluję, aby pan też nie komentował naszego – mówił Gąsiorowski. - Pan się publicznie wypowiada na sesji, więc mam prawo się do tego odnieść.

- A co, gdyby nasz mistrz Jezus z Nazaretu uciekł sprzed krzyża, albo poszedł przed ukrzyżowaniem odebrać telefon? Do niczego byśmy wtedy nie dotarli. Potrzeba więcej odwagi, czasami trzeba za to wysłuchać gorzkich słów, ale trzeba bronić się swoich poglądów, a nie uciekać przed nimi – mówił natomiast Brunka. Gąsiorowski nie pozostał dłużny. - Niech pan nie będzie hipokrytą. Pan ucieka z posiedzeń komisji, a na sesjach dyskutuje w nieskończoność - Gąsiorowski.

- Pan nie ma swoich poglądów ani na komisji, ani na sesji - odpalił Brunka. Na szczęście udało się powstrzymać panów od kolejnych komentarzy. Po małych perturbacjach przy głosowaniu i liczeniu głosów, 15 radnych było za przyjęciem opracowywania programu, który pozwoli określić warunki i zasady wsparcia leczenia bezpłodności. Od głosu wstrzymał się Leszek Pepliński, przeciwny był Kazimierz Drewek, a Andrzej Gąsiorowski nie podjął żadnej decyzji.

(olo)

  1. 15 czerwca 2017  16:49   o losie   bład

    2017-2010 ?????????????????????????

    0
    1
  2. 15 czerwca 2017  14:30   Jaki oburzony gąsior jak mu prawdę powiedział brunka   anonim

    co za krzykacz się odezwał, a wieczorem pewnie komunia św. dla wiernych, wstyd szafarzu

    4
    1
  3. 14 czerwca 2017  08:51   Pan Gąsiorowski jako szafarz ...   anonim

    Pan Gąsiorowski jako szafarz powinien mieć zdecydowaną opinię na NIE , a umywa ręce jak Piłat , Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek nadal ...dalej juz bez komentarza

    16
    2
  4. 13 czerwca 2017  21:28   niektórzy radni i panie radne siedzą jakby byli w knajpie a nie na sesji   obserwator

    z wyciągniętymi nogami (mając wyborców w przysłowiowych 4 literach), wstyd radni

    12
    4
  5. 13 czerwca 2017  21:23   Dwóch radnych to mali ludzie bez swojego zdania   wyborca

    sami nie wiedzą czego chcą, oni reprezentują wyborców, a nie swoje poglądy, To jest było glosowanie za in vitro, ale za programem wspierania prokreacji, szeroko pojętej, aż dziw bierze, że dwaj radni nie mają pojęcia o co chodzi? Szafarz nie powinien już udzielać komunii św,

    10
    4
  6. 13 czerwca 2017  20:47   leczenie? (1)   ?

    In vitro to nie jest leczenie, to jest pozaustrojowa metoda zapłodnienia.

    15
    6
    Pokaż/ukryj odpowiedzi
  7. 13 czerwca 2017  20:42   Panie Mariuszu zgadzam się w ...   chojniczanin

    Panie Mariuszu zgadzam się w 100% jest Pan Wielki w w tym temacie niech Pan pokaże jak powinien zachować się Chrześcijanin.tak to tak nie to nie chyba proste.A nie bujać jak Panowie na których liczyli przeciwnicy uchwały, że zagłosują przeciw przy pierwszym podejściu.

    12
    10