Tylko trzy sekundy. Tyle trzeba, żeby powiedzieć „kocham Cię”

W czwartek w Chojnickim Centrum Kultury obejrzeliśmy spektakl „Popatrz na Lusię”. Tym razem z socjologiczną obudową w postaci wykładu Magdaleny Stolp. Monodram Grzegorza Szlangi na podstawie opowieści Gro Dahle „Grzeczna” to popis Viktorii Szopińskiej.

W roli Lusi wystąpiła Viktoria Szopińska.   |  fot. Maria Eichler

O co chodzi w tej sztuce? Dziewczynka, która jest jej bohaterką, tak bardzo chce się wykazać tym, że słucha rodziców, iż traci swoją tożsamość. Ma być grzeczna, to jest. Ma być śliczna, więc jest. Czysta? Nie ma sprawy. Chcąc zasłużyć na uwagę rodziców, robi wszystko, by się im przypodobać. Nie jest więc Lusią, ale projekcją pobożnych życzeń rodziców. Jako Lusia znika. I trzeba sforsować mur, by prawdziwą Lusię „odkopać”. Aktorka wygrywa wszystkie niuanse roli. Wierzymy jej, kiedy jest niepewna, kim tak naprawdę jest, kiedy się buntuje i kiedy chce odzyskać swoje „ja”.

Smartfon zamiast trzepaka

O znikaniu naszych dzieci, ale jeszcze bardziej dramatycznym, mówiła po spektaklu socjolożka Magdalena Stolp. Zanim jednak zaczęła swoją prezentację, aparatura odmówiła posłuszeństwa i reżyser monodramu Grzegorz Szlanga już zamierzał opowiadać historię teatru od czasów antycznych (!) albo zaprosić wicedyrektora ChCK do stepowania (!), gdy jednak laptop zaskoczył i wszystko potoczyło się już gładko. Magdalena Stolp zajmuje się problematyką samobójstw u dzieci i młodzieży. Prowadzi blog i stronę „Nie widzisz, bo nie patrzysz”.

Zapoznała słuchaczy nie tylko ze statystyką, która wskazuje na to, że targnięcia się na życie to nie są zdarzenia incydentalne. Uświadomiła, że najczęściej o dramatycznych decyzjach młodych ludzi decyduje nie jedna przyczyna, ale ich splot. Przywołała zupełnie inny kontekst, w jakim teraz wychowują się nasze dzieci, dla których internet jest chlebem powszednim. – Kiedyś był trzepak, zabawa z rówieśnikami na podwórku, dziś jest  smartfon, tablet, laptop – wyliczała. – Nic nie da, jeśli tego zakażemy. Chodzi o to, by  nauczyć mądrego korzystania z tych narzędzi.

Warto odpuścić

Prelegentka zwróciła uwagę, że potencjalny samobójca zwykle sygnalizuje swój zamiar, że warto i należy słuchać tego, co mówią nasze dzieci. Nie puszczać ich słów mimo uszu. Zastanowić się, co znaczy to, że coraz trudniej złapać nam z nimi kontakt, że są rozdrażnione, agresywne, złe, że nie chcą iść do szkoły, izolują się od kolegów itp. Przypomniała, że depresja dotyka też bardzo młodych ludzi i że może mieć uśmiechniętą twarz...

Co możemy zrobić? Na co dzień, od zaraz? Mówić naszym dzieciom, że je kochamy. – Potrzeba na to tylko trzech sekund – mówiła Stolp. I radziła, by nie zarażać naszych dzieci dążeniem do perfekcjonizmu, by ze wszystkich przedmiotów przynosiły nam piątki czy szóstki. – Przecież nie można być wybitnym we wszystkim – przekonywała. – Warto odpuścić...

Dla rodziców ten wieczór był więc bardzo pouczający. Bo niby to wszystko wiemy, ale jak przychodzi co do czego, trudno nam znaleźć receptę na dobrą komunikację w domu. I na szczerą rozmowę.

Tekst i fot. Maria Eichler