Trudna dyskusja o targowisku

Funkcjonujące od kilkunastu lat targowisko lub jak kto woli bazar przy ul. Młodzieżowej nie zapewnia komfortu zarówno kupującym, jak i sprzedającym. Przydałby się tam jakiś dach nad głową. Ale czy faktycznie tego chcą właściciele tamtejszych stoisk?

Maciej Werachowski, prezes stowarzyszenia „Targowisko Młodzieżowa” bardziej skłonny jest zaakceptować koncepcję zadaszenia autorstwa Kornelii Żywickiej, niż proponowane warianty wiat. Podobnego zdania była większość zebranych.   |  fot. (ro)

Sądząc po wczorajszej (5.12.) dyskusji w ratuszu, trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Jeszcze przed owym spotkaniem wśród tego grona kupców krążyła ankieta mająca zbadać ich oczekiwania. Wyniki ankiety są zaskakujące: większość nie chciała wiaty! Jeśli już coś budować, to halę targową. Ale z danych przytoczonych przed dyr. Jacka Marczewskiego wynikało jasno, że miasta nie stać na budowę hali.

Zaś wspomniana wiat jest w zasięgu ręki i na dodatek o połowę tańsza. - Mamy cztery wyjścia: pierwsze - to nic nie robić, drugie – zbudować deszczówkę i położyć polbruk, trzecie – wybudować wiatę, czwarte – zbudować halę – takie alternatywne wyjścia przedstawiał zgromadzonym burmistrz Arseniusz Finster. Pierwsza opcja w ogóle nie wchodzi w rachubę. Koncepcje wiaty, przygotowane przez pracownię projektową nie do końca przekonały handlujących.

- Czy wystarczy miejsca na „wystawki” bo to przecież w tym miejscu przede wszystkim odbywa się handel? – te głosy wątpliwości powtarzały się najczęściej. Nie wszystkim podobało się również to, ze żaden z 10 przedstawionych wariantów nie przewidywał, b y zadaszyć przejścia między wszystkimi 65 pawilonami. Powrócono do pierwotnego pomysłu Kornelii Żywickiej. Z grubsza polega on na tym, by między rzędami pawilonów zbudować sferyczne zadaszenia z poliuretanu. Ten zamysł zdaje się godzić wszystkich. Ale…

W toku dyskusji wyszły też na jaw niezrozumiałe antagonizmy między członkami stowarzyszenia „Targowisko Młodzieżowa” a niezrzeszonymi. Rzecz jasna w Polsce jest zagwarantowana wolność zrzeszania się a oznacza to, że nie ma także przymusu podpisywania jakiejkolwiek deklaracji członkowskiej w stowarzyszeniu. Ale wówczas trudno mieć pretensje o to, że wcześniejsze konsultacje radni odbywali właśnie z członkami stowarzyszenia. Łatwiej bowiem rozmawiać z grupą, która ma jakiś formalny status. Co oczywiście nie deprecjonuje pozostałych.

Burmistrz zadeklarował jednak, że dalsze rozmowy w sprawie kształtu targowiska na pewno się odbędą i wezmą w nich udział wszyscy - zarówno członkowie stowarzyszenia, jak i niezrzeszeni.

(ro)