Sprawa dzierżawy działek pod rozbudowę ZZO trafia do sądu

Zbigniew Szczepański, 10 lat temu podpisał umowę z ANR (teraz KOWR), o bezpłatną dzierżawę gruntu pod rozbudowę ZZO w Nowym Dworze. Dokument nie określał jednak czy w konkretnym czasie inwestycja musi być zrealizowana, czy może się dopiero rozpocząć.

Rozbudowa ZZO ma się zakończyć do końca 2022 r. Dotąd na darowiźnie powstała droga i przyłącza energetyczne. Zebrano też wszystkie potrzebne ekspertyzy i pozwolenia na budowę.   |  fot. A. Zajkowska

Na koniec grudnia 2010 roku wójt Zbigniew Szczepański, podpisał z przedstawicielami Agencji Nieruchomości Rolnej w Pruszczu Gdańskim (obecnie Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa), akt notarialny na mocy, którego gmina Chojnice otrzymała prawie 30 ha darowizny na cele pożytku publicznego. Konkretnie pod rozbudowę Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Nowym Dworze. Inwestycja ma kosztować 96 mln zł. Na zagospodarowanie terenu władze spółki i udziałowcy (gminy powiatu chojnickiego i człuchowskiego) miały 10 lat.

„Prawo nie działa wstecz”

W dokumencie nie było jednak zapisu, że w czasie tym zadanie ma zostać zakończone. Prawo w tym temacie zmieniło się w kwietniu 2019 roku. KOWR, po zmianach w ustawie to regulującej nie zawnioskował do gminy o zmiany w akcie notarialnym. - Nie zgadzamy się ze stanowiskiem Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, ze względu na to, że obowiązujący nas akt notarialny jest z roku 2010. Natomiast KOWR, powołuje się na przepisu ustawy o Gospodarowaniu Nieruchomościami Rolnymi Skarbu Państwa z roku 2019. Obowiązuje nas tylko i wyłącznie akt notarialny z 2010 roku, ponieważ, jak wiemy, prawo nie działa wstecz - komentowała w grudniu Lucyna Perlicka, prezes ZZO w Nowym Dworze.

Szacują 6 mln zł na rzecz skarbu państwa

W podpisanym dekadę temu akcie notarialnym widnieje również zapis, że gmina nie może na darowanej parceli zrealizować nic innego niż to co zostało zawarte w umowie. Nie może też zbyć działki. W przeciwnym razie będzie musiała skarbowi państwa zapłacić za grunt, po cenie rynkowej. Ostatecznej wyceny jednak ciągle nie ma. Wójt szacuje, na podstawie aktualnych stawek za 1m2 ziemi, że będzie to około 6 mln zł. - Dziesięć lat minęło 20 grudnia. Była kontrola i kontrolerzy stwierdzili, że coś się dzieje, że są jakieś kable, jest jakaś droga, ale nie ma budynków.

- Stąd prawnicy w Pruszczu Gdańskim zinterpretowali to tak, że darowizna przez 10 lat nie została skonsumowana, zagospodarowana zgodnie z celem. To nic, że to jest teren ciągle gminny, że gmina go nie sprzedała, to nie ma dla nich znaczenia. Nie przejęliśmy tego po to, żeby tam robić działki budowlane. Prawnicy uznali więc, że zgodnie z ustawą (tą z 2019 roku - przy. red.) gmina musi zapłacić około 6 mln zł, szacunkowo, bo wyceny jeszcze nie ma - wyjaśnia wójt Zbigniew Szczepański.

Zapłacą wszyscy

Prawnicy Mateusz Łangowski, Andrzej Wieliczko i Robert Wajlonis stoją na stanowisku, że KOWR zapłaty żąda bezpodstawnie. - Dlatego, że KOWR powołuje się na znowelizowaną ustawę, gdzie jest zapisane, że cel darowizny musi być już skonsumowany. Gdybyśmy my przejęli ten teren np. w 2020 roku i wtedy, po 10 latach, nie była by inwestycja zrealizowana to według prawników była by podstawa prawna do żądania zapłaty ceny rynkowej tego gruntu.

- Ale prawo nie działa wstecz, a my nie zmieniliśmy funkcji tego terenu. Są tu różnice w interpretacji - komentuje wójt. Dlatego też KOWR kieruje sprawę do sądu. Wójt zastrzega jednak, że w sytuacji gdyby sąd zasądził, że gmina i ZZO w Nowym Dworze nie dopełniło ustawowego obowiązku, to grunt pod inwestycję zostanie wykupiony, a złożą się na niego wszyscy udziałowcy, tj. 10 samorządów.

Anna Zajkowska