Nie kłamię nigdy, najwyżej nic nie mówię …

Robert Wajlonis – ur. 9.08.1966, wykształcenie wyższe prawnicze uzyskane na Uniwersytecie Gdańskim, od 1.08.1993 Sekretarz Miasta Chojnice, od 25.05.2000 r. - jest także Zastępcą Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego. Aktualnie pełni funkcję Dyrekt

Robert Wajlonis podczas inscenizacji powrotu Chojnic do Polski.   |  fot. m.n.

 O sprawach prywatnych i nie tylko, rozmawiał Jerzy Erdman.

 Chojniczanie znają Pana przede wszystkim z pełnienia funkcji Sekretarza Miasta Chojnice. Ale zapewne chcieliby poznać Pana, trochę od prywatnej strony.

Jestem szczęśliwie żonaty od 20 lat z tą samą kobietą. Mam trójkę dzieci, z których jestem dumny i szczęśliwy. Najstarszy Paweł, ma lat 18. Uczy się w II LO w drugiej klasie. Młodszy syn Julian ma 13 lat. Jest uczniem 6 klasy w SP – 1. Dominika, moja córka, ma lat 4. Jest dzielnym przedszkolakiem. Chodzi do najlepszego moim zdaniem w Chojnicach – nr 9. Pracuję zawodowo, jako prawnik. Ukończyłem dwie aplikacje – radcowską i prokuratorską.

Zauważyłem, że pańskim hobby stał się udział w rekonstrukcjach historycznych. Skąd to zainteresowanie?

Jako małe dziecko bawiłem się na podwórku w wojnę. Co prawda różnie to bywało. Raz było się tym lepszym, czyli czwartym z pancernych. A czasami tym gorszym, czyli Niemcem, bo tak wypadało z „odliczanek”. Myślę, że w każdym dorosłym mężczyźnie tkwi ta odrobina chłopca. Mnie pozostała miłość do przebieranek wojennych. Wynika to z tego, że kocham historię i interesuję się nią. Wszystko, co w historii ziemi i rodzaju ludzkiego wydarzyło się, jest dla mnie równie pasjonujące, co informacje w wiadomościach telewizyjnych.

Jest Pan członkiem pewnego stowarzyszenia …

Tak, jest to Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych 3 Bastion Grolman w Poznaniu. Jest specyficzne, gdyż jego głównym zadaniem jest pielęgnowanie i odtwarzanie historii powstania wielkopolskiego. Właśnie oddziały wojska z Wielkopolski w 1920 roku przywracały Polsce Pomorze, w tym i Chojnice. Sławną postacią tych oddziałów, związany z Chojnicami, był płk. Wrzaliński, którego miałem zaszczyt już dwukrotnie odtwarzać. Sprawiało mi to niebywałą radość.

Jakie są najbliższe plany, jeśli chodzi o ten rodzaj Pana działalności?

Chcielibyśmy uczcić w sposób godny obrońców Chojnic we wrześniu 1939. Pokazać mieszkańcom jak wyglądał wybuch II wojny światowej, bo to nie Westerplatte czy Wieluń były miejscami, gdzie rozpoczęła się wojna, ale właśnie Chojnice. Pół godziny wcześniej, niż w całej Polsce rozpoczęły się działania wojenne. Wtedy to na chojnicką stację kolejową wjechała niemiecka drezyna pancerna. Jej załoga zajęła ją i aresztowała wszystkich obecnych na dworcu. Zdecydowane działania I Batalionu, który stacjonował w Chojnicach, spowodował jej ucieczkę w stronę Rytla. Wówczas nasi kolejarze doprowadzili do jej wykolejenia. Zamierzamy to wszystko pokazać chojniczanom. Tradycyjnie też planujemy kolejny raz pokazać wkroczenie polskiego wojska do Chojnic w 1920.

Czy przyjąłby Pan propozycję udziału w odtwarzaniu wyzwalania Chojnic w 1945 od grupy, która „walczy” w mundurach Armii Czerwonej?

Zdecydowanie tak. Myślę, że odtwarzanie nie ma żadnej ideologii. Nie można tego wiązać z jakimikolwiek poglądami historycznymi czy przekonaniami osób, które to robią. Dam taki prosty przykład. Jeżeli ktoś odtwarza okres średniowiecza i jedzie pod Grunwald w krzyżackiej zbroi, to ciężko twierdzić, że jest Teutonem i nienawidzi Prusów, Polaków i Litwinów. On pokazuje historię w sposób jak najbardziej przystępny, żywy i namacalny. Jeżeli ta rekonstrukcja miałaby odtwarzać rzeczywisty przebieg wydarzeń z 1945, nie widzę najmniejszego problemu, żeby założyć mundur krasnoarmiejca.

Jakie są tegoroczne plany urlopowe Roberta Wajlonisa?

 Co roku staram się planować wyjazd na przyszły rok. W ubiegłym roku, przed kryzysem, zaplanowaliśmy wyjazd do Turcji. W związku z tym, że 2 tygodnie w Turcji kosztować nas będą tyle, co wcześniej tydzień na Krecie, wybraliśmy Rivierę turecką.

Wyjazd wakacyjny - jaki najbardziej utkwił w pańskiej w pamięci?

Dla mnie każdy urlop jest przeżyciem z tej przyczyny, że mogę z rodziną spędzić na nim tylko 2 tygodnie. Staram się wtedy nie odbierać telefonów, nie kontaktować się w sprawach zawodowych. Przy okazji widzę, jakie wspaniałe zdolności językowe mają dzieci. Nie muszę męczyć rąk w rozmowie za granicą, gdyż one doskonale mówią w języku angielskim i niemieckim. Z moich wyjazdów urlopowych szczególnie zapadł w pamięci ten sprzed 2 lat, gdy z żoną pojechaliśmy na Litwę.

Pana nazwisko jest chyba litewskiego pochodzenia?

Jestem Litwinem. Moja matka jest Polką, ojciec rdzennym Litwinem z okolic Puńska i Sejn. Urodził się we wsi Widugiery. Spędziłem tam większą część dzieciństwa i każde wakacje do ukończenia 15 lat. Stąd też mój sentyment i przywiązanie do litewskich korzeni.

Jest Pan z zawodu prawnikiem. Czy dzieci pójdą w ślady ojca?

Chciałbym, aby moje dzieci robiły to, co same zdecydują. Absolutnie nigdy nikogo nie namawiam do wykonywania jakiegokolwiek zawodu. Uważam, że człowiek powinien robić to, co jest jego pasją. Jeżeli wykonuje się coś, co jest pasją, w tym samym momencie przestaje się już pracować. Jednym słowem wówczas praca jest twoim hobby. Też z przyjemnością zająłbym się zawodowo rekonstrukcjami historycznymi. Ale nie przynosi to profitów finansowych. Wręcz odwrotnie, wygania pieniądze z kieszeni.

Najważniejsze dokonanie w swoim życiu?

To, że poznałem moją żonę i dzięki niej jestem szczęśliwy, jako mężczyzna, i jako człowiek. Dzięki niej zamieszkałem w Chojnicach. Uważam, że jest to najpiękniejsze miasto na świecie i najlepsze miejsce do zamieszkania. Życzę wszystkim, którzy wyprowadzają się z tego miasta, wyjeżdżają za granicę, żeby zmądrzeli i kiedyś wrócili do Chojnic.

Miło mi to słyszeć, jako rodowitemu chojniczaninowi.  Dziękuję za rozmowe i życzę spełnienia planów prywatnych i zawodowych.


    

  1. 31 stycznia 2016  07:29   kłamiesz chłopie aż się ...   anonim

    kłamiesz chłopie aż się kurzy

    0
    0
  2. 28 marca 2014  23:02   Wszyscy poznaliśmy...   wiedźmin

    Wszyscy już go poznaliśmy. Jest bardzo dumny z synów... Ba!

    0
    0
  3. 5 marca 2014  22:57   też poznałem. Wnioski - ...   anonim

    też poznałem. Wnioski - miałki!!!!!!!!!!!!

    0
    0
  4. 1 marca 2014  13:10   Wczoraj mialem okazje poznać ...   pogromca bufonów

    Wczoraj mialem okazje poznać tego goscia...wezwany przez znajomke na miejsce stuczki próbował "naprowadzic"policjantów jak maja opisac i zrobić notatke ze zdarzenia.Tak sie w to wszystko zaangarzował,że kto by nie wiedzial,ze to on,pmyślałby ,ze to szef drogówki!

    0
    0
  5. 12 maja 2010  08:21   Marzenia!!!!!   Pan z Rynku

    Widze ze zaakceptowal Pan Chojnice ale czy Chojnice Pana?Ostatnie zdanie Pana wypowiedzi jest odwrotnoscia Pana a ten Naglowek daruj Pan Sobie!Marzenia jak ptaki,szybuja po niebie jak nie pada A JAK PADA?!

    0
    0
  6. 13 grudnia 2009  20:20   my tu gadu gadu (1)   sprzedawca

    Z perspektywy zwykłego Chojniczanina, ekspedienta- wielki bufon. Przy składaniu zwykłej reklamacji najlepiej wykorzystałby obie aplikacje naraz znajomości w urzędzie. Trochę kultury, Panie Wajlonis. Rozśmieszył mnie w sumie

    0
    0
    Pokaż/ukryj odpowiedzi
    • 15 września 2012  10:53   jednak kłamie i mataczy..   konik na biegunach

      znam z jak najgorszej strony tego bufona.. można go określić kilkoma słowami: kłamstwo, matactwo, brak szacunku do ludzi, wykorzystywanie stanowiska służbowego w celu zastraszania nauczycieli uczących ,,te rzekomo nieprzeciętnie uzdolnione,, dzieci.. żal

      0
      0