„Nie bij mnie, kochaj mnie”

To przesłanie, które płynie z rozłożonych w centrum Chojnic maskotek. - Obchodzimy dziś Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Przemocy Wobec Dzieci. To ważna akcja. Szczególnie teraz w dobie pandemii - podkreśla Paulina Ambroziak.

ok. 200 pluszaków udało się zebrać podczas internetowej zbiórki.   |  fot. P. Ambroziak

Osoby udające się dzisiaj na np. spacer do ścisłego centrum miasta oraz do Parku Tysiąclecia, zastaną tam różnego rodzaju maskotki. Każdą z nich, pomimo, że są różne, łączą dwie rzeczy. Pierwsza to plastry symbolizujące rany, jakich doznają bite, a często także katowane przez dorosłych dzieci. Drugi znak szczególny to plakietka z napisem, a właściwie prośbą, błaganiem  „Nie bij mnie, kochaj mnie”.

- Można powiedzieć, że każdy misiek, z zaklejoną np. raną na głowie to jedno pobite przez dorosłych dziecko. W każdym wieku, bo agresja wobec dzieci nie patrzy na wiek. Często z doniesień medialnych dowiadujemy się, że są ludzie, którzy nie mają skrupułów zarówno wobec niemowlaka, jak i wobec nastolatka. Przecież i to i to jest dziecko. I to i to przezywa w domu horror - podkreśla Paulina Ambroziak.

- Akcja z maskotkami ma przede wszystkim przypomnieć społeczeństwu, że w sytuacji, kiedy jesteśmy świadkami bicia dzieci, czy to za ścianą, czy w klatce obok, w domu obok, to nie należy udawać, że się nie tego nie widzi i nie słyszy. Trzeba reagować. Trzeba myśleć o tym, że ktoś małemu, młodemu człowiekowi właśnie łamie życie. Robi krzywdę - upomina szefowa chojnickiego sztabu WOŚP. Temat ten jest ważny szczególnie teraz w dobie pandemii koronawirusa, i tzw. małego lockdownu, kiedy to dzieci siedzą zamknięte w domach wraz ze swoimi oprawcami.

W centrum miasta rozłożonych zostało blisko 200 pluszaków, które pochodzą z internetowej zbiórki. - Rzuciliśmy na Facebooku sztabu hasło, że potrzebujemy miśków do akcji i zostaliśmy zasypani. Mnóstwo dzieci oddało nam swoje maskotki, którymi już się nie bawią. Te zabawki, które zostały rozłożone na mieście można oczywiście sobie zabrać. Niech miski idą w świat i przynoszą radość, a może i odrobinę ukojenia, innym dzieciom - mówi Paulina.

(red.) fot. Paulina Ambroziak