Nagrody dla Viktorii w finale OKR

Viktoria Szopińska otrzymała wyróżnienie w Finale Ogólnopolskim spotkań Teatrów Jednego Aktora w Słupsku za spektakl "Popatrz na Lusię" w reżyserii Grzegorza Szlangi.

Viktoria Szopińska   |  fot. Daniel Frymark

Spektakl Chojnickiego Studia Rapsodycznego otrzymał również Nagrodę Specjalną - Nagrodę Dyrektora Teatru Rondo za "wyjątkowe potraktowanie bohaterki, za wyjątkowo spójne wykorzystanie multimediów, i za wyjątkowe walory edukacyjne przedstawienia". Spektakl powstał dzięki Stypendium Kulturalnemu Burmistrza Miasta Chojnice dr Arseniusza Finstera.

Poniżej fragment recenzji z ogólnopolskiego festiwalu SAM NA SCENIE - Słupsk 2019:

(...) Kiedy Viktoria w czasie spektaklu spojrzała mi prosto w oczy i zapytała – tato, czy ja jestem twoim słoneczkiem, przeszedł mnie dreszcz. To było przejmujące i wzruszające, zwłaszcza po scenie, w której baletnica poszukuje światła – wyobrażającego wzrok jej matki. A ono uporczywie ucieka. Tak jak jestem teoretykiem wysiłku fizycznego, tak samo nie mam pojęcia o wychowywaniu dzieci, ale spektakl Viktorii Szopińskiej miał kilka znaczeń – opowiadał o osamotnieniu dziecka, o samotności w tłumie, o poszukiwaniu tożsamości, o rytuale przejścia, o skandalicznym poziomie opieki psychologicznej w Polsce, o indywidualności i chyba o każdym z nas po trosze.

Nie będę ukrywał, że jestem tym spektaklem zachwycony, że niesłychanie podoba mi się Viktoria na scenie – dobra, czytelna dykcja, świetna emisja, plastyka ruchu (zazdroszczę przynajmniej podwójnie, bo sam nigdy nie miałem), a nade wszystko prawda – widać, że mówi o tym, co ją autentycznie dotyka. Jest studentką psychologii i widać jej ogromną wrażliwość na drugiego człowieka. Nie byłbym sobą, gdybym nie włożył łyżki dziegciu w beczkę miodu. Mam trochę żal za niekonsekwencję w budowaniu postaci – Viktoria płynnie przechodzi z postaci do rozmowy prywatnej.

Oczywiście, cieszę się, że aktorka i reżyser spektaklu – Grzegorz Szlanga, nie wątpią w inteligencję widza i nie zaznaczają wielkim, pulsującym wykrzyknikiem miejsca przejścia między postacią a prywatnym byciem, ale może jakieś subtelne zaznaczenie ułatwiałoby orientację w dramaturgii. I zupełnie nie przeszkadza mi dydaktyzm spektaklu. To ważny problem i należy o nim mówić, skoro troszczymy się, żeby nie mieć zawału, może czas najwyższy zatroszczyć się też o kondycję psychiczną. Poza tym, parafrazując Jana Wołka – świat bardzo się zmieni, gdy z młodych gniewnych powstaną starzy wkur**eni.

Gustaw Puchała. Ł. Sajnaj

  1. 25 czerwca 2019  21:47   Gratulacje!   g

    Wspaniała dziewczyna!

    0
    0