Morskie opowieści na rok przed jubileuszem

Sobotnia odsłona XIX Festiwalu Piosenki Żeglarskiej w Charzykowach była ucztą dla miłośników klasycznych pieśni. Zabrzmiały zatem opowieści zaczerpnięte wprost z pokładów dawnych żaglowców.

14 sierpnia 2016 06:50

Harmony Glen – ta holenderska formacja wywołała furorę podczas charzykowskiego szantowego festiwalu. | fot. (ro)

Wbrew tytułowi pierwszego utworu, który przypomniał chór załogi Zawiszy Czarnego (Pressgand czyli branka – red), w sobotni wieczór żaden z wykonawców nie brał jeńców, lecz zdobywał widownię bez reszty. Począwszy od wspomnianego chóru Zawisza Czarny.

To oni pierwsi przypomnieli sporą dozę klasycznych szant. Kolejnym był Krzysztof Szczęśniak zwycięzca tegorocznego festiwalu. Uzbrojony tylko w gitarę, dobry głos i znajomość kanonu żeglarskich pieśni zwojował jury a także widownię.

Następni wykonawcy – Marek Szurawski i Ryszard Muzaj – to jedni z pierwszy propagatorów szant w Polsce. Z pobłażaniem przyjmują miano weteranów, natomiast w ich repertuarze nie ma żadnych dróg na skróty ani tanich grepsów przypodobania się widowni.

Jest za to solidne muzyczne i literackie rzemiosło a nade wszystko – dbałość o kontynuowanie marynistyczno – muzycznej tradycji. Te cechy ma też w sobie Jerzy Ozaist, liderujący na co dzień równie kultowej grupie 4 Refy a w charzykowskim amfiteatrze po raz drugi pojawił się w składzie grupy North Wind. Jakże by inaczej, w klasycznym szantowym repertuarze. Z tego kanonu nie wyłamali się też gospodarze festiwalu, Prawdziwe Perły.

Doskonale znani charzykowskiemu audytorium rozgrzali je przez koncertem pierwszej w historii charzykowskich szant zagranicznej gwiazdy. Harmony Glen, bo o nich mowa, to prawdziwy wulkan energii a przy okazji kompania wyśmienitych holenderskich muzyków i solistów. Ta ekipa dosłownie zawojowała widownię.

Zaś ostatnie akcenty festiwalu należały do trójmiejskiej formacji Atlantyda, która w Charzykowach jest znana doskonale i tak samo została przyjęta przez widzów.

(ro)