Krew cennym i … drogim darem życia

Czy z Chojnic zniknie punkt terenowego oddziału honorowego krwiodawstwa? Raczej nie, ale dużo wskazuje na to, że nie będzie go już w chojnickim szpitalu.

Dyrektor Leszek Bonna podkreśla, że szpital potrzebuje dodatkowych pomieszczeń na izbę przyjęć planowanych.   |  fot. (olo)

O tym, że z chojnickiego szpitala ma zniknąć punkt honorowego krwiodawstwa, gdzie m.in. można oddawać krew, dowiedział się radny Marek Szmaglinski. - Czy to prawda, że punkt krwiodawstwa w Chojnicach jest zagrożony. Dochodzą mnie takie informacje, że pan dyrektor szpitala ma wątpliwość czy przedłużyć dzierżawę. To byłaby pomyłka – pyta Marek Szmaglinski.

Leszek Bonna, dyrektor szpitala, nie zaprzecza. - Zdajemy sobie sprawę, że krew jest najcenniejszym lekiem, ale musimy sobie też zdać sprawę również z tego, że bardzo bardzo dużo kosztuje. W punkcie w Chojnicach jest pobierana krew od krwiodawców i trafia ona do Słupska. Tam jest przygotowywana, by można było ją podać potrzebującym i trafia do szpitali, w tym do szpitala w Chojnicach.

- My tej krwi jednak za darmo nie dostajemy, tylko musimy płacić grube pieniądze. Ostatnia faktura opiewała na kwotę aż 72 tys. zł i to tylko za jeden miesiąc – mówi Leszek Bonna. – Łatwo sobie obliczyć, że podległe Ministerstwu Zdrowia Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa zarabia bardzo dużo i ma ogromny budżet.  To trochę rozwiewa mit honorowego krwiodawstwa, bo za tym stoją bardzo duże pieniądze.

Jednak jak mówi Leszek Bonna przyczyna, dla której szpital może nie przedłużyć dzierżawy Regionalnemu Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Słupsku, jest też inna. - 2,5 temu roku zawierając umowę na 3 lata uprzedzałem władze Centrum w Słupsku, że być może jest to ostatnia umowa, którą zawieramy na dzierżawę, bowiem potrzebujemy tych pomieszczeń na swoją statutową działalność.

- Jeśli pan radny Szmaglinski ma więc jakieś pytania o punkt to powinien się zgłosić do dyrektora Regionalnego Centrum w Słupsku i spytać, co zrobił przez 2,5 roku, aby zachować punkt terenowy w Chojnicach. Pan dyrektor ma jeszcze pół roku, by wykazać inicjatywę i zachować punkt w Chojnicach. W końcu to jest w jego interesie, bo w Centrum żyją z pobierania krwi. Żałuję, że nie znalazł do tej pory czasu, by się skontaktować i rozwiązać ten problem – mówi Leszek Bonna.

Miejsce, w którym obecnie działa punkt poboru krwi ma być przeznaczone na izbę planowych przyjęć. Ta zniknie bowiem ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, który przejdzie rozbudowę i modernizację. - Po zakończeniu tej inwestycji na terenie SOR-u nie będzie mogła działać planowa izba przyjęć, tylko „ostra” izba przyjęć. Szpital nie jest z gumy, nie mamy wolnych miejsc, więc zastanawiam się, gdzie urządzić izbę przyjęć. Trzeba pamiętać o tym, że izba musi spełniać warunki co do jakości, wielkości i położenia. Jedną z możliwych lokalizacji jest właśnie punkt terenowy krwiodawstwa.  – wyjaśnia Bonna.

Tekst i fot. (olo)

  1. 25 czerwca 2017  10:23   panie dyrektorze, kończ waść wstydu oszczędź   pacjent

    odejdź i zajmij się swoimi prywatnymi interesami, bo z zarządzaniem szpitala sobie nie radzisz

    1
    0
  2. 23 czerwca 2017  07:20   Centrum krwiodawstwa zarabia?   .

    A czy Pan Bona pomyślał, że z te 72 tysiące to na pewno nie jest czysty zysk, w coś krew trzeba pobrać, zrobić badania, krwiodawcy dostają koszty dojazdu itp. To wszystko kosztuje, i to jak przypuszczam nie mało.

    5
    3
  3. 21 czerwca 2017  23:12   czas na zmiany dyrekcji   obserwator

    Jak zawsze konfabuluje, aby 4 litery swoje bronic, a szpitala tylko straty straty przynosi

    12
    6
  4. 21 czerwca 2017  19:26   Skoro Pan Bona twierdzi że ...   anonim

    Skoro Pan Bona twierdzi że płaci duże pieniądze za krew to ja mam pytanie!!!!??? Ile szpital kosztują badania REZONANSU wykonywane z tego co wiem przez firmę żony!!!? Dlaczego szpital nie zakupi rezonansu w lizing i nie czerpie zysków ????

    32
    4