Jak pomóc matce z dziećmi wyrzuconymi z domu?

Zbliża się zima, schroniska i noclegownie przygotowują się do przyjęcia bezdomnych mężczyzn. A co w sytuacji, gdy na ulicy w środku nocy wyląduje kobieta z dziećmi, np. wyrzucona z domu.

Obecnie matki, które zostają z różnych powodów z dziećmi na ulicy, mogą znaleźć pomoc np. w hostelu.   |  fot. (m.n.)

Jeśli do sytuacji doszło w wyniku przemocy tematem powinno zająć się powiatowe Centrum Interwencji Kryzysowej, a jeśli nie było przemocy, to taką opiekę powinno zapewnić miasto lub gmina poprzez np. Ośrodek Pomocy Społecznej. Choć takich przypadków na szczęście jest mało, to jednak się zdarzają, a jesienią  i zimą są o wiele bardziej niebezpieczne.

- W październiku mieliśmy dwa takie przypadki. Ostatnio w środku nocy na ulicy wylądowała kobieta z czwórką dzieci. Mimo że nasz hostel jest dla osób doświadczających przemocy, to otworzyliśmy go i im pomogliśmy. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby postąpić inaczej, ale hostel nie jest tak naprawdę do tych zadań, a my zastępujemy właśnie Centrum Interwencji Kryzysowej, które ma dać schronienie, wsparcie w sytuacji kryzysowej, której nie można wcześniej przewidzieć – mówi Agnieszka Kortas - Koczur, dyrektora Ośrodka Profilaktyki Rodzinnej. Niestety, nie ma w tym temacie żadnej współpracy z powiatem chojnickim.

Jak wyjaśnia Kortas-Koczur wyrzucona z domu kobieta z dziećmi, która nie ma rodziny i nie ma gdzie się w nocy podziać, to sytuacja patowa dla służb, które nie wiedzą, co w takiej sytuacji począć. Przecież nie umieszczą takiej rodziny w komendzie policji, a zabranie dzieci i zostawienie samej kobiety to ostateczność, przed którą trzeba chronić. Od tego ma być właśnie CIK. – W Chojnicach mamy hostel, który obecnie stoi pusty i w razie potrzeby pomagamy. Co jednak w sytuacji, gdy go nie będzie i powstanie luka? To nie są częste sytuacje, ale boję się, że coraz częściej ludzie sobie w życiu nie radzą i wyrzucają się z domów – mówi Kortas - Koczur.

Dyrektorka OPR zwraca uwagę na problemy sąsiednich miejscowości w powiecie chojnickim, które takich hosteli nie mają. Te gminy muszą radzić sobie same, bez pomocy powiatu i mają o wiele trudniej. Jak ustaliliśmy, powiatowy Punkt Interwencji Kryzysowej działa w strukturach Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Czynny jest od poniedziałku do piątku w godzinach od 7 do 15.00. Zabezpiecza on bezpłatny pobyt dla ofiar przemocy w Tucholi. Zdaniem dyrektora PCPR Andrzeja Gąsiorowskiego PIK działa dobrze.

PIK funkcjonuje i spełnia swoją rolę, co pokazała nawałnica, kiedy to pracownicy tego punktu już w sobotę udzielali pomoc psychologiczną i terapeutyczną młodzieży. Nasza interwencja w PIK polega na tym, każda osoba może przyjść, zostanie ocenione, jaka pomoc i przez kogo ma być jej udzielona – mówi Andrzej Gąsiorowski.

Co jednak w sytuacji, gdy jest noc, a kobieta znalazła się na ulicy z dziećmi? – W takiej sytuacji przede wszystkim na mieście lub gminie leży obowiązek udzielenia tej kobiecie i dzieciom pomocy, chociażby przez Ośrodek Pomocy Społecznej. Ustawa rozróżnia sytuacje, czy doszło do niej w związku z przemocą domową czy nie. Jeśli była przemoc, to wówczas więcej obowiązków przechodzi na powiat.

- My jako PCPR nie mamy własnego hostelu, ale mamy zawartą umowę z ośrodkiem finansowanym z budżetu państwa w Tucholi i jeśli w nocy w wyniku przemocy kobieta z dziećmi będą potrzebowali pomocy, to my pomożemy im właśnie w Tucholi – wyjaśnia Gąsiorowski. – Cały czas staramy się rozwijać. Myślimy cały czas o obiekcie wsparcia dziecka i rodziny w Chojnicach.

(olo)

  1. 23 listopada 2017  20:50   Tak, do Kościoła!   Jan

    Zgadzam się z poprzednikiem. Kościół jest od pomocy potrzebującym. Do Proboszcza!

    8
    3
  2. 23 listopada 2017  16:45   Do Proboszcza   Anna

    Do Proboszcza niech idzie. Parafia powinna udzielic pomocy potrzebujacym.

    8
    3