Elegia o cmentarzu

Zabiegani w codziennym życiu nie zwracamy uwagi na to, co nas nie dotyczy bezpośrednio, lecz czeka na każdego nieuchronnie. Być może stajemy się bardziej refleksyjni nad sensem przemijania.

Cmentarz to miejsce szczególne. Chowamy na nim zmarłych i czcimy ich pamięć.   |  fot. arch.red.

Komercjalizacja życia nie utrwala w nas tego na tyle, aby się nad tym dłużej rozwodzić. Niemniej pamięć dla tych, którzy odeszli jest dla nas nie tylko obowiązkiem, ale i doskonałą lekcją historii, którą pomni na kulturę i tradycję, powinnyśmy umacniać i chronić od zapomnienia.  

Cmentarnymi alejkami…

znicz6.gifTym, czym dla warszawiaków są Powązki, tym dla chojniczan jest cmentarz parafialny – miejsce pochówku kilku pokoleń. Nekropolia, a raczej jej samo już odwiedzenie wprowadza nas w szczególny i refleksyjny klimat, stanowiąc jednocześnie lekcję historii. Podzielona jest na piętnaście kwater z sześcioma alejami starodrzewia. Otoczona charakterystycznym ceglanym murem stanowi na trwałe historię miasta. Dziewiętnastowieczne groby zachowały się w części południowo wschodniej. Są to mogiły osób narodowości niemieckiej, którzy wtedy stanowili większość mieszkańców Chojnic. Po prawej stronie bramy głównej znajduje się grób proboszcza i dziekana człuchowskiego ks. Augustyna Behrendta. To dzięki niemu powstała w Chojnicach fundacja św.Karola Boromeusza, a miasto przyjęło siostry franciszkanki. Miejsce ich ostatniego spoczynku znajduje się po lewej stronie bramy wejściowej. Zauważyć można, iż nazwiska niemieckie w miarę upływu czasu zastąpiono polskimi. Stało się to na skutek powrotu Chojnic do Macierzy w 1920 r. Tu również znajdują się groby trzech księży, a wśród nich księdza Leona Boeniga, zmarłego w 1922 r. kawalera Orderu Czerwonego Orła. Przez 35 lat sprawował misję duszpasterską i stanowisko proboszcza w Chojnicach. To za jego życia w 1903 r. portal główny bazyliki uzyskał dzisiejszą formę.

Warto przystanąć nad mogiłą dr Leona Biskupskiego – profesora gimnazjum chojnickiego, badacza kaszubszczyzny i autora „Kaszubskiego Słownikahubert.jpg Porównawczego”. W 1891 r. otrzymał nagrodę Polskiej Akademii Umiejętności. Zmarł 6 stycznia 1893 r. Na każdym kroku można się natknąć na groby zasłużonych dla Chojnic i regionu. Tu spoczywa pierwszy lekarz powiatowy w odrodzonej Polsce, Hipolit Ostoja – Lniski, zasłużony patriota. Zmarł 8 kwietnia 1931 r. Nie sposób zwrócić uwagi na charakterystyczny monument grobowca Stanisława Sikorskiego spoczywającego wraz z żoną. Patriota i fundator stypendium dla biednej uczącej się młodzieży. Po prawej stronie kilkadziesiąt metrów w prawą stronę od głównej bramy wejściowej znajdują się groby kilku pokoleń zasłużonej lekarskiej rodziny Łukowiczów herbu Newlin. Na cmentarzu odnajdziemy grób pierwszego polskiego prezesa sądu okręgowego Leona Pytlika, który brał udział w pierwszym Krajowym Zjeździe Prawników Polskich w Poznaniu w 1920 r. W dwa lata później zmarł. Idąc prosto aleją główną natkniemy się na grób pierwszego polskiego po 1920 r. burmistrza Chojnic dr Alojzego Sobierajczyka. Stanowisko to piastował przez 14 lat. Był założycielem pierwszej na Pomorzu spółdzielni „Rolnik” Krótko po przejściu na zasłużoną emeryturę zmarł w 1934 r. Znajduje się tu również miejsce pochówku ks Antoniego Wolszlegiera, wybitnego działacza narodowego.

Spacerując alejkami natrafimy na epitafia nagrobne wielu wybitnych ludzi. Co krok widzimy nazwiska rzemieślników, aptekarzy, nauczycieli, którzy za życia tworzyli wizerunek miasta. To tutaj najlepiej można sobie uzmysłowić jak na przestrzeni lat kształtowała się historia, a wraz z nią walka o wolność. Często znajdujemy informację świadczące o martyrologii narodu i poświęceniu swojego życia. Wymowny jest pomnik poległych upamiętniający zbiorową mogiłę obrońców Chojnic z 1 września 1939 r. oraz  poległych  ułanów pod Krojantami. Uroczyste odsłonięcie nastąpiło 1 listopada 1977r. Spoczywa tu dziewiętnastu nieznanych ułanów i dwudziestu żołnierzy Wojska Polskiego. 

Pamięć i tak pozostanie

Tylko z prawdziwej historii można się czegoś nauczyć, zakłamywanie przeszłości prowadzi do życia w kłamstwie. Dziś przyszedł czas na rozliczenie się Polaków z własną przeszłością. Dogłębna i krytyczna rewizja polskiej historii potrzebna jest po to, by można z niej wyciągnąć pouczające wnioski, bardziej pożyteczne, niż naiwne pokrzepianie serc stereotypowymi frazesami. W 1945 r. przejmowania nowych obszarów i obiektów dokonywała nie tylko administracja państwowa, ale i kościelna. Niektórzy hierarchowie i część duchowieństwa wpisywali się swoją działalnością w oficjalną propagandę powrotu do macierzy i przywracania polskości, co w praktyce często oznaczało niszczenie śladów niemieckich i protestanckich. Zwłaszcza likwidacja i dewastacja cmentarzy ewangelickich była przysłowiową kropką nad „i”. Podobnie rzecz miała się Chojnicach. Starosta Powiatowy Chojnicki pismem z dnia 13 listopada 1947 r. przesłał do Urzędu Wojewódzkiego Pomorskiego – Wydział Społeczno – Polityczny w Bydgoszczy akta dotyczące sprawy wyznaniowej z następującym sprawozdaniem:

I – Na razie nie zachodzi potrzeba założenia w Chojnicach cmentarza gminnego, gdyż cmentarz katolickiej gminy kościelnej i cmentarz poewangelicki położone przy ul. Szosa Kościerska zaspakajają całe zapotrzebowanie w tym względzie. Jeżeli natomiast zajdzie w przyszłości konieczność założenia cmentarza gminnego to będzie można przeznaczyć na ten cel cmentarz poewangelicki położony przy Szosie Kościerskiej, który prawdopodobnie i w przyszłości nie będzie służył celowi, do którego był przeznaczony, gdyż po usunięciu z tutejszych terenów Niemców nie ma w Chojnicach ani w okolicy ludności wyznania ewangelickiego, unijnych i staroluterańskich.

II – Na cmentarzu ,o którym mowa nie ma żadnych zabytków ani pamiątek historycznych, przeciwnie chodzi tu o obiekt zniszczony bezpośrednimi działaniami wojennymi przedstawiający ruinę w całym tego słowa znaczeniu.

ok_1942_r.jpg

                                Widok na cmentarz ewangelicki.

W numerze 11 z 2001 r. „Gazety Chojnickiej” Piotr Eichler w artykule „Milczenie Mogił” rozmawiał z Tadeuszem Augustyńskim, który m.in. powiedział” „ - Na Wzgórzu Ewangelickim był ewangelicki cmentarz. Od strony ul. Gdańskiej był mur z cegły, elegancko zrobiony, a po drugiej stronie - aleja zasłużonych burmistrzów Chojnic. Duże tablice przymocowane hakami - z granitu, marmurowe. Przy prostowaniu drogi potrzebne były dwa metry, żeby zniwelować drogę, bo to pod nadzorem SS działo się w 1941 roku. Robili kostkę. Ścinali ten łuk, a wychodziły stamtąd szczątki trupów i trumny. Tak jak były tablice, tak ci burmistrzowie byli chowani. Jak robili tę drogę, zniszczyli też płyty. Dlaczego to zrobili? Przecież tam leżeli Niemcy. Tam były napisy - tu leży taki a taki, który był burmistrzem w królewskim mieście Chojnice za króla polskiego takiego a takiego. I to wystarczyło żeby je porąbać w drobny mak. Dzisiaj to jest podstawa nowej drogi, po której jedziemy. W całym tym niemieckim mieście nie znalazł się jeden porządny obywatel Chojnic, który by powiedział, słuchajcie, to są pomniki naszej historii. To trzeba zachować. Zostawić, ułożyć gdzieś. Oni tylko patrzyli, jak rozbijane są te płyty. Tak to wyglądało. Ja się dziwię. Dziś nie ma śladu. Zasypane wszystko. Szkoda”.

Rajmund Matthes - Gazeta Chojnicka z 8.08.1997 r. podaje: (fragmenty) „Otóż rodowód cmentarza w kwadracie obecnych ulic Swarożyca - Gdańskiej - Świętopełka sięga roku 1621. Fakt ten oprotestował archidiakon kamieński w dniu 29 lipca 1621 roku przed sądem ławniczym w Tucholi, jednak bezskutecznie (ks. P. Panske, „Chojnice i Człuchowo w czasach tak zwanej reformacji i przeciwreformacji”, Toruń 1925). Data 4 czerwca 1833 roku odnosi się do udostępnienia dla pochówków nowej części cmentarza powstałej w wyniku poszerzenia terenu. Kolejne poszerzenie tej nekropolii nastąpiło w roku 1879 - w Archiwum Państwowym - Ekspozytura w Chojnicach, zachowały się zapisy notarialne związane z zakupem tego terenu (akta notarialne notariusza Emila Salbacha, sygnatura 362). Jeszcze na początku XX wieku podawano w przewodnikach i opracowaniach monograficznych (m.in. w „Fuehrer und Stadplan von Konitz und Umgegend” z roku 1910), że najstarszy zachowany nagrobek na tym cmentarzu pochodzi z roku 1629.

Ze względów użyteczności publicznej…

Minister Administracji Publicznej Edward Osóbka – Morawski w piśmie z dnia 9 marca 1948 r. zarządził zamknięcie cmentarza ewangelickiego przy szosie Gdańskiej. Od decyzji nie przysługiwało odwołanie. M.in. w uzasadnieniu czytamy; „Za zamknięciem tego cmentarza przemawiają ważne względy publiczne, teren bowiem zajęty bezużytecznie przez cmentarz służyć może za park miejski co zostało przewidziane w miejskim planie zabudowy. Ponadto działalność tego cmentarza dla ewangelickich potrzeb wyznaniowych została zatwierdzona przez władze kościelno – augsburską, (wymuszoną zgodą na likwidację cmentarza udzieloną przez Seniora Wielkopolskiej Diecezji Ewangelicko - Augsburskiej ks. Ryszarda Trenklera z Torunia – red.) gdyż dla minimalnej ilości ludności ewangelickiej w Chojnicach służyć może inny cmentarz znajdujący się w Chojnicach. Z powyższych powodów, wniosek Zarządu Miejskiego w Chojnicach o zamknięcie odnośnego cmentarza jest uzasadniony ze względów użyteczności publicznej. Los cmentarza stanowiącego o historii miasta jak i zacnych mieszczan został ostatecznie przesądzony.

Póki co, szanujmy chwile, które są nam dane, gdyż szybko je możemy utracić. Poczujmy ciepło, ale takie bijące od człowieka – prosto z serca. Dzisiaj brak czasu i „Napływ Zachodu” sprawia, że Polska kraj prawie w 100 proc. katolicki, traci swoją piękną kulturę i język. Czy wyobrażacie sobie Halloween zamiast Święta Zmarłych? Bo ja nie!

oprac. (red)