Co kryje czarna skrzynka?

Odważny, a w niektórych miejscach wybitnie prowokacyjny, oszczędny w scenografię a bogaty w mistrzowską plastycznie i wokalnie grę aktorską, oraz przede wszystkim ambitny, bo wymagający od widza erudycji.

Spektakl „Czarna Skrzynka” Teatru Prób z pewnością poruszył każdego z widzów sceny alternatywnej.   |  fot. K.Kadis

Zmuszał niejako do określenia się wobec przedstawionej rzeczywistości – taki właśnie spektakl mieliśmy przyjemność oglądać na deskach Chojnickiego Domu Kultury. „Czarna skrzynka” Teatru Prób z Wągrowca w reżyserii (obecnego na widowni) Jana Kaspera to opowieść w etiudach. Kolejne odsłony życia głównego bohatera, Maćka, obrazują jego codzienne zmaganie się z pracą, życiem rodzinnym i towarzyskim. To jednak nie wszystko – same scenki rodzajowe byłyby banalne. W surowej, czarnej przestrzeni sześcianu dzieje się znacznie więcej – obnażone zostają największe (bo stanowiące o naszym dzisiejszym sposobie myślenia) mity „polaczkowatej” rzeczywistości: historia i religia. Jak domki z kart padają kolejno pomniki Mieszka I, Mickiewicza, czy świętego Stanisława i jego równie świętych jaj. Wszystkich monumentalnych osób czy zdarzeń nie sposób tu wymienić, bo i wyprodukowaliśmy ich zbyt wiele. Pozostaje jedynie mgliste wspomnienie świetności czasów komuny, kiedy to obecni starzy mieli jeszcze siłę, by walczyć. Całość przedstawienia przesycona jest wyrafinowaną ironią i groteską, nadającym wypowiadanym słowom istotę społecznego zaangażowania.

Plastyka spektaklu na najwyższym poziomie: scenografia symboliczna, nad wyraz oszczędna, oscylując między czernią a bielą, gdzieniegdzie tylko przełamywana znaczącą czerwienią, wprzęga widzów w proces aktywnego odbioru. Końcowa scena rebelii z półprzezroczystą czwartą ścianą teatralnego pudełka była jak dla mnie – istnym majstersztykiem. Występujący: Anna Kruś, Krystiana Liska, Piotr Drążkiewicz oraz Piotr Kaniewski to przede wszystkim wprawni i utalentowani (również wokalnie!) aktorzy, stanowiący zgrany zespół. Prawdziwą przyjemnością było obserwowanie ich działań na scenie. Spektakl stawia wiele pytań, lecz nie daje na nie odpowiedzi. Pozostawia za to w sercach i myślach widzów to niedające się określić uczucie intrygującego niedopowiedzenia. Oby więcej tego kalibru działań teatralnych w Chojnicach!

Agnieszka Straburzyńska - Glaner

plakat1.jpg