Chojnice z moich młodzieńczych czasów

Fotografowanie tradycyjnym aparatem było moja pasją, zdawałem nawet do Łodzi na studia operatorskie – takiego Wojciecha Liberę nie każdy pamięta. Jak realizował tę pasję jako 20 – latek, można oglądać w urokliwym klubie Filomata w „starym ogólniaku".

Wociech Libera ceni tradycyjną fotografię.   |  fot. (ro)

Wystawa „Chojnice lat 70” to niezwykła wycieczka w przeszłość. Na czarnobiałych zdjęciach materializują się ulice miasta, które 4 dekady temu wyglądały zupełnie inaczej. Można też zerknąć na impresję z 1 – majowych pochodów, ratusz odbijający się w topniejącym śniegu w otoczce brukowanego trotuaru…

Do dzisiaj Wojciech Libera posiada aparat Start 66 (gwoli ścisłości to wręcz kultowy, produkowany po II wojnie światowej w Polsce aparat fotograficzny - lustrzanka dwuobiektywowa -  typu Rolleicord). Był trudny w obsłudze, wymagał długich czasów naświetlania – opowiadał autor wystawy.

- Ale pamiętam jak wprawiałem w podziw gości weselnych, gdy robiłem zdjęcia na tych uroczystościach. Podczas, gdy inni fotografowie z gotowymi zdjęciami zjawiali się po wielu dniach, ja biegłem w nocy do domu, wywoływałem zdjęcia w nocy i przynosiłem je gotowe o 5 nad ranem weselnikom.

Libera jak się okazuje, jest tradycjonalistą w fotografice. Zarzucił ją gdy nie mógł już korzystać z kuwet, powiększalników, odczynników fotograficznych. Ale zdjęcia pozostały – jako zaczątek cyklu „Galerie filomatów”.

(ro)

fotoreportaz.jpg