„Będzie ciężki budżet”

Stanisław Skaja. Od 2002 r. Wicestarosta Chojnicki, od 2006 r. Starosta Chojnicki. Od 5 marca 2009 r. członek Komisji Edukacji, Kultury i Sportu Rady Powiatu Chojnickiego III kadencji.

Starosta podczas otwarcia pracowni gastronomicznej.   |  fot. m.n.

O przyszłorocznym budżecie, nowym pomyśle na promcję powiatu - ze Stanisławem Skają - rozmawiał Jerzy Erdman.

Jutro (rozmowa przeprowadzona 10.11.) Święto Niepodległości. Czy starosta jest zadowolony z formy jego obchodów?

S.S.: Na dziś tym świętem zajmuje się starostwo. W br. oprócz składania kwiatów pod pomnikami, spotykamy się w Bazylice Mniejszej na wspólnym śpiewaniu pieśni patriotycznych. Po nich będzie msza św. Niestety, ale w listopadzie jest problem ze zorganizowaniem imprez pod gołym niebem. Nie ukrywam, że tego dnia od 2 lat stawiam, jako starosta, beczkę piwa, przy której wraz z zaproszonymi gośćmi i członkami Bractwa Kurkowego, spotykamy się w ich siedzibie. To święto ewoluuje, co roku dokładamy nowe elementy. Może w przyszłym roku coś dodatkowego pojawi się?
 
Czy są już znane założenia do przyszłorocznego budżetu? Co jest w nim najistotniejszego?

 
S.S.: Budżet, który planujemy na 2010 rok, będzie budżetem ciężkim, ale także prorozwojowym. Będzie w nim dużo inwestycji. Największa z nich, to budowa sali gimnastycznej dla Zespołu Szkół w Chojnicach. Kolejne to rozbudowa i przebudowa szkoły specjalnej w Czersku. Jest ona dotowana ze środków unijnych. Drogowe inwestycje są w Czersku i Brusach. W Chojnicach, w ramach tzw. „schetynówek”, będzie remontowana ul. Lichnowska od węzła Chojnaty, wraz z budową ścieżki rowerowej. Planujemy też wykonać Centrum Informacyjno-Wdrożeniowe w „białych młynach”. Tam też miałoby przenieść się Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie i Poradnia Psychologiczna. Byłoby to z korzyścią, i dla miasta, i dla powiatu. Po uchwaleniu tego budżetu, zadłużenie będzie na poziomie 40% budżetu. Tak będzie, gdy dojdą do skutku wszystkie inwestycje.
 
Wiele mówi się ostatnio o różnych formach promocji gmin i powiatów. Podobno starostwo ma nowy pomysł?
 
S.S.: Mogę zdradzić taką małą tajemnicę, że staramy się o środki zewnętrzne na szeroko rozumianą promocję naszego powiatu. Możemy dostać pieniądze na imprezy promocyjne, na zlecenia wykonania przez firmę nowej strony internetowej, folderu czy filmu. Możliwe jest też opracowanie całej kampanii informacyjnej przez agencję reklamową. Pokazałaby ona, co to jest powiat, samorząd powiatowy, skąd ma środki. Piszemy właśnie wniosek do Agencji Rozwoju Pomorza, które dysponuje określoną pulą unijnych pieniędzy.
 
Kontynuując temat promocji, chciałbym zapytać o stanowisko wobec wniosku grupy radnych WFS, którzy chcieliby wycofania powiatu ze spółki „Promocja Regionu Chojnickiego”.
 

S.S.: To nie jest tak, że ktoś zgłosi wniosek o zatrudnienie jednej osoby, która zajęłaby się promocją. Ale co dalej? Myśmy to już mieli. Jedna osoba na etacie, do tego jakiś pomocnik. To zamyka się nam w kwocie 70-80 tys. zł. Dziś wpłacamy do Promocji 110 tys. zł. Za to oni wykonują wszystkie nasze imprezy, jak dożynki, święto powiatu. Oczywiście poza bieżącą działalnością, jak promowanie i informowanie.  Idea była taka, że spółka powstała po to, aby kumulować koszty u siebie. Działania tej spółki są niewymierne, gdyż trudno oszacować ilu przyciągnęła turystów, czy inwestorów. Poza tym w „Strategii rozwoju powiatu” są zapisy, że taka spółka ma istnieć, w takiej, czy innej formie. Uważam, że ona powinna dalej funkcjonować. Nie należy jej karać, bo nie ma za co.

Załóżmy, iż jest pan posłem, którego klub wydelegował do składu komisji „hazardowej”. O jaki zakres jej prac wnioskowałby pan? Od czego powinna rozpocząć działalność?
 
S.S.: Zależy do jakiej partii należałbym, bo w każdej obowiązuje dyscyplina, której musiałbym podporządkować się. Muszę powiedzieć, że mój kolega jest członkiem komisji. To Sławomir Neumann, były starosta ze Starogardu Gdańskiego. Bardzo fajny facet. Myślę, że będzie dochodził do pewnych rzeczy. Prywatnie uważam, że nie należy sięgać tak daleko. Zająłbym się przede wszystkim rzeczami dziejącymi się w bieżącej kadencji sejmu. Myślę, że problem lobbingu przy ustawie o grach hazardowych dotyczy także poprzednich rządów. Ale właśnie rząd Donalda Tuska wpadł na tym. Gdyby zakres prac ograniczyłby się tylko do okresu istnienia tego rządu, to byłaby szansa na dotrzymanie terminu zakończenia jego prac.

Dziękuję za rozmowę.
(je)